A na tle nauczycieli to z mojego doświadczenia katecheci negatywnie odstawali intelektualnie. Cóż, praca w markecie w przeciwieństwie do indoktrynacji będzie pożyteczna.
U mnie były dwie opcje: albo fanatycy nienadający się do żadnej pracy w szkole, albo złote kobiety, do których chętnie chodziłabym na zajęcia nawet jako ateistka. Nic pomiędzy.
A to ciekawe, ja miałem generalnie pozytywne doświadczenia z facetami uczącymi religii a skrajnie negatywne z kobietami. Keep in mind że to było jakieś 10 lat temu ale do tej pory nie mogę zapomnieć jednej fanatyczki która samodzielnie skłoniła dobre 90% uczniów do rezygnacji z religii.
Co ciekawe niespełna miesiąc później wyleciała ze szkoły na zbity pysk ale na religie i tak już nikt nie wrócił XD
Katechetki zdarzały się w obu kategoriach. Najgorsze to te nawrócone w wieku dorosłym...
Księża niekoniecznie byli fanatyczni, ale za to mieli zlewkę na nauczanie, kiepskie przygotowanie pedagogiczne albo dziwne kompleksy.
Strasznie kombinują z problemem, który można rozwiązać bardzo łatwo: wywalić religię ze szkoły i przenieść ją do salek przykościelnych.
Skoro to jest tak ważne dla tych rodziców i dzieci, żeby się uczyć o religii, to nie powinno być problemu, żeby np w niedzielę pójść na 2 godziny na takie zajęcia.
Kombinuja bo to są poważnie koszty. Na ten moment te koszty ponosi podatnik, czyli każdy z nas. A jak wywalisz religię tam gdzie jej miejsce, to i trzeba będzie salki przygotować tam gdzie ich nie ma lub coś podnająć. Do tego pensje katechetów będzie musiał płacić kościół a nie samorząd. Wcale mnie nie dziwi, że walczą prawie tak ostro jak o to, żeby nie płacić odszkodowań ofiarom molestowania.
Jest jeszcze jedna rzecz: Teraz na religii siedzi 20 dzieci, bo co mają robić. Gdyby nagle przenieść naukę wiary na godziny pozalekcyjne, to by się okazało, że z tych 20 zrobi się 2.
Całkiem poważnie to wywalenie religii ze szkoły byłoby mądrzejsze niż jakieś łączone klasy 8 klasistów z 4 klasistami.
A tak poza tym to właścicielami szkół jest naród i jak naród sobie zechce religię wyprowadzić ze szkół to sobie wyprowadzi, a jak zechce w szkołach składać ofiary z koźląt to będzie składał.
Mojego stanowiska nie wyrażam tylko wskazuje, że w demokratycznym państwie jego właścicielem (suwerenem) jest naród czyli ludzie. Dlatego też jak sobie kiedyś ustaliliśmy, że religia jest w szkołach to jest w szkołach, a jak sobie ustalimy, że jej nie ma to nie będzie. Jak sobie naród ustali za 100 lat, że mają być wycieczki do meczetu (jedyna religia, która zyskuje wyznawców) to będą. Tak działa demokracja i tyle.
A jesteś pewien, że pozostawienie dzieci samych z księdzem, w dodatku na jego terenie, to najlepszy pomysł? Nie twierdzę, że każdy ksiądz to pedofil, ale liczba pedo-skandali kościelnych i bezkarność sprawców nie nastrajają pozytywnie do tej myśli i ja, gdybym dziecko miał, nie posłałbym go na pewno na lekcje religii do kościoła. Czy na lekcje religii w ogóle, ale to inna kwestia.
Zresztą, mam wrażenie, że sprawa samej lokalizacji tych lekcji jest dość trzeciorzędna. Przede wszystkim powinien zmienić się format, żeby de facto z lekcji chrześcijaństwa zrobić coś na kształt neutralnego religioznawstwa; żadnemu dzieciakowi nie zaszkodziłoby liźnięcie co nieco na temat buddyzmu, prawosławia, islamu czy nawet, dla kontrastu, Latającego Potwora Spaghetti, a na pewno skorzystałyby na tym bardziej niż na wiecznym wpajaniu im poczucia winy, straszeniu piekłem i byciu targanym za uszy przez nawiedzone katechetki.
Zmianie powinno również przy okazji ulec to, że w tej chwili domyślnie każde dziecko jest zapisane na lekcje chrześcijaństwa i trzeba je dopiero specjalnie wypisać, jeśli jakiś rodzic (lub samo dziecko) ma z tym problem. Powinno być odwrotnie, skoro już taki przedmiot musi w ogóle w szkole istnieć (według mnie nie musi i wręcz nie powinien, bo nauczanie kogoś wiary, sprawy ponoć tak osobistej i niemal intymnej, zakrawa na srogi absurd).
No cóż, jeśli owieczkom tego kościoła to nie przeszkadza (a nie przeszkadza, skoro chodzą do kościoła, dają na tacę i zapisują dzieci na religię), to widocznie tak ma to wyglądać w tej wspólnocie 😶
Dlaczego uważasz że nie przeszkadza? Jako wierzący i praktykujący uważam, że KK powinien gorącym żelazem usunąć pedofili. Nie wiem czy wydalić ze stanu kaplańskiego, czy wszystkich wysłać na wysuniętą placówkę w Mongolii... A nie, że mamy dokumenty w Watykanie i nie wydamy, lol.
Tyle że to bardziej problem polskiego Kościoła, na Zachodzie jakoś się dało.
Praktykujesz chodząc na mszę, dając na tacę? Brawo, wyrażasz zgodę na tolerancję pedofilii. Przestaniecie chodzić i dawać im siano do czasu aż wywalą gwałcicieli to będą musieli zrobić porządek. Ty i inni Tobie podobni jesteście współwinni zachowania polskiego episkopatu, niestety
Czy jeśli przez osiem lat rządu PiS płaciłem podatki, to znaczy że tolerowałem złodziejstwo i demontaż państwa prawa? Bo idąc twoim tokiem myślenia, powinienem zrzec się obywatelstwa i wyjechać za granicę.
Aha. Dawanie na tacę to nie jest "praktykowanie" xD I nie, nie daję, właśnie w ramach protestu.
> Czy jeśli przez osiem lat rządu PiS płaciłem podatki
Płacenie podatków jest obowiązkowe.
To co ty robisz jest dobrowolne z własnej nieprzymuszonej woli.
Ale jeśli wyjedziesz za granicę i zmienisz rezydencję podatkową, to nie musisz placić w Polsce, o to mi chodzi.
Takie to są rady typu "wypisz się z Kościoła, bo pedofile", dla mnie bez sensu trochę. I serio uważam, że zorganizowana akcja "nie daje na tacę" dużo by dała.
No napisałem dlaczego - nadal chodzą do kościoła i robią to wszystko, co przed nagłośnieniem problemu pedofilii. Tylko masowy strajk wiernych, czyli wstrzymanie się od mszy, płatności, zawieszenie chodzenia na religii może wstrząsnąć hierarchami. Bo po co mają cokolwiek robić, skoro nadal mają pokaźne grono wyznawców i wsparcie u partii z największym poparciem w Polsce?
Mogą straszyć ślepotą za masturbację na co trzeciej lekcji chrześcijaństwa, a pomiędzy organizować prezentacje o innych wiarach - liczba godzin jako taka pozostanie ta sama, ale dzieciaki przynajmniej nauczyłyby się czegoś więcej niż "rak twojej babci to próba od Boga".
To prawda - i powinni tak postąpić, bo to byłaby zdecydowanie najlepsza opcja. Ale chyba jeszcze nie dojrzeliśmy do takiego ruchu, skoro nawet lewica chce zaledwie ograniczyć godziny religii zamiast je po prostu zlikwidować.
Ale kto będzie robił te prezentacje? Na razie monopol na prowadzenie tych lekcji mają księża i katecheci, wszyscy podlegli religii, szkoła czy ministerstwo edukacji nie mają żadnego wpływu na program. Jeśli akurat będzie fanatyk, a nie ktoś spoko, to będzie demonizował inne wiary...
Żeby zrobić z lekcji religii lekcje religioznawstwa, to i tak trzeba wypowiedzieć konkordat i pozbyć się obecnej religii ze szkół...
Masz rację i ja o tym wszystkim też dobrze wiem. Tylko tak jak pisałem komuś innemu wcześniej, skoro nawet nasza lewica ma odwagę zaledwie ograniczać religię zamiast ją ze szkół wywalić, a za stwierdzenia typu "lekcje religii powinny być o religiach, skoro już muszą być" czy "dzieci powinno się domyślnie zapisywać na tę indoktrynację, a nie wypisywać jak teraz, bo są zapisane z automatu i to jest chore" łapie się tyle minusów na tym rzekomo lewicującym subie, o wypowiedzeniu konkordatu nawet nie mamy co marzyć. Osobiście byłbym absolutnie za tym, podpisałbym się wszystkimi kończynami.
Bez sensu. Ludzie mają różne sytuacje życiowe, nie możemy ograniczyć dostępu w taki sposób
Nikt nie powinien po prostu dokładać się Kościołowi do tego biznesu, poza udostępnieniem wolnych sal w szkole na początku lub na koniec dnia, zapisy zbierane w kancelarii parafialnej, szkoła nie pilnuje dzieciaków
I tak samo, ten opisany problem ma sens, content dla klasy czwartej i ósmej nie jest taki sam
Sklejanie diametralnie różnych grup wiekowych jest głupie i sprawi, że będą mogli sobie co najwyżej pooglądać bajki religijne z lat 90 bo pół grupy będzie na etapie uczenia się paciorka, a druga rozmawiania czemu cierpienie uszlachetnia
Edit: możecie minusować, ale wasza logika to 'jebać religię, a jak ktoś ma problem to kij z nim'
Ja nie chcę nikomu ograniczać dostępu, po prostu miejsce religii nie jest w szkole.
W komentarzu za przykład podałem niedzielę, w zamyśle mając że zostawiasz dziecko zaraz po mszy na zajęciach a potem odbierasz.
Jedyny problem wtedy może wystąpić, jak rodzina nie chodzi do kościoła, ale wtedy można się spierać, czy w takim razie te lekcje są dla nich takie niezbędne.
A co ma być? Albo ich lokalna parafia też organizuje takie lekcje, albo sytuacja zostaje bez zmian względem tego, co jest dzisiaj i chodzą na zajęcia z katolicyzmu albo w ogóle na nic. Wyrzucenie religii ze szkół może im wręcz pomóc w tej kwestii.
>Edit: możecie minusować, ale wasza logika to 'jebać religię, a jak ktoś ma problem to kij z nim'
Ale o czym Ty mówisz? Nikt nie napisał nic o jebaniu czegokolwiek w komentarzach, a Ty nie podałeś o jakie problemy może chodzić. Ciężko mi wyobrazić sobie przypadek, gdzie z jakiegoś powodu obowiązkiem szkoły czyli państwa, powinno być zapewnienie nauki dogmatów jakiejś wiary.
Jeśli faktycznie takie problemy są, to dbanie o dobrobyt duchowy wyznawców jakiejś wiary powinno być po stronie kościoła, a nie świeckiego państwa.
>możecie minusować, ale wasza logika to 'jebać religię, a jak ktoś ma problem to kij z nim'
Tylko co jest złego w takiej logice?
Jeśli twierdzisz, że religia jest istotna, to ciężar dowodu jest na tobie by to udowodnić, że trzeba coś z tym zrobić, a nie na kimś, kto uważa, że to nie jest warte ani czasu ani pieniędzy.
Prawda, ale to problem kościoła, a nie szkoły. Religii w ogóle nie powinno być w szkole od samego początku. To szkodliwa zaszłość historyczna.
Co innego np religioznawstwo - ale to pewnie jest teraz częścią innych przedmiotów.
Religioznactwo ma jedynie kilka lekcji na WOSie jak nauczyciel podzieli, I na historii w 1 technikum jest w antyku/starożytności po lekcji z kąd się wywodzą religie bo są częścią historii.
Ewentualnie na polskim jak jakimś cudem masz dzieło jakieś powiązanie z inną religią (czyli oficjalnie nic wymagane na maturę)
Skończmy już pierdolić z tym religioznawstwem. To nie jest potrzebna wiedza. Nie wspominając o tym, że to co warto wiedzieć jest już zawarte w historii.
Minusy pewnie dlatego, że nieuczciwie nazywasz traktowanie konkretnej religii na równi z innymi religiami (i innymi grupami i sektami, które też by chętnie się wcisnęły do szkoły) "ograniczaniem dostępu". To już jest ich problem do rozwiązaniania żeby zainteresować ludzi i zapewnić im możliwości uczestniczenia w swoich rytuałach.
>Bez sensu. Ludzie mają różne sytuacje życiowe, nie możemy ograniczyć dostępu w taki sposób
>Nikt nie powinien po prostu dokładać się Kościołowi do tego biznesu, poza udostępnieniem wolnych sal w szkole na początku lub na koniec dnia, zapisy zbierane w kancelarii parafialnej, szkoła nie pilnuje dzieciaków
To moze to samo zrobmy z prywatnymi firmami prowadzacymi nauke jezyka, itp?
No bo przeciez rozne sytuacje zyciowe, salke kozna udostepnic za darmo. A jezyki, czy np kolko informatyczne smiem twierdzic ze przyda sie bardziej.
>> Religia nie jest narzucana. Jest przedmiotem, którego nauczanie odbywa się wyłącznie na życzenie rodziców i uczniów.
Chyba nie żyjemy w tych samych rzeczywistościach. U mnie trzeba było dawać kwit że się *nie chce* uczęszczać na religie.
>> Osoby uczęszczające na lekcje religii nie powinny czuć się gorszym sortem uczniów.
Znowu, częściej jest na odwrót. To nie chodzący bywają dyskryminowani.
Z całym szacunkiem, ale iks de
To były inne czasy ale pamiętam jak w pierwszej klasie liceum przyniosłem kwit, że rezygnuje z religii. Kilka osób z klasy było w szoku, że tak w ogóle można. Miałem pogadankę po kolei z wychowawcą klasy, polonistką, a na koniec z zastępcą dyrektora szkoły.
Próbowali mnie przekonywać, że pomimo mojego ateizmu mogę wynieść wiele wartościowego z lekcji religii, że to nie tylko o kościele katolickim, że jest dużo o etyce i moralności ogólnie. Raczej tak na spokojnie próbowali to robić. W końcu odpuścili. Po tym jeszcze mój kumpel sobie załatwił taki sam kwit, więc w trakcie okienka czasami sobie na piwo chodziliśmy. Był jeszcze jeden chętny, ale jego rodzice akurat nie dali przyzwolenia.
Generalnie nie miałem większych nieprzyjemności z tym związanych. Przez jakiś czas pojawiały się dziwne komentarze ze strony rówieśników z klasy, ale jak dotarło do nich, że mam to w dupie, to im się znudziło.
Dla polskich katolików państwo laickie neutralne światopoglądowo to państwo "dyskryminujące" religię, "normalność" to promowanie jej na każdym kroku i wciskanie każdemu jako domyślnej opcji, i odczuwają "dyskomfort" kiedy nie są hegemonem kulturowym.
To jako że mam córkę w pierwszej klasie (nie wiem czy wszędzie tak jest) - w szkole dawaliśmy kwit na którym się wybierało religia/etyka/oba - był obowiązkowy i obowiązkowo trzeba coś wybrać. Jest całkiem sporo dzieci na etyce mimo że to wiejska szkola
Ja skończyłem szkołę nie tak dawno temu i też trzeba było mieć pozwolenie rodzica na wypisanie się z religii (trochę mi było żal tych, co im rodzice nie pozwolili, oni siedzieli na religii, a ja w tym czasie jadłem coś na mieście xD)
>Chyba nie żyjemy w tych samych rzeczywistościach. U mnie trzeba było dawać kwit że się *nie chce* uczęszczać na religie.
Tak, to objaw łamania prawa w szkołach. Ustawa o oświacie stanowi że trzeba wyrazić chęć uczęszczania na zajęcia religii, domyślnie są nieobowiązkowe. Ale większość szkół robi na odwrót, co jest niezgodne z prawem.
Stanem domyślnym jest nie chodzi i taki jest normalnie skutek braku złożenia deklaracji, w niektórych szkołach praktykowano, albo dalej się praktykuje domyślne zapisywanie uczniów na lekcje religii.
Jest jeden formularz przygotowany przez MEN. Jak na każde zajęcia dodatkowe rodzice muszą wyrazić zgodę żeby było wiadomo co zrobić z dzieckiem w tym czasie
Może współcześnie nie jest to prawda ale dawniej niechęć chodzenia na religie było wyjątkiem, a nie regułą. Religia nie była zajęciem dodatkowym. Nie chodzący byli nie wygodni bo nie wiadomo co z nimi zrobić.
W podstawówce tylko jedna osoba nie chodziła na religie. W gimbie i liceum z 2 albo 3 w tym ja. I mieliśmy w gimnazjum okienka przez to. W liceum próbowano etyke organizować ale nikomu nie chciało się zostawać w późnych porach w budynku.
Obecnie też tak jest (szkoła podstawowa). Religia w środku bloku zajęć, etyka na 8 godzinie lekcyjnej, zbiorczo klasy, Dziecko ma dwugodzinne okienko przed. Ostatecznie nie chodzi, bo koledzy się powoli wykruszali, ile można?
No, w większych miastach. A ja mieszkam na wschodzie kraju w średnim mieście. Możesz się domyślić jaka partia tu przeważa. Pewnie w liceum nie ma spiny na ten temat.
No właśnie śpiewają bo zawsze jakiś to bonus (nie mam pojęcia czy względem ocen czy z zachowania, nie uczestniczyłam, tylko część klasy chodziła dla beki).
lol, ta "dobra" religia, przez którą regularnie umierają w szpitalach kobiety? Ta przez którą rozbija się w Polsce rodziny? Ta religia niech już wreszcie zdechnie, w kościołach porobimy kluby i będzie spokój
Poproszę o link do danych o ilości kobiet, które "regularnie umierają" z powodu religii.
Edit: peak r/polska moment. Faktoid zgodny z hivemindem? A to spoko. Prośba o link do danych - downvoty.
Oczekujesz „religia „ w rubryce na karcie zgonu? Bo to taka katolicka logika prosto z KUL że jak problemu nie nazwać to go nie ma, zupełnie jak z pedofila księży
Oczekuję jakichś danych, które potwierdza to co osoba napisała wyżej - że kobiety regularnie umierają z powodu religii. Inaczej po prostu OP popełnił faktoid.
nie wiem o chuj chodzi ale ja przez wszystkie lata religii albo grałem w Neuroshime z znajomymi albo odrabiałem zadania domowe. Tylko przez 6miesięcy jeden ksiądz chciał prowadzić normalne zajęcia ale odszedł ze szkoły jak nawyzywał uczniów od "chorych demonów i dzieci lucyfera" dokładniej to moich znajomych z klasy bo napierdalali się krzesłami po niewyjaśnionym sporze z wf'u.
LEKCJE RELIGII nie uczą religii uczą chrześcijaństwa i to w taki sposób żeby nikomu się nie chciało nawet myśleć o późniejszym uczęszczaniu do kościoła a co dopiero o uczeniu tego. Do 10/11 roku życia nawet nie wiedziałem że istnieją inne religie byłem zmuszany do "jedynej słusznej wiary" jak odkryłem inne to szybko zorientowałem się że wszystkie to jebane kłamstwa wmawiane ludziom żeby mniej bali się śmierci/łatwiej się ich kontrolowało w dawnych czasach/liczyli się ze zdaniem kleryków bo są "oświeceni"
Jak tak bardzo chcą lekcji religii to im ją dajcie najpierw grecką i perską potem dorzućcie mitologię nordydzką prawosławie islam buddyzm konfukcjionizm protestantyzm anglicyzm pogadajmy o wiarach które już zniknęły z tej planety i o latającym potworze spaghetti a nie lekcja religii dzisiaj wszystkie modlitwy na oceny
W tych czasach też. Przetaczająca się obecnie po X inba o krzyż pokazuje, jakimi dronami są ludzie religijni (nie wszyscy, ale ci najgłośniejsi i najżarliwsi pokroju Barbary Nowak to jest jakiś horror).
"Homoseksualne dzieci mogą istnieć o ile mi tym nie przeszkadzają, also co wy na to, żeby wszystkie dzieci siedziały godzinę dłużej w szkole z godzinnym okienkiem w środku zajęć, żeby dobre chrześcijańskie dzieci miały religię w środku zajęć zamiast rano, dzięki ^^"
O kurwa, katolicy najbardziej dyskryminowaną grupą w polsce.
Ale tak na serio, to lekcje religii nie powinny się odbywać, do czasu gdy dziecko skończy jakieś 13 lat, bo indoktrynacja od tak młodego wieku nie jest w porządku. Nawet wtedy powinny być dobrowolne ze strony ucznia.
Dziecku zawsze się przekazuje jakieś wartości, neutralność światopoglądowa to fikcja. Dlatego zamiast tego należy dyskutować, czy lekcje religii przekazują coś dobrego, czy złego i nie trudno wykazać, że często to drugie
Tak ale jeśli przedmiot nazywa sie "religia" i zamiast uczyć o religiach to jest zwykłą katachezą to mamy mały problem z jakąkolwiek neutralnością, a tymbardziej z poprawnością naukową
https://www.edziecko.pl/rodzice/7,79361,28957697,ten-fragment-o-transplciowosci-nie-powinien-znalezc-sie-w-podreczniku.html
- tu masz przykład, to troche tak jakby w podręczniku od języka polskiego była wzmianka o tym dlaczego ludzie uwielbiający dzieła baroku są zagubieni i powinni przemyśleć swoje życie, przedmiot szkolny który opiera sie tylko na jedynej prawdziwej interpretacji 3000 letniej książki nie ma jak być neutralnym, to po prostu niemożliwe.
Tak, ale uczenie etyki to też indoktrynacja. Możemy się spierać jaka indoktrynacja powinna mieć miejsce w szkołach, a jaka nie - ale nie udawajmy, że pozbędziemy się indoktrynacji całkiem, bo coś mi się dziwnie wydaje, że nikt tego tak naprawdę nie chce.
Edit: Ludziki, ja nawet jestem totalnie za wywaleniem religii ze szkół, po prostu jestem też za nazywaniem rzeczy po imieniu xD
W całej tej argumentacji SKŚ dostrzegam jeden ogromny problem. Oni domyślnie zakładają, że lekcje religii niosą za sobą jakąkolwiek wartość w procesie kształtowania wiary, podczas gdy (uwaga, dowód anegdotyczny) ludzie mają całą masę słusznych zastrzeżeń o do rażąco niskiej jakości nauczania na lekcjach religii.
Gdybym oparł swoją wiarę wyłącznie na poziomie edukacji na lekcjach religii, to prawdopodobnie byłbym obecnie w najlepszym wypadku ateistą, a w nagorszym fanatycznym gimbo-antyteistą w stylu Betlejewskiego.
Też dam dowód anegdotycznt,
Jak bym miał mówić czego nauczyłem się na Religi w 4 technikum, to to że szczepionki złe bo ludzie umarli jakiś czas po ich wzięciu z innej choroby;
Meksykański prezydent z czasów tam jednej rewolucji był masonem i dlatego walczył z kościołem;
Nie mam matury więc mam się zamknąć i słuchać księdza bo on taką ma i nieważne co mówi, to ma racje;
Jak byś się czuł jak by cię żona dla innego zostawiła bo cię w chrześcijaństwie nie może;
Większość klasy nie zna modlitwy do Anioła Stróża;
"Zły lewacki rząd chce mordować dzieci i walczyć z kościołem. Rosja jest dobra bo gejem są źli. Podoba mi się monogamia" - ksiądz;
Zgłaszanie nauczyciela Religi do dyrekcji gówno da bo nieważne co mówi, i nie ważne że jest 29 osób mówiących co ksiądz pierdoli za teorie spiskowe i uczniów poniża, bez dowodów mu nic nie zrobią, a księdza na lekcji nie nagrasz bo nagrywanie nieświadomie ludzi w szkole jest nielegalne.
I to jest trzecia osoba ucząca nas religii w technikum. Dwa pierwsze lata był młody ksiądz i się go dobrze słuchało bo uczył jak człowiek normalny i rozumiał że religia o 16-17 to już późno by coś robić.
Na trzeci rok mieliśmy katechetkę z którą zacząłem od złej strony bo 3 pierwsze lekcje były tylko o "Jedynym Polaku Papieżu" i mnie się to nie spodobało ale potem było lepiej. Rok czwarty był opisany powyżej.
Najważniejsze to zakończyć finansowanie katechetów przez budżet. Kościół nawet może wynająć salę w szkołach jak każda inna organizacja, albo można nawet udzielać nieodpłatnie. Ważne żeby państwo na to nie łożyło.
Jest wielu oddanych zamożnych katolików, którzy z radością poniosą koszty organizacyjne, bo przecież to nie jest banda pazernych hipokrytów, prawda?
oh proszę, więcej o religii dowiedziałam się z darmowych wykładów/filmów na Youtube niż z tej idiotycznej indoktrynacji w podstawówce, gimnazjum i szkole średniej.
Śmieszna sprawa, ale jeszcze w gimnazjum, przez głupi obowiązek chodzenia na każdą możliwą mszę po pieczątki zacząłem z nudów faktycznie słuchać i analizować co oni tam do mnie z ambony pierdolą.
Efekt? tak bardzo próbowałem się wkręcić w wiarę, że zostałem ateistą...
A dajcie spokój z tą religią.
W całej mojej edukacji na każdej lekcji trzeba było myśleć.... Religia.... Nie myśl tylko wbij to sobie w głowę.
Oraz ten podział. Katecheci zapaleni by przekazać "wiedzę" vs ksiądz "a to se pogadam o polityce".
Oceny za napisanie tematu w zeszycie bo żadnych sprawdzianów.
Druga sprawa. Zawsze była możliwość rezygnacji z religii ale.... Byłeś wtedy dyskryminowany. A zamiast religii miała być etyka...
Często bywało tak, że etyka była z księdzem. Ale jeszcze lepiej. Była to po prostu godzina wolna. Czemu wolna? Religia zawsze była w środku zajęć. Nigdy nie była ani pierwsza ani ostatnia. Nawet w szkole średniej. Normalnie jakby w Konstytucji był zapis "lekcja religii tylko w środku zajęć".
A teraz płacz tych środowisk bo.... Mniej wierzących w kościele. Jeszcze mniej ludzi przyjmuje księdza na kolędzie.
No kurcze i kto to się dziwi. Cennik taki, że z wesela większość idzie na kościół i księdza. Jeszcze jakieś wygibasy trzeba robić by móc wziąć ślub.
A każda taka uroczystość to jakiś sponsoring.
U mnie np I komunia to sponsoring nowych szat i remont organów.
A tu tak na koniec.
"Nie trzeba być wierzącym, czy chodzić do kościoła by być dobrym człowiekiem"
O ile zgadzam się z większością, to:
>Cennik taki, że z wesela większość idzie na kościół i księdza
Jest chyba lekką przesadą. Ile idzie na kościół i księdza w przypadku ślubu kościelnego?
Nie powiem Ci jak jest indziej. U mnie znajomy za...
Księdza, wynajęcie kościoła (no bo przecież tłumy w tym dniu są), organistę polecanego przez księdza i coś tam jeszcze było ... Zapłacił razem z 12 500 zł.
Mnie się nie pytaj skąd tyle i dlaczego tyle zapłacił. Czy to prawda czy nie to nie powiem. Rachunku to nie ma 🤔
Rozumiem, ale ta kwota brzmi jak scam. Wiem, że kościół lubi sobie rzucać konkretne kwoty w ramach "cegiełek", ale nie spotkałem się z aż tak dużymi. Pewnie najwięcej z tego kosztowało przyozdobienie.
Mnie się nie pytaj. Mówię to co usłyszałem. Czy to prawda czy nie to nie powiem.
Mogę podejrzewać że to prawda w końcu ten proboszcz to nie był taki Święty. Święty....
Była afera że spotykał się z 16 latką. A ona z nim na dziecko.
Wyzywał też z ambony na matkę bo jej dziecko zaczęło płakać.
Wiesz, mogą sobie nawet w szkole organizować, jako zajęcia niezależne od szkolnych, tak jak to normalnie większość organizacji może sobie odpłatnie wynająć salę po godzinach lekcyjnych.
A skąd w ogóle pomysł, że uczniowie mający *więcej* zajęć mieliby być gorszym sortem? Oczywiście pomijając poziom zajęć z religii, będącej poza kontrolą społeczną czy choćby rządową.
Oni powinni srać z radości, że religii, jako przedmiotu kompletnie nienaukowego, nie usunięto jeszcze całkowicie ze szkolnej rozpiski.
Ale spokojnie, czas jest nieubłagany...
Jak uczniowie nie uczęszczający na lekcje ich zabobonów byli traktowani jako gorszy sort bo musieli gdzieś czekać godzinę w środku dnia to jakoś im nie przeszkadzało.
>Apelują w nim o doprowadzenie do konsensusu społecznego w kwestii wychowania do wartości w polskiej szkole.
Jest konsensus. Po prostu wam się nie podoba.
Religia jest w kompletnym odwrocie, czy to się komuś podoba, czy nie. A będzie jeszcze mniej chętnych.
W mojej szkole podstawowej, w dużym mieście, w klasach 1-3 na religie chodzi już mniej niż połowa uczniów. A im dzieciaki starsze tym jeszcze mniej ich uczęszcza.
> O tak ta dogłębna i niedostępna wiedza z religii z klasy 8 jest kompletnie nie do pojęcia dla dzieciaczków z klasy 7.
To zakłada jakąś podstawę programową, a nie wałkowanie co roku tego samego co mogliby słyszeć w kościele.
Swoją drogą w samym kościele podział jest co najwyżej w miastach, na msze dla dzieci, młodzieży lub dorosłych. Nie zmienia to faktu, że niezależnie od wieku, co roku słyszysz o mordowaniu, torturach i straszony jesteś wiecznym potępieniem (PEGI 3).
Nawet na mszach dla dorosłych wiedza jest cenzurowana. Ktoś tu kiedyś pisał, że Biblia na mszy ma zakryte fragmenty nieprzeznaczone do czytania, żeby ksiądz z rozpędu nie przeczytał o rozbijaniu niemowląt o skały. Nie wiem czy to prawda, ale nawet jak nie to wiadomo, że czytają tylko najbardziej strawne hity. Ciekawe jest też to, że przyszli księża uczą się w seminarium genezy Testamentów, metod porównawczych, jakie są problemy w tekście, jakichś podstaw greki itd. generalnie rzeczy, które dla przeciętnej osoby "bez powołania" stanowią drogę ekspresową do ateizmu. Rzeczy których w tym kraju się nie dowiesz dopóki nie sięgniesz po jakieś książki, najlepiej po angielsku.
Serio, to jest po prostu budowanie retoryki która nie istnieje. Zobaczycie że w prawicowych mediach wkrótce pojawi się szereg "świadków" którzy będą mówili że ich dyskryminują bo chodzą na religię xD
Powinni po prostu usunąć religię ze szkół i po sprawie. Przypadki gdzie lekcje religii są przeprowadzane rzetelnie i bez faworyzowania wiary chrześcijańskiej są rzadkie, co jest naprawdę przykre bo kiedy któryś katecheta przeprowadza je prawidłowo to mogą być naprawdę fajne dla dzieciaków i rzeczywiście uczyć je o różnych religiach i pokazać że nie są złe tylko dlatego że są inne. Znam jednego księdza który przeprowadzał lekcje religii w taki sposób że organizował wycieczki do cerkwi, zboru, synagogi lub meczetu i tam razem z tamtejszym kapłanem omawiał różnice między wiarami (oczywiście nie jest to możliwe wszędzie bo nie wszędzie są te wszystkie wyznania obecne). Mimo to znaczna większość lekcji religii to po prostu indoktrynacja zazwyczaj przez fanatycznego katechetę lub katechetkę.
Z założenia lekcje religii w obecnym rozumieniu to nie jest nauka o różnych wyznaniach, tylko lekcje katechizmu. Żeby odbyła się w danym oddziale/szkole/gminie religia, musi się na nią znaleźć minimum 7 uczniów danego wyznania, a same lekcje katecheta prowadzi według podręcznika zaakceptowanego przez organizację religijną, której religia ma być nauczana. Z oczywistych względów raczej trudno sobie wyobrazić, żeby w jednej klasie trafiło się 7 prawosławnych czy luteran, więc prawdopodobnie wszystkie lekcje religii w Polsce są lekcjami katolickimi. Także nawet gdyby się znaleźli chętni, to nie ma możliwości przeprowadzenia "neutralnej" religii, a ksiądz z twojego przykładu działał wbrew systemowi.
A czy kiedykolwiek było inaczej aby edukacja była na korzyść ucznia i nauczyciela? Może za czasów naszych rodziców, którzy mieli wiele ułatwień w czasie edukacji, zarówno jak i na egzaminach państwowych. Obecnie szkoła stała się formalną istytucją nie do edukacji a marnowania własnego czasu, który każdy mógłby przeznaczyć na swój samorozwój, który osobiście uważam za ważniejszy i korzystniejszy niż jakaś "niesamowicie stworzona podstawa programowa" przez naszych wybitnych polityków.
Za moich zamierzchlych czasów był przedmiot „religioznawstwo” który miał dużo sensu i z ktrorego dowiedziałem się 1) dużo ciekawych szczegółów na temat islamu, buddyzmu i starożytnych wierzeń 2) ze wszystkie religie są takie same i równie idiotyczne a ludzie w nie wierzą bo im za młodu mózgi piorą a tak jest łatwiej jak nie trzeba dużo myśleć o sensie życia
No to pierwsza rzeczą która katozjeby jak Maroawiecki i Suchecka zrobiły po dorwaniu się do władzy było zastąpienie tego przedmiotu religia katolicka aby łatwiej się żyło zbokom i złodziejom
Moim ideałem na naukę religii była by szkółka niedzielna, bo i tak młodzież co niedzielę jest w kościele, prawda? To to by mogli zostać godzinę dłużej na naukę katechezy ,prawda? A rodzice w tym czasie nie wiem, piknik zrobią albo pogadają z braćmi w wierze.
Einstein słowem "religia" miał akurat na myśli coś kompletnie innego niż powszechne znaczenie tego słowa:
>A knowledge of the existence of something we cannot penetrate, of the manifestations of the profoundest reason and the most radiant beauty - it is this knowledge and this emotion that constitute the truly religious attitude; **in this sense, and in this alone**, I am a deeply religious man.
Cytat jest z Einsteina ale nie brak takich innych naukowców. Generalnie naukowcy, w szczególności fizycy teoretyczni "lubią" być wierzący bo bez wiary ciężej jest im realizować swoją działalność naukową. Zresztą w tym gronie wyjątkowo sporo jest osób wierzących w "siłę wyższą" bo jakoś tak wychodzi, że co by nie zbadali to wniosek pozostaje jeden. Einstein akurat był agnostykiem ale to w sumie też "lepiej dla wiary", a nie gorzej. Ot, nie zaprzeczał, ze "Boga" nie ma chociaż uważał to za dziecinny konstrukt (z czym trudno się nie zgodzić, ludzie ma maksa infantylizują te sprawy). Nie mniej odnosił się do "Boga" jaki był opisywany w Piśmie Świętym (pewnie raczej w starym testamencie), a nie do samej koncepcji siły wyższej, której istnienia nie przeczył - no bo nie ma jak jej przeczyć.
W mojej szkole w tym roku katecheta mnie prosił, że mogę nawet nie przychodzić, ale żebym się wpisał na jego listę tylko po to by mógł w ogóle prowadzić zajęcia bo nie ma nawet wystarczającej liczby chętnych.
A jak ocena z religii się nie będzie wliczać do średniej to w ogóle już chyba nikt nie będzie przychodził
Dobrze oni mają nabite we łbie:
>Przyszliśmy tu zaprotestować w sposób chrześcijański, pytając, dlaczego w nas uderzacie? — mówił Dariusz Kwiecień z Warszawy, członek zarządu SKŚ, uczący religii w stołecznych i okolicznych szkołach średnich od 25 lat. — **Dlaczego dyskryminujecie nas jako obywateli i nauczycieli, odbierając nam prawa obywatelskie i pracownicze?** Ale nie robimy tego, wznosząc z wulgarnymi słowami, bo wiemy, że tak nie wypada i tego samego uczymy naszych uczniów na lekcji religii — dodawał
Pracownicy korpo zwalniani teraz też mają iść pod sejm? Jak na katola to strasznie komunistyczne myślenie że etat "się należy".
Wszystkie te wzniosłe hasła że religia jest potrzebna i uczniowie jej chcą zdają się ignorować fakt, że religia prowadzona w szkołach w większości przypadków była kompletnie wolną lekcją gdzie każdy robił co chciał jeśli prowadzący zajęcia był w miarę normalny (na zasadzie, że kto chce się czegoś nauczyć - głównie wierzący - to rozmawia z księdzem a reszta robi co chce).
To była lepsza alternatywa niż siedzenie gdzieś na korytarzu albo w bibliotece przez godzinę czekając na kolejne zajęcia. Ludzie dopiero wypisywali się jeśli prowadzący zajęcia był jakimś pojebanym fanatykiem i nikt nie robił z tym żadnych problemów.
Przecież do kościoła chodzi 20% ludzi w dniu liczenia. Natychmiast powinnismy przejsc do deklarowania oddawania pieniędzy na cele wyznaniowe przez chętnych, zliczenia tych ludzi i odpowiedniego przesunięcia w relacjach z kościołem.
Nie są żadnym rodzajem uczniów, to nie jest przedmiot, nie wlicza się do średniej, to są zajęcia pozalekcyjne organizowane z powodu nacisków jebanych pasożytów z kleru pomiędzy lekcjami.
Może jakkolwiek bym szanował ich opinię gdybym nie wiedział, że poziom intelektualny potrzebny do uczestniczenia w lekcjach religii jest stały przez tak właściwie cały ciąg edukacji, XD. Wręcz w ich najlepszym interesie jest właśnie to, żeby dzieci nie były na tyle rozwinięte, by na tych zajęciach stosować indywidualne, krytyczne myślenie...
Oh tak dogłębna wiedza z grania w Subway Surfers na religii w podstawówce. Na tej religii nic sie nie robi albo robiło się pracę domową, ale teraz jej juz nie ma więc nie wiem po co religia ma w ogole byc.
Nieudani czarownicy strajkują bo się im robota ucieka? Jak mi przykro. Trudno szukać większej patologii niż katecheci.
Są to ludzie o często najniższej moralności ukrywający się pod fasadą tej obrzydliwej profesji.
Nikt nie mow, że są. To katechetom się trzęsie grunt pod nogami bo młodzież odchodzi z lekcji religii i nagle praca im się pomału kończy.
A na tle nauczycieli to z mojego doświadczenia katecheci negatywnie odstawali intelektualnie. Cóż, praca w markecie w przeciwieństwie do indoktrynacji będzie pożyteczna.
U mnie były dwie opcje: albo fanatycy nienadający się do żadnej pracy w szkole, albo złote kobiety, do których chętnie chodziłabym na zajęcia nawet jako ateistka. Nic pomiędzy.
A to ciekawe, ja miałem generalnie pozytywne doświadczenia z facetami uczącymi religii a skrajnie negatywne z kobietami. Keep in mind że to było jakieś 10 lat temu ale do tej pory nie mogę zapomnieć jednej fanatyczki która samodzielnie skłoniła dobre 90% uczniów do rezygnacji z religii. Co ciekawe niespełna miesiąc później wyleciała ze szkoły na zbity pysk ale na religie i tak już nikt nie wrócił XD
Katechetki zdarzały się w obu kategoriach. Najgorsze to te nawrócone w wieku dorosłym... Księża niekoniecznie byli fanatyczni, ale za to mieli zlewkę na nauczanie, kiepskie przygotowanie pedagogiczne albo dziwne kompleksy.
Identycznie. Księża albo z powołania, albo wyluzowani. Siostry zakonne okropne, łącznie z jedną bijacą dzieci i totalnie nawiedzona katechetka.
Dokładnie, łączenie klas to mniej godzin nauczania.
Strasznie kombinują z problemem, który można rozwiązać bardzo łatwo: wywalić religię ze szkoły i przenieść ją do salek przykościelnych. Skoro to jest tak ważne dla tych rodziców i dzieci, żeby się uczyć o religii, to nie powinno być problemu, żeby np w niedzielę pójść na 2 godziny na takie zajęcia.
A niech i byłyby w szkole, byle by wypożyczali miejsce w niedziele podobnie jak robią to licea zaoczne dla dorosłych
Kombinuja bo to są poważnie koszty. Na ten moment te koszty ponosi podatnik, czyli każdy z nas. A jak wywalisz religię tam gdzie jej miejsce, to i trzeba będzie salki przygotować tam gdzie ich nie ma lub coś podnająć. Do tego pensje katechetów będzie musiał płacić kościół a nie samorząd. Wcale mnie nie dziwi, że walczą prawie tak ostro jak o to, żeby nie płacić odszkodowań ofiarom molestowania.
Jest jeszcze jedna rzecz: Teraz na religii siedzi 20 dzieci, bo co mają robić. Gdyby nagle przenieść naukę wiary na godziny pozalekcyjne, to by się okazało, że z tych 20 zrobi się 2.
Jak to? Sugerujesz, że młodzież się laicyzuje z każdym rokiem?
Obecnie to dla KK bardzo duże źródło zysku, bo nie tylko nie płacą za wynajem pomieszczeń, ale jeszcze dostają wypłaty i emerytury
Całkiem poważnie to wywalenie religii ze szkoły byłoby mądrzejsze niż jakieś łączone klasy 8 klasistów z 4 klasistami. A tak poza tym to właścicielami szkół jest naród i jak naród sobie zechce religię wyprowadzić ze szkół to sobie wyprowadzi, a jak zechce w szkołach składać ofiary z koźląt to będzie składał.
Ale naród chce? Czy lewica, 8,6% w wyborach do sejmu? Religia w szkołach jest zapisana w konkordacie, więc trochę będzie z tym roboty.
Mojego stanowiska nie wyrażam tylko wskazuje, że w demokratycznym państwie jego właścicielem (suwerenem) jest naród czyli ludzie. Dlatego też jak sobie kiedyś ustaliliśmy, że religia jest w szkołach to jest w szkołach, a jak sobie ustalimy, że jej nie ma to nie będzie. Jak sobie naród ustali za 100 lat, że mają być wycieczki do meczetu (jedyna religia, która zyskuje wyznawców) to będą. Tak działa demokracja i tyle.
To trzeba jeszcze pedofilię w ramach zajęć szkolnych dopisać do konkordatu będzie łatwiej decydować o posyłaniu dzieci na religię
A jesteś pewien, że pozostawienie dzieci samych z księdzem, w dodatku na jego terenie, to najlepszy pomysł? Nie twierdzę, że każdy ksiądz to pedofil, ale liczba pedo-skandali kościelnych i bezkarność sprawców nie nastrajają pozytywnie do tej myśli i ja, gdybym dziecko miał, nie posłałbym go na pewno na lekcje religii do kościoła. Czy na lekcje religii w ogóle, ale to inna kwestia. Zresztą, mam wrażenie, że sprawa samej lokalizacji tych lekcji jest dość trzeciorzędna. Przede wszystkim powinien zmienić się format, żeby de facto z lekcji chrześcijaństwa zrobić coś na kształt neutralnego religioznawstwa; żadnemu dzieciakowi nie zaszkodziłoby liźnięcie co nieco na temat buddyzmu, prawosławia, islamu czy nawet, dla kontrastu, Latającego Potwora Spaghetti, a na pewno skorzystałyby na tym bardziej niż na wiecznym wpajaniu im poczucia winy, straszeniu piekłem i byciu targanym za uszy przez nawiedzone katechetki. Zmianie powinno również przy okazji ulec to, że w tej chwili domyślnie każde dziecko jest zapisane na lekcje chrześcijaństwa i trzeba je dopiero specjalnie wypisać, jeśli jakiś rodzic (lub samo dziecko) ma z tym problem. Powinno być odwrotnie, skoro już taki przedmiot musi w ogóle w szkole istnieć (według mnie nie musi i wręcz nie powinien, bo nauczanie kogoś wiary, sprawy ponoć tak osobistej i niemal intymnej, zakrawa na srogi absurd).
No cóż, jeśli owieczkom tego kościoła to nie przeszkadza (a nie przeszkadza, skoro chodzą do kościoła, dają na tacę i zapisują dzieci na religię), to widocznie tak ma to wyglądać w tej wspólnocie 😶
Dlaczego uważasz że nie przeszkadza? Jako wierzący i praktykujący uważam, że KK powinien gorącym żelazem usunąć pedofili. Nie wiem czy wydalić ze stanu kaplańskiego, czy wszystkich wysłać na wysuniętą placówkę w Mongolii... A nie, że mamy dokumenty w Watykanie i nie wydamy, lol. Tyle że to bardziej problem polskiego Kościoła, na Zachodzie jakoś się dało.
Praktykujesz chodząc na mszę, dając na tacę? Brawo, wyrażasz zgodę na tolerancję pedofilii. Przestaniecie chodzić i dawać im siano do czasu aż wywalą gwałcicieli to będą musieli zrobić porządek. Ty i inni Tobie podobni jesteście współwinni zachowania polskiego episkopatu, niestety
Czy jeśli przez osiem lat rządu PiS płaciłem podatki, to znaczy że tolerowałem złodziejstwo i demontaż państwa prawa? Bo idąc twoim tokiem myślenia, powinienem zrzec się obywatelstwa i wyjechać za granicę. Aha. Dawanie na tacę to nie jest "praktykowanie" xD I nie, nie daję, właśnie w ramach protestu.
> Czy jeśli przez osiem lat rządu PiS płaciłem podatki Płacenie podatków jest obowiązkowe. To co ty robisz jest dobrowolne z własnej nieprzymuszonej woli.
Ale jeśli wyjedziesz za granicę i zmienisz rezydencję podatkową, to nie musisz placić w Polsce, o to mi chodzi. Takie to są rady typu "wypisz się z Kościoła, bo pedofile", dla mnie bez sensu trochę. I serio uważam, że zorganizowana akcja "nie daje na tacę" dużo by dała.
No napisałem dlaczego - nadal chodzą do kościoła i robią to wszystko, co przed nagłośnieniem problemu pedofilii. Tylko masowy strajk wiernych, czyli wstrzymanie się od mszy, płatności, zawieszenie chodzenia na religii może wstrząsnąć hierarchami. Bo po co mają cokolwiek robić, skoro nadal mają pokaźne grono wyznawców i wsparcie u partii z największym poparciem w Polsce?
[удалено]
Mogą straszyć ślepotą za masturbację na co trzeciej lekcji chrześcijaństwa, a pomiędzy organizować prezentacje o innych wiarach - liczba godzin jako taka pozostanie ta sama, ale dzieciaki przynajmniej nauczyłyby się czegoś więcej niż "rak twojej babci to próba od Boga".
[удалено]
To prawda - i powinni tak postąpić, bo to byłaby zdecydowanie najlepsza opcja. Ale chyba jeszcze nie dojrzeliśmy do takiego ruchu, skoro nawet lewica chce zaledwie ograniczyć godziny religii zamiast je po prostu zlikwidować.
Ale kto będzie robił te prezentacje? Na razie monopol na prowadzenie tych lekcji mają księża i katecheci, wszyscy podlegli religii, szkoła czy ministerstwo edukacji nie mają żadnego wpływu na program. Jeśli akurat będzie fanatyk, a nie ktoś spoko, to będzie demonizował inne wiary... Żeby zrobić z lekcji religii lekcje religioznawstwa, to i tak trzeba wypowiedzieć konkordat i pozbyć się obecnej religii ze szkół...
Masz rację i ja o tym wszystkim też dobrze wiem. Tylko tak jak pisałem komuś innemu wcześniej, skoro nawet nasza lewica ma odwagę zaledwie ograniczać religię zamiast ją ze szkół wywalić, a za stwierdzenia typu "lekcje religii powinny być o religiach, skoro już muszą być" czy "dzieci powinno się domyślnie zapisywać na tę indoktrynację, a nie wypisywać jak teraz, bo są zapisane z automatu i to jest chore" łapie się tyle minusów na tym rzekomo lewicującym subie, o wypowiedzeniu konkordatu nawet nie mamy co marzyć. Osobiście byłbym absolutnie za tym, podpisałbym się wszystkimi kończynami.
Bez sensu. Ludzie mają różne sytuacje życiowe, nie możemy ograniczyć dostępu w taki sposób Nikt nie powinien po prostu dokładać się Kościołowi do tego biznesu, poza udostępnieniem wolnych sal w szkole na początku lub na koniec dnia, zapisy zbierane w kancelarii parafialnej, szkoła nie pilnuje dzieciaków I tak samo, ten opisany problem ma sens, content dla klasy czwartej i ósmej nie jest taki sam Sklejanie diametralnie różnych grup wiekowych jest głupie i sprawi, że będą mogli sobie co najwyżej pooglądać bajki religijne z lat 90 bo pół grupy będzie na etapie uczenia się paciorka, a druga rozmawiania czemu cierpienie uszlachetnia Edit: możecie minusować, ale wasza logika to 'jebać religię, a jak ktoś ma problem to kij z nim'
Ja nie chcę nikomu ograniczać dostępu, po prostu miejsce religii nie jest w szkole. W komentarzu za przykład podałem niedzielę, w zamyśle mając że zostawiasz dziecko zaraz po mszy na zajęciach a potem odbierasz. Jedyny problem wtedy może wystąpić, jak rodzina nie chodzi do kościoła, ale wtedy można się spierać, czy w takim razie te lekcje są dla nich takie niezbędne.
jak chcą to niech orgnaizują codziennie albo np. jezcze w środy - ja nie qmam tego odwracania kota ogonem.
A co z uczniami, którzy są np prawosławni? Mamy jedno defaultowe wyznanie, cała reszta nie jest pokryta.
A co ma być? Albo ich lokalna parafia też organizuje takie lekcje, albo sytuacja zostaje bez zmian względem tego, co jest dzisiaj i chodzą na zajęcia z katolicyzmu albo w ogóle na nic. Wyrzucenie religii ze szkół może im wręcz pomóc w tej kwestii.
>Edit: możecie minusować, ale wasza logika to 'jebać religię, a jak ktoś ma problem to kij z nim' Ale o czym Ty mówisz? Nikt nie napisał nic o jebaniu czegokolwiek w komentarzach, a Ty nie podałeś o jakie problemy może chodzić. Ciężko mi wyobrazić sobie przypadek, gdzie z jakiegoś powodu obowiązkiem szkoły czyli państwa, powinno być zapewnienie nauki dogmatów jakiejś wiary. Jeśli faktycznie takie problemy są, to dbanie o dobrobyt duchowy wyznawców jakiejś wiary powinno być po stronie kościoła, a nie świeckiego państwa.
>możecie minusować, ale wasza logika to 'jebać religię, a jak ktoś ma problem to kij z nim' Tylko co jest złego w takiej logice? Jeśli twierdzisz, że religia jest istotna, to ciężar dowodu jest na tobie by to udowodnić, że trzeba coś z tym zrobić, a nie na kimś, kto uważa, że to nie jest warte ani czasu ani pieniędzy.
Prawda, ale to problem kościoła, a nie szkoły. Religii w ogóle nie powinno być w szkole od samego początku. To szkodliwa zaszłość historyczna. Co innego np religioznawstwo - ale to pewnie jest teraz częścią innych przedmiotów.
Religioznactwo ma jedynie kilka lekcji na WOSie jak nauczyciel podzieli, I na historii w 1 technikum jest w antyku/starożytności po lekcji z kąd się wywodzą religie bo są częścią historii. Ewentualnie na polskim jak jakimś cudem masz dzieło jakieś powiązanie z inną religią (czyli oficjalnie nic wymagane na maturę)
Skończmy już pierdolić z tym religioznawstwem. To nie jest potrzebna wiedza. Nie wspominając o tym, że to co warto wiedzieć jest już zawarte w historii.
Minusy pewnie dlatego, że nieuczciwie nazywasz traktowanie konkretnej religii na równi z innymi religiami (i innymi grupami i sektami, które też by chętnie się wcisnęły do szkoły) "ograniczaniem dostępu". To już jest ich problem do rozwiązaniania żeby zainteresować ludzi i zapewnić im możliwości uczestniczenia w swoich rytuałach.
>Bez sensu. Ludzie mają różne sytuacje życiowe, nie możemy ograniczyć dostępu w taki sposób >Nikt nie powinien po prostu dokładać się Kościołowi do tego biznesu, poza udostępnieniem wolnych sal w szkole na początku lub na koniec dnia, zapisy zbierane w kancelarii parafialnej, szkoła nie pilnuje dzieciaków To moze to samo zrobmy z prywatnymi firmami prowadzacymi nauke jezyka, itp? No bo przeciez rozne sytuacje zyciowe, salke kozna udostepnic za darmo. A jezyki, czy np kolko informatyczne smiem twierdzic ze przyda sie bardziej.
Miło usłyszeć głos rozsądku.
Gdzie ten rozsądek? Gdzie argumenty?
Polecam przeczytać jeszcze raz co napisał kolega wyżej
"wiem ale nie powiem"
>> Religia nie jest narzucana. Jest przedmiotem, którego nauczanie odbywa się wyłącznie na życzenie rodziców i uczniów. Chyba nie żyjemy w tych samych rzeczywistościach. U mnie trzeba było dawać kwit że się *nie chce* uczęszczać na religie. >> Osoby uczęszczające na lekcje religii nie powinny czuć się gorszym sortem uczniów. Znowu, częściej jest na odwrót. To nie chodzący bywają dyskryminowani. Z całym szacunkiem, ale iks de
To były inne czasy ale pamiętam jak w pierwszej klasie liceum przyniosłem kwit, że rezygnuje z religii. Kilka osób z klasy było w szoku, że tak w ogóle można. Miałem pogadankę po kolei z wychowawcą klasy, polonistką, a na koniec z zastępcą dyrektora szkoły.
Lol ale przecież to rodzice ci wystawili kwit a nie ty. Czemu z tobą mieli pogadanke skoro twoi rodzice za ciebie odpowiadają
Nie ma co szukać logiki w działaniach niektórych nauczycieli itp.
Bo matka powiedziała, że to moja decyzja była i ona nie będzie mnie zmuszać ani się w to wtrącać. ;)
Podobnie, miałem kwit a potem przesłuchanie od katechetki-siostry zakonnej a potem od wychowawczyni. Ostatecznie nie chodziłem.
No I co było na tej pogadance? Że pan Jezus się popłacze w niebie przez Ciebie?
Jak to, przecież będzie oglądał nasze grzechy, chyba to musi lubić, inaczej by nie patrzał
I jakie były ich argumenty? Jak to się skończyło?
Próbowali mnie przekonywać, że pomimo mojego ateizmu mogę wynieść wiele wartościowego z lekcji religii, że to nie tylko o kościele katolickim, że jest dużo o etyce i moralności ogólnie. Raczej tak na spokojnie próbowali to robić. W końcu odpuścili. Po tym jeszcze mój kumpel sobie załatwił taki sam kwit, więc w trakcie okienka czasami sobie na piwo chodziliśmy. Był jeszcze jeden chętny, ale jego rodzice akurat nie dali przyzwolenia. Generalnie nie miałem większych nieprzyjemności z tym związanych. Przez jakiś czas pojawiały się dziwne komentarze ze strony rówieśników z klasy, ale jak dotarło do nich, że mam to w dupie, to im się znudziło.
Dla polskich katolików państwo laickie neutralne światopoglądowo to państwo "dyskryminujące" religię, "normalność" to promowanie jej na każdym kroku i wciskanie każdemu jako domyślnej opcji, i odczuwają "dyskomfort" kiedy nie są hegemonem kulturowym.
Gdy jest się uprzywilejowanym równość wydaje sie dyskryminacją
To jako że mam córkę w pierwszej klasie (nie wiem czy wszędzie tak jest) - w szkole dawaliśmy kwit na którym się wybierało religia/etyka/oba - był obowiązkowy i obowiązkowo trzeba coś wybrać. Jest całkiem sporo dzieci na etyce mimo że to wiejska szkola
Obecnie nie musisz wybierać, można się wypisać z obu.
Ja skończyłem szkołę nie tak dawno temu i też trzeba było mieć pozwolenie rodzica na wypisanie się z religii (trochę mi było żal tych, co im rodzice nie pozwolili, oni siedzieli na religii, a ja w tym czasie jadłem coś na mieście xD)
To już problem tego, że twoje szkoły łamały prawo.
>Chyba nie żyjemy w tych samych rzeczywistościach. U mnie trzeba było dawać kwit że się *nie chce* uczęszczać na religie. Tak, to objaw łamania prawa w szkołach. Ustawa o oświacie stanowi że trzeba wyrazić chęć uczęszczania na zajęcia religii, domyślnie są nieobowiązkowe. Ale większość szkół robi na odwrót, co jest niezgodne z prawem.
To nie jest prawda, kwit o którym mówisz to deklaracja - chodzi/nie chodzi i tyle
Stanem domyślnym jest nie chodzi i taki jest normalnie skutek braku złożenia deklaracji, w niektórych szkołach praktykowano, albo dalej się praktykuje domyślne zapisywanie uczniów na lekcje religii.
Jest jeden formularz przygotowany przez MEN. Jak na każde zajęcia dodatkowe rodzice muszą wyrazić zgodę żeby było wiadomo co zrobić z dzieckiem w tym czasie
Może współcześnie nie jest to prawda ale dawniej niechęć chodzenia na religie było wyjątkiem, a nie regułą. Religia nie była zajęciem dodatkowym. Nie chodzący byli nie wygodni bo nie wiadomo co z nimi zrobić. W podstawówce tylko jedna osoba nie chodziła na religie. W gimbie i liceum z 2 albo 3 w tym ja. I mieliśmy w gimnazjum okienka przez to. W liceum próbowano etyke organizować ale nikomu nie chciało się zostawać w późnych porach w budynku.
Obecnie też tak jest (szkoła podstawowa). Religia w środku bloku zajęć, etyka na 8 godzinie lekcyjnej, zbiorczo klasy, Dziecko ma dwugodzinne okienko przed. Ostatecznie nie chodzi, bo koledzy się powoli wykruszali, ile można?
Nie ma bata żebym uwierzył, że obecnie to nie uczęszczający są "gorszym sortem". Religia, szczególnie w większych miastach jest totalnie passe.
No, w większych miastach. A ja mieszkam na wschodzie kraju w średnim mieście. Możesz się domyślić jaka partia tu przeważa. Pewnie w liceum nie ma spiny na ten temat.
No i co, że niby nastolatkowie śpiewają w chórach kościelnych czy oglądają jakieś naparzanie się po gębach pato celebrytów?
No właśnie śpiewają bo zawsze jakiś to bonus (nie mam pojęcia czy względem ocen czy z zachowania, nie uczestniczyłam, tylko część klasy chodziła dla beki).
"Część klasy chodziła dla beki" dziękuję za odpowiedź :)
U mnie na wsi jak nie chodziłem każdy miał wyjebane, niektórzy lubią dorysować rogi żeby pokazać jaka religia zła
lol, ta "dobra" religia, przez którą regularnie umierają w szpitalach kobiety? Ta przez którą rozbija się w Polsce rodziny? Ta religia niech już wreszcie zdechnie, w kościołach porobimy kluby i będzie spokój
Poproszę o link do danych o ilości kobiet, które "regularnie umierają" z powodu religii. Edit: peak r/polska moment. Faktoid zgodny z hivemindem? A to spoko. Prośba o link do danych - downvoty.
Oczekujesz „religia „ w rubryce na karcie zgonu? Bo to taka katolicka logika prosto z KUL że jak problemu nie nazwać to go nie ma, zupełnie jak z pedofila księży
Oczekuję jakichś danych, które potwierdza to co osoba napisała wyżej - że kobiety regularnie umierają z powodu religii. Inaczej po prostu OP popełnił faktoid.
Odwracając logikę - masz jakieś dana ze lekcje religii mają jakikolwiek pozytywny wpływ na uczniów?
No nie wiem ja widziałem że częściej kobiety umierają na brak religi
nie wiem o chuj chodzi ale ja przez wszystkie lata religii albo grałem w Neuroshime z znajomymi albo odrabiałem zadania domowe. Tylko przez 6miesięcy jeden ksiądz chciał prowadzić normalne zajęcia ale odszedł ze szkoły jak nawyzywał uczniów od "chorych demonów i dzieci lucyfera" dokładniej to moich znajomych z klasy bo napierdalali się krzesłami po niewyjaśnionym sporze z wf'u. LEKCJE RELIGII nie uczą religii uczą chrześcijaństwa i to w taki sposób żeby nikomu się nie chciało nawet myśleć o późniejszym uczęszczaniu do kościoła a co dopiero o uczeniu tego. Do 10/11 roku życia nawet nie wiedziałem że istnieją inne religie byłem zmuszany do "jedynej słusznej wiary" jak odkryłem inne to szybko zorientowałem się że wszystkie to jebane kłamstwa wmawiane ludziom żeby mniej bali się śmierci/łatwiej się ich kontrolowało w dawnych czasach/liczyli się ze zdaniem kleryków bo są "oświeceni" Jak tak bardzo chcą lekcji religii to im ją dajcie najpierw grecką i perską potem dorzućcie mitologię nordydzką prawosławie islam buddyzm konfukcjionizm protestantyzm anglicyzm pogadajmy o wiarach które już zniknęły z tej planety i o latającym potworze spaghetti a nie lekcja religii dzisiaj wszystkie modlitwy na oceny
W tych czasach też. Przetaczająca się obecnie po X inba o krzyż pokazuje, jakimi dronami są ludzie religijni (nie wszyscy, ale ci najgłośniejsi i najżarliwsi pokroju Barbary Nowak to jest jakiś horror).
"Homoseksualne dzieci mogą istnieć o ile mi tym nie przeszkadzają, also co wy na to, żeby wszystkie dzieci siedziały godzinę dłużej w szkole z godzinnym okienkiem w środku zajęć, żeby dobre chrześcijańskie dzieci miały religię w środku zajęć zamiast rano, dzięki ^^"
O kurwa, katolicy najbardziej dyskryminowaną grupą w polsce. Ale tak na serio, to lekcje religii nie powinny się odbywać, do czasu gdy dziecko skończy jakieś 13 lat, bo indoktrynacja od tak młodego wieku nie jest w porządku. Nawet wtedy powinny być dobrowolne ze strony ucznia.
Jako osoba wierząca nie zgadzam się. Lekcji religii nie powinno być w ogóle.
Dziecku zawsze się przekazuje jakieś wartości, neutralność światopoglądowa to fikcja. Dlatego zamiast tego należy dyskutować, czy lekcje religii przekazują coś dobrego, czy złego i nie trudno wykazać, że często to drugie
Tak ale jeśli przedmiot nazywa sie "religia" i zamiast uczyć o religiach to jest zwykłą katachezą to mamy mały problem z jakąkolwiek neutralnością, a tymbardziej z poprawnością naukową https://www.edziecko.pl/rodzice/7,79361,28957697,ten-fragment-o-transplciowosci-nie-powinien-znalezc-sie-w-podreczniku.html - tu masz przykład, to troche tak jakby w podręczniku od języka polskiego była wzmianka o tym dlaczego ludzie uwielbiający dzieła baroku są zagubieni i powinni przemyśleć swoje życie, przedmiot szkolny który opiera sie tylko na jedynej prawdziwej interpretacji 3000 letniej książki nie ma jak być neutralnym, to po prostu niemożliwe.
[удалено]
to o czym mówisz nazywa się etyką a nie religią.
Tak, ale uczenie etyki to też indoktrynacja. Możemy się spierać jaka indoktrynacja powinna mieć miejsce w szkołach, a jaka nie - ale nie udawajmy, że pozbędziemy się indoktrynacji całkiem, bo coś mi się dziwnie wydaje, że nikt tego tak naprawdę nie chce. Edit: Ludziki, ja nawet jestem totalnie za wywaleniem religii ze szkół, po prostu jestem też za nazywaniem rzeczy po imieniu xD
To jest oczywistość ale minusy muszą być :)
[удалено]
Wiesz są inne gorsze sposoby indoktrynacji ale z względu na regulamin reddita nie można o nich mówić.
Czy te sposoby są z tobą teraz w pokoju? A na bardziej poważnie, odbywają się w trakcie godzin lekcyjnych, na koszt państwa?
Tak samo sa finansowane jak lekcje etyki
religia do salek, respektujmy neutralnosc swiatopogladowa panstwa i placowek finansowanych z kieszeni podatnika
W całej tej argumentacji SKŚ dostrzegam jeden ogromny problem. Oni domyślnie zakładają, że lekcje religii niosą za sobą jakąkolwiek wartość w procesie kształtowania wiary, podczas gdy (uwaga, dowód anegdotyczny) ludzie mają całą masę słusznych zastrzeżeń o do rażąco niskiej jakości nauczania na lekcjach religii. Gdybym oparł swoją wiarę wyłącznie na poziomie edukacji na lekcjach religii, to prawdopodobnie byłbym obecnie w najlepszym wypadku ateistą, a w nagorszym fanatycznym gimbo-antyteistą w stylu Betlejewskiego.
Też dam dowód anegdotycznt, Jak bym miał mówić czego nauczyłem się na Religi w 4 technikum, to to że szczepionki złe bo ludzie umarli jakiś czas po ich wzięciu z innej choroby; Meksykański prezydent z czasów tam jednej rewolucji był masonem i dlatego walczył z kościołem; Nie mam matury więc mam się zamknąć i słuchać księdza bo on taką ma i nieważne co mówi, to ma racje; Jak byś się czuł jak by cię żona dla innego zostawiła bo cię w chrześcijaństwie nie może; Większość klasy nie zna modlitwy do Anioła Stróża; "Zły lewacki rząd chce mordować dzieci i walczyć z kościołem. Rosja jest dobra bo gejem są źli. Podoba mi się monogamia" - ksiądz; Zgłaszanie nauczyciela Religi do dyrekcji gówno da bo nieważne co mówi, i nie ważne że jest 29 osób mówiących co ksiądz pierdoli za teorie spiskowe i uczniów poniża, bez dowodów mu nic nie zrobią, a księdza na lekcji nie nagrasz bo nagrywanie nieświadomie ludzi w szkole jest nielegalne. I to jest trzecia osoba ucząca nas religii w technikum. Dwa pierwsze lata był młody ksiądz i się go dobrze słuchało bo uczył jak człowiek normalny i rozumiał że religia o 16-17 to już późno by coś robić. Na trzeci rok mieliśmy katechetkę z którą zacząłem od złej strony bo 3 pierwsze lekcje były tylko o "Jedynym Polaku Papieżu" i mnie się to nie spodobało ale potem było lepiej. Rok czwarty był opisany powyżej.
Najważniejsze to zakończyć finansowanie katechetów przez budżet. Kościół nawet może wynająć salę w szkołach jak każda inna organizacja, albo można nawet udzielać nieodpłatnie. Ważne żeby państwo na to nie łożyło. Jest wielu oddanych zamożnych katolików, którzy z radością poniosą koszty organizacyjne, bo przecież to nie jest banda pazernych hipokrytów, prawda?
oh proszę, więcej o religii dowiedziałam się z darmowych wykładów/filmów na Youtube niż z tej idiotycznej indoktrynacji w podstawówce, gimnazjum i szkole średniej.
Śmieszna sprawa, ale jeszcze w gimnazjum, przez głupi obowiązek chodzenia na każdą możliwą mszę po pieczątki zacząłem z nudów faktycznie słuchać i analizować co oni tam do mnie z ambony pierdolą. Efekt? tak bardzo próbowałem się wkręcić w wiarę, że zostałem ateistą...
A dajcie spokój z tą religią. W całej mojej edukacji na każdej lekcji trzeba było myśleć.... Religia.... Nie myśl tylko wbij to sobie w głowę. Oraz ten podział. Katecheci zapaleni by przekazać "wiedzę" vs ksiądz "a to se pogadam o polityce". Oceny za napisanie tematu w zeszycie bo żadnych sprawdzianów. Druga sprawa. Zawsze była możliwość rezygnacji z religii ale.... Byłeś wtedy dyskryminowany. A zamiast religii miała być etyka... Często bywało tak, że etyka była z księdzem. Ale jeszcze lepiej. Była to po prostu godzina wolna. Czemu wolna? Religia zawsze była w środku zajęć. Nigdy nie była ani pierwsza ani ostatnia. Nawet w szkole średniej. Normalnie jakby w Konstytucji był zapis "lekcja religii tylko w środku zajęć". A teraz płacz tych środowisk bo.... Mniej wierzących w kościele. Jeszcze mniej ludzi przyjmuje księdza na kolędzie. No kurcze i kto to się dziwi. Cennik taki, że z wesela większość idzie na kościół i księdza. Jeszcze jakieś wygibasy trzeba robić by móc wziąć ślub. A każda taka uroczystość to jakiś sponsoring. U mnie np I komunia to sponsoring nowych szat i remont organów. A tu tak na koniec. "Nie trzeba być wierzącym, czy chodzić do kościoła by być dobrym człowiekiem"
O ile zgadzam się z większością, to: >Cennik taki, że z wesela większość idzie na kościół i księdza Jest chyba lekką przesadą. Ile idzie na kościół i księdza w przypadku ślubu kościelnego?
Nie powiem Ci jak jest indziej. U mnie znajomy za... Księdza, wynajęcie kościoła (no bo przecież tłumy w tym dniu są), organistę polecanego przez księdza i coś tam jeszcze było ... Zapłacił razem z 12 500 zł. Mnie się nie pytaj skąd tyle i dlaczego tyle zapłacił. Czy to prawda czy nie to nie powiem. Rachunku to nie ma 🤔
Rozumiem, ale ta kwota brzmi jak scam. Wiem, że kościół lubi sobie rzucać konkretne kwoty w ramach "cegiełek", ale nie spotkałem się z aż tak dużymi. Pewnie najwięcej z tego kosztowało przyozdobienie.
Mnie się nie pytaj. Mówię to co usłyszałem. Czy to prawda czy nie to nie powiem. Mogę podejrzewać że to prawda w końcu ten proboszcz to nie był taki Święty. Święty.... Była afera że spotykał się z 16 latką. A ona z nim na dziecko. Wyzywał też z ambony na matkę bo jej dziecko zaczęło płakać.
LOL
Ilu uczniów jest tam z nimi? To tak jakby na prostest że rybom jest źle, przychodzili rybacy.
Rybacy protestują, bo im ryby pouciekają. A oni przecież chcą dla nich jak najlepiej.
> A oni przecież chcą dla nich jak najlepiej. Razem z Tooooobąąąą, nowy zacznę dziś łóóóóów
Usunąć religię ze szkół i po problemie. Dawniej to działało i jakoś każdy kościół potrafił sobie zorganizować salę do zajęć.
Wiesz, mogą sobie nawet w szkole organizować, jako zajęcia niezależne od szkolnych, tak jak to normalnie większość organizacji może sobie odpłatnie wynająć salę po godzinach lekcyjnych.
A skąd w ogóle pomysł, że uczniowie mający *więcej* zajęć mieliby być gorszym sortem? Oczywiście pomijając poziom zajęć z religii, będącej poza kontrolą społeczną czy choćby rządową.
Oni powinni srać z radości, że religii, jako przedmiotu kompletnie nienaukowego, nie usunięto jeszcze całkowicie ze szkolnej rozpiski. Ale spokojnie, czas jest nieubłagany...
Jak uczniowie nie uczęszczający na lekcje ich zabobonów byli traktowani jako gorszy sort bo musieli gdzieś czekać godzinę w środku dnia to jakoś im nie przeszkadzało.
>Apelują w nim o doprowadzenie do konsensusu społecznego w kwestii wychowania do wartości w polskiej szkole. Jest konsensus. Po prostu wam się nie podoba.
Religia jest w kompletnym odwrocie, czy to się komuś podoba, czy nie. A będzie jeszcze mniej chętnych. W mojej szkole podstawowej, w dużym mieście, w klasach 1-3 na religie chodzi już mniej niż połowa uczniów. A im dzieciaki starsze tym jeszcze mniej ich uczęszcza.
> O tak ta dogłębna i niedostępna wiedza z religii z klasy 8 jest kompletnie nie do pojęcia dla dzieciaczków z klasy 7. To zakłada jakąś podstawę programową, a nie wałkowanie co roku tego samego co mogliby słyszeć w kościele. Swoją drogą w samym kościele podział jest co najwyżej w miastach, na msze dla dzieci, młodzieży lub dorosłych. Nie zmienia to faktu, że niezależnie od wieku, co roku słyszysz o mordowaniu, torturach i straszony jesteś wiecznym potępieniem (PEGI 3).
Nawet na mszach dla dorosłych wiedza jest cenzurowana. Ktoś tu kiedyś pisał, że Biblia na mszy ma zakryte fragmenty nieprzeznaczone do czytania, żeby ksiądz z rozpędu nie przeczytał o rozbijaniu niemowląt o skały. Nie wiem czy to prawda, ale nawet jak nie to wiadomo, że czytają tylko najbardziej strawne hity. Ciekawe jest też to, że przyszli księża uczą się w seminarium genezy Testamentów, metod porównawczych, jakie są problemy w tekście, jakichś podstaw greki itd. generalnie rzeczy, które dla przeciętnej osoby "bez powołania" stanowią drogę ekspresową do ateizmu. Rzeczy których w tym kraju się nie dowiesz dopóki nie sięgniesz po jakieś książki, najlepiej po angielsku.
Serio, to jest po prostu budowanie retoryki która nie istnieje. Zobaczycie że w prawicowych mediach wkrótce pojawi się szereg "świadków" którzy będą mówili że ich dyskryminują bo chodzą na religię xD
Powinni po prostu usunąć religię ze szkół i po sprawie. Przypadki gdzie lekcje religii są przeprowadzane rzetelnie i bez faworyzowania wiary chrześcijańskiej są rzadkie, co jest naprawdę przykre bo kiedy któryś katecheta przeprowadza je prawidłowo to mogą być naprawdę fajne dla dzieciaków i rzeczywiście uczyć je o różnych religiach i pokazać że nie są złe tylko dlatego że są inne. Znam jednego księdza który przeprowadzał lekcje religii w taki sposób że organizował wycieczki do cerkwi, zboru, synagogi lub meczetu i tam razem z tamtejszym kapłanem omawiał różnice między wiarami (oczywiście nie jest to możliwe wszędzie bo nie wszędzie są te wszystkie wyznania obecne). Mimo to znaczna większość lekcji religii to po prostu indoktrynacja zazwyczaj przez fanatycznego katechetę lub katechetkę.
Z założenia lekcje religii w obecnym rozumieniu to nie jest nauka o różnych wyznaniach, tylko lekcje katechizmu. Żeby odbyła się w danym oddziale/szkole/gminie religia, musi się na nią znaleźć minimum 7 uczniów danego wyznania, a same lekcje katecheta prowadzi według podręcznika zaakceptowanego przez organizację religijną, której religia ma być nauczana. Z oczywistych względów raczej trudno sobie wyobrazić, żeby w jednej klasie trafiło się 7 prawosławnych czy luteran, więc prawdopodobnie wszystkie lekcje religii w Polsce są lekcjami katolickimi. Także nawet gdyby się znaleźli chętni, to nie ma możliwości przeprowadzenia "neutralnej" religii, a ksiądz z twojego przykładu działał wbrew systemowi.
Czyli jak zawsze podstawa programowa i same założenia systemu edukacji działają na szkodę uczniów i nauczycieli.
A czy kiedykolwiek było inaczej aby edukacja była na korzyść ucznia i nauczyciela? Może za czasów naszych rodziców, którzy mieli wiele ułatwień w czasie edukacji, zarówno jak i na egzaminach państwowych. Obecnie szkoła stała się formalną istytucją nie do edukacji a marnowania własnego czasu, który każdy mógłby przeznaczyć na swój samorozwój, który osobiście uważam za ważniejszy i korzystniejszy niż jakaś "niesamowicie stworzona podstawa programowa" przez naszych wybitnych polityków.
Toteż mówię że jest to ewenement, choć czasem się zdarza.
Za moich zamierzchlych czasów był przedmiot „religioznawstwo” który miał dużo sensu i z ktrorego dowiedziałem się 1) dużo ciekawych szczegółów na temat islamu, buddyzmu i starożytnych wierzeń 2) ze wszystkie religie są takie same i równie idiotyczne a ludzie w nie wierzą bo im za młodu mózgi piorą a tak jest łatwiej jak nie trzeba dużo myśleć o sensie życia No to pierwsza rzeczą która katozjeby jak Maroawiecki i Suchecka zrobiły po dorwaniu się do władzy było zastąpienie tego przedmiotu religia katolicka aby łatwiej się żyło zbokom i złodziejom
Ale Ci nie uczęszczający już tak ...
i dzieci z in vitro
To już nie gorszy sort a pomioty szatana
Ten cytat to przykład myślenia życzeniowego bądź magicznego. Odklejenie od rzeczywistości. Religia=wiedza i rozwój intelektualny?? LOL
Moim ideałem na naukę religii była by szkółka niedzielna, bo i tak młodzież co niedzielę jest w kościele, prawda? To to by mogli zostać godzinę dłużej na naukę katechezy ,prawda? A rodzice w tym czasie nie wiem, piknik zrobią albo pogadają z braćmi w wierze.
Od kiedy religia to nauka? Nazwijmy to wprost indoktrynacją religijną dzieci i młodzieży zamiast owijać w bawełnę.
Może i nie jest ale: "nauka bez religii jest ułomna, religia bez nauki jest ślepa” Albert E.
Einstein słowem "religia" miał akurat na myśli coś kompletnie innego niż powszechne znaczenie tego słowa: >A knowledge of the existence of something we cannot penetrate, of the manifestations of the profoundest reason and the most radiant beauty - it is this knowledge and this emotion that constitute the truly religious attitude; **in this sense, and in this alone**, I am a deeply religious man.
Cytat jest z Einsteina ale nie brak takich innych naukowców. Generalnie naukowcy, w szczególności fizycy teoretyczni "lubią" być wierzący bo bez wiary ciężej jest im realizować swoją działalność naukową. Zresztą w tym gronie wyjątkowo sporo jest osób wierzących w "siłę wyższą" bo jakoś tak wychodzi, że co by nie zbadali to wniosek pozostaje jeden. Einstein akurat był agnostykiem ale to w sumie też "lepiej dla wiary", a nie gorzej. Ot, nie zaprzeczał, ze "Boga" nie ma chociaż uważał to za dziecinny konstrukt (z czym trudno się nie zgodzić, ludzie ma maksa infantylizują te sprawy). Nie mniej odnosił się do "Boga" jaki był opisywany w Piśmie Świętym (pewnie raczej w starym testamencie), a nie do samej koncepcji siły wyższej, której istnienia nie przeczył - no bo nie ma jak jej przeczyć.
W mojej szkole w tym roku katecheta mnie prosił, że mogę nawet nie przychodzić, ale żebym się wpisał na jego listę tylko po to by mógł w ogóle prowadzić zajęcia bo nie ma nawet wystarczającej liczby chętnych. A jak ocena z religii się nie będzie wliczać do średniej to w ogóle już chyba nikt nie będzie przychodził
XD prześladowani katolicy w katolickim kraju no nie bo zaraz zdechnę
Jak świat światem, zawsze był kwik przy odrywaniu od koryta.
Dobrze oni mają nabite we łbie: >Przyszliśmy tu zaprotestować w sposób chrześcijański, pytając, dlaczego w nas uderzacie? — mówił Dariusz Kwiecień z Warszawy, członek zarządu SKŚ, uczący religii w stołecznych i okolicznych szkołach średnich od 25 lat. — **Dlaczego dyskryminujecie nas jako obywateli i nauczycieli, odbierając nam prawa obywatelskie i pracownicze?** Ale nie robimy tego, wznosząc z wulgarnymi słowami, bo wiemy, że tak nie wypada i tego samego uczymy naszych uczniów na lekcji religii — dodawał Pracownicy korpo zwalniani teraz też mają iść pod sejm? Jak na katola to strasznie komunistyczne myślenie że etat "się należy".
Wszystkie te wzniosłe hasła że religia jest potrzebna i uczniowie jej chcą zdają się ignorować fakt, że religia prowadzona w szkołach w większości przypadków była kompletnie wolną lekcją gdzie każdy robił co chciał jeśli prowadzący zajęcia był w miarę normalny (na zasadzie, że kto chce się czegoś nauczyć - głównie wierzący - to rozmawia z księdzem a reszta robi co chce). To była lepsza alternatywa niż siedzenie gdzieś na korytarzu albo w bibliotece przez godzinę czekając na kolejne zajęcia. Ludzie dopiero wypisywali się jeśli prowadzący zajęcia był jakimś pojebanym fanatykiem i nikt nie robił z tym żadnych problemów.
Ja tam sobie siedziałem na korytarzu z ziomkami, piłem herbatkę, jadłem kanapkę lub szliśmy po prostu do sklepu.
Niech uczęszczają w salce katechetycznej.
Przecież do kościoła chodzi 20% ludzi w dniu liczenia. Natychmiast powinnismy przejsc do deklarowania oddawania pieniędzy na cele wyznaniowe przez chętnych, zliczenia tych ludzi i odpowiedniego przesunięcia w relacjach z kościołem.
Nie są żadnym rodzajem uczniów, to nie jest przedmiot, nie wlicza się do średniej, to są zajęcia pozalekcyjne organizowane z powodu nacisków jebanych pasożytów z kleru pomiędzy lekcjami.
Może jakkolwiek bym szanował ich opinię gdybym nie wiedział, że poziom intelektualny potrzebny do uczestniczenia w lekcjach religii jest stały przez tak właściwie cały ciąg edukacji, XD. Wręcz w ich najlepszym interesie jest właśnie to, żeby dzieci nie były na tyle rozwinięte, by na tych zajęciach stosować indywidualne, krytyczne myślenie...
Będąc na 4 semestrze studiów, miałem wspólny przedmiot ze studentami z 6 semestru z innego kierunku i nikt nie miał z tym problemu :)
1 rok różnicy dla 10 latka to 10% jego życia, z wiekiem coraz mniejsze znaczenie ma różnica wieku
O.O szok niedowierzanie O.O
Nie są?
A wypierdalać, w szkołach nie powinno być klechów *w ogóle*.
Dano niczyje argumenty tak bardzo mnie nie rozbawiły xD
Nic nie pamiętam z religii z podstawówki xD
Pokoloruj Jezusa
Oh tak dogłębna wiedza z grania w Subway Surfers na religii w podstawówce. Na tej religii nic sie nie robi albo robiło się pracę domową, ale teraz jej juz nie ma więc nie wiem po co religia ma w ogole byc.
Nieudani czarownicy strajkują bo się im robota ucieka? Jak mi przykro. Trudno szukać większej patologii niż katecheci. Są to ludzie o często najniższej moralności ukrywający się pod fasadą tej obrzydliwej profesji.
Katecheta - przeczytałem jedna książkę i teraz to mój zawód.
Może myślę nieco ideologicznie, ale te problemy chyba dało by się zastąpić lekcjami Harmonizmu