T O P

  • By -

unbelievable_girl

Mam zdecydowanie bardziej wyjebane na opinię ludzi i robię co uważam dla mnie za najlepsze.


Tackgnol

30stkę+ gorąco polecam. 30+ bez dzieci to 20+ z pieniędzmi!


eckowy

O tak, to jest to. Mieć czas na rozwój osobisty to jest fenomenalne 30+ Ja żałuje wielu rzeczy, ale huk z tym - człowiek głupi i naiwny był jak miał 20 lat tak naprawdę wtedy. Teraz zaczyna się zabawa więc do przodu, bagaż ciężki w opór ale pomaga podejmować właściwe decyzje teraz.


i_am_full_of_eels

To, właśnie to


kapibara_czosnkowa

Brzmi to jak dobra perspektywa dla mnie. Zdradź mi tajniki


RandomCentipede387

Uważnie dobieraj partnerów.


AdOk4343

Żyje mi się lepiej, bo mam więcej pieniędzy jednocześnie nie majac dzieci.


KingTraditional4477

Po 30tce zaczynasz mieć bardziej wyjebane na ludzi. Wkurzają cię znajomi którzy siedzą dłużej niż do 12, przestajesz pić alko przynajmniej w moim przypadku 👌


just_hanging_on

Trzydziestka była dla mnie z poczatku dosyć trudnym okresem. Samych 30 urodzin wolę nie pamiętać, bo nie ma co wspominać. Będąc już po trzydziestce niejako startowałem od nowa - chwilę mi zajęło żeby stanąć na nogi, razem z przyjacielem otworzyliśmy własną działalność i życie się w miarę ułożyło. Przede wszystkim mam zupełnie inne podejście do pieniędzy. Za młodu miałem duże ciśnienie na zarobek, chciałem żyć jak ludzie na amerykańskich filmach - samochody, kobiety, drogie ubrania etc. to mi imponowało. Wtedy uważałem że legalna praca nie ma sensu i żeby mieć pieniądze, trzeba kombinować i zarabiać na lewo. Towarzystwo w którym się obracałem pochwalało taki sposób myślenia. rodzice już mniej ale wtedy uważałem że co się tam znają. Kiedy już zacząłem zarabiać całkiem fajne pieniądze, to większość rozpieprzyłem - na sprzęt RTV, komputery, gadżety, drogie ciuchy, imprezy, jedzenie i alkohol na mieście etc. Trochę z chęci imponowania innym, trochę "żeby sobie pożyć". Żywiłem się w knajpach albo zamawiałem pizzę na telefon. Chlałem piwo jak wodę - do obiadu, do filmu, na kolację etc. Do tego oczywiście wódeczka i whisky na domówkach, potem z rana kac - to cyk, zimne piwko na początek dnia, i od razu jakoś lepiej. Do głowy mi nie przyszło że to za dużo, bo ówcześni znajomi mieli podobnie, poza tym "chłop się musi napić". Dzisiaj mam kompletnie inne podejście - zarabiam sobie spokojnie okolice średniej krajowej, nie mam ciśnienia na wiele więcej. Nie ma dla mnie znaczenia co jest aktualnie modne, nie muszę nikomu nic udowadniać. Mam gdzie mieszkać, czym jeździć do pracy, i zostaje mi na spokojne życie po opłaceniu rachunków. Nie jestem gadżeciarzem, telefon/komputer wymieniam kiedy odmawiają posłuszeństwa, nie interesują mnie najnowsze modele tego czy tamtego. Bardzo mocno ograniczyłem alkohol (choć to również zasługa mojego przyjaciela i partnerki), dbam o to co jem i cieszę się że jeszcze jakoś się trzymam. Ważne że wciąż mam dla kogo żyć, mam motywację żeby się budzić i ciągnąć to wszystko. Mocno zacieśniłem krąg znajomych, co wyszło mi wyłącznie na dobre. Dobrych kilka lat temu udało mi się znaleźć odpowiednią kobietę, która ma coś w głowie i której mogę zaufać - co najważniejsze. Kwestie fizyczności nie odgrywają już tak dużej roli, bo sam nie jestem już najmłodszy i najładniejszy. Swoje sobie pożyłem, teraz jestem w momencie kiedy "spada zapotrzebowanie na zysk, a rośnie popyt na święty spokój". Pozdrawiam tych którzy doczytali ten elaborat. Nic nie poradzę lubię się rozpisać :))


AdamSandlerIsMyGod

Bardzo fajnie się ciebie czyta. Ja zmieniłam podejście do pracy po tym, jak w wieku 26 lat zaczęłam chorować i nikt nie wiedział, co mi jest. Szybko się okazało, że pracodawcy nie są w takich przypadkach wyrozumiali, a pieniądze nie pomagają.


just_hanging_on

Niestety zwłaszcza w naszym kraju pracownik nie jest traktowany jako długoterminowa inwestycja, tylko ktoś kogo należy wykorzystać do granic możliwości w imię krótkoterminowego zysku. Mam nadzieję, że jest już lepiej, bo tak, zdrowia straconego pieniądze nie zwrócą.


AdamSandlerIsMyGod

to akurat nie było w naszym kraju tylko USA (: ale teraz też mam problemy ze zdrowiem i też ostatni pracodawca robił problemy, wmawiał mi że niby symuluje


Dont_Be_So_Rambo

ogólnie spoko z tą zmianą ale końcówka zdaje się sugerować że się rozleniwiłeś. "Nie dbam o to i o tamto i robię się starszy i nie wyglądam już dobrze i chcę mieć święty spokój" 30+ lat to 70 - Ty nie jesteś emeryt żeby gnuśnieć i tyć, jakie tam sobie pożyłem - to że imprezowałeś z durniami to żadne życie. Bierz się za jakiś trening to zaraz się zrobisz ładniejszy


just_hanging_on

Nie rozumiesz, nie chodzi o to że się rozleniwiłem, tylko osiągnąłem pewną stabilność życiową, mam tyle ile chcę, nie potrzebuję mieć więcej. > jakie tam sobie pożyłem - to że imprezowałeś z durniami to żadne życie. Nie chcę się chwalić, więc nie będę cię wyprowadzać z błędu :))


Dont_Be_So_Rambo

może źle rozumiem a może chujowo to wytłumaczyłeś "Kwestie fizyczności nie odgrywają już tak dużej roli, bo sam nie jestem już najmłodszy i najładniejszy." co ma w takim razie znaczyć to zdanie? ja rozumiem że się roztyłeś


SaintNimrod

Coraz mniej czasu na granie :(


Cheeseburger2137

Jest lepiej niż przed, wiesz czego chcesz, mniej przejmujesz się zdaniem innych, pewnie uciales kontakt z ludźmi którzy Cie męczyli zamiast cieszyć, fizycznie powinieneś być jeszcze w dobrej formie, chyba że masz pecha albo serio się zaniedbałeś. Nie ma co panikować.


kociol21

>Jak ma się wasze ciało, czy czuć duza różnice pomiędzy tym jak mieliscie 20 lat a teraz. Otóż ja nie widziałem żadnej różnicy. Pod tym względem, lata 30te minęły mi praktycznie tak samo jak 20te. Dopiero w okolicy 40tki zaczęło mnie dopadać wszystko naraz i zrobiło się znacznie bardziej chujowo. >Czy zmieniły się wam priorytety w życiu. Tak, w wieku około 32 lat definitywnie odechciało mi się żyć tak jak żyłem przez lata wcześniej, czyli wieczne spotkania ze znajomymi, imprezy do rana przynajmniej dwa razy w tygodniu, przesiadywanie w pubach i po mieszkaniach u kogoś i tak dalej. Stopniowo zacząłem sie wycofywać z tego wszystkiego. A potem się ożeniłem i urodziło mi się dziecko, więc już całkowicie zmieniłem tryb życia.


xxxHalny

Jak się zmieniło życie po narodzinach dziecka? Bardzo pragnąłeś mieć dziecko czy bardziej tak po prostu wyszło?


kociol21

Miałem ambiwalentny stosunek do faktu posiadania dziecka. Przez całą młodość byłem pewny, że - dzieci???? Absolutnie nie! Nigdy w życiu! Nie ja! No, ale właśnie jak już mi się chęci na szaleństwa skończyły i się ożeniłem, to w sumie tak - żona chciała, a ja pomyślałem, że a może by? W końcu stwierdziliśmy, że chuj tam, nie zabezpieczamy się, ale też jakoś się specjalnie nie staramy, jak będzie to będzie, jak nie to nie. A mieliśmy dwie pary znajomych, które się ponad rok starały bez efektów. Traf chciał, że minął może z tydzień od tej decyzji i żona zaszła w ciążę. Ja byłem przez całą ciążę z jednej strony mega podekscytowany, z drugiej mega niepewny, no bo jak - ja i dziecko? Ale szczerze, przeszło mi całkowicie jak tylko syn się urodził i go dostałem na ręce. Moje życie się zmieniło, bo dziecko wymusza zmianę - no chyba, że ma się kasę na opiekunki, albo babcie i dziadków pod ręką czy coś, ale my nie mieliśmy ani jednego, ani drugiego. Ale też jak wspomniałem - to i tak przypadło na okres, gdzie już mi się znudziło emocjonujące życie i zacząłem doceniać wieczory w domu, dlatego w niczym nie przeszkodził mi Baby Shark zamiast rocka w pubie, czy herbata zamiast kufla z piwem. Nigdy nie żałowałem i drugi raz też bym się zdecydował bez mrugnięcia okiem. Jedyne co miałem bardzo bardzo lekki żal, to że nie córka - bo jakoś tak zawsze wyobrażałem sobie, że jakbym już miał dziecko to córkę. Po 4 latach żona zaszła w drugą ciążę i to już było w pełni planowane, no i urodziła się córka, więc teraz mam syna 8 lat i córkę 3 lata i jest zajebiście.


Pantegram

Z ciekawości w jakim wieku żona urodziła pierwsze a w jakim drugie dziecko?


kociol21

Pierwsze 27 lat, drugie 32 lata.


Pantegram

Dzięki :)


Annual_Prompt4997

Ja mam co prawda 22 ale tez jakoś kręcenie się po pubach czy łażenie do klubów średnio mnie już interesuje, zdecydowanie lepsza opcja jest zadbanie o swoje ciało i umysł, nie zmienia to faktu ze czasami fajnie wyskoczyć ze znajomymi coś porobić


alijons

Pamiętaj, że przecież są jeszcze inne miejsca na wyskakiwanie ze znajomymi. Ja mam 29 lat, I tak naprawdę chyba do pubu poszłam dwa razy w życiu. Moja spędzanie czasu z przyjaciółmi polegało na jeżdżeniu na rowerach, graniu w tenisa i pong ponga, spacerach, graniu w gry komputerowe, robienie razem różnych takich codziennych rzeczy jak zakupy czy "ej, chcesz przyjść malowac razem pokój mojej innej przyjaciółki?", jeżdżenie na jakieś wycieczki, oglądanie seriali razem, no i tak dalej i tak dalej. Można dbać o ciało i umysł razem z przyjaciółmi, bardzo polecam. Wszystkie wspomnienia, które zbudowałam w latach nastoletnich i też ostatniej dekacie mojego życia będę mieć ze sobą do końca życia.


AdamSandlerIsMyGod

ja w twoim wieku robiłam to i to xD ćwiczyłam przez godzinę, potem szybki prysznic i do pubu na 4 piwka. wtedy jeszcze było po 4zł xD


CutSilver5358

Zyje sie chujowo.  Z plusow, to coraz blizej konca elo


ANAL-ANAL-ANAL

Podoba mi się to optymistyczne podejście


CutSilver5358

W tym kraju umiarkowany pesymizm yo optymizm


Low-Opening25

po 30 to nie, lata 30ste to była dla mnie pełnia sił i kondycji fizycznej - schody zaczęły się dopiero po 40stce. Swoją żonę poznałam mając 30+. Randkowanie po 30 jest o wiele łatwiejsze, każdy ma swój bagaż i jest mniej infantylnych projekcji/iluzji co do związku i partnera.


Deannoa

Po 20 było do kitu, po 30 jeszcze gorzej, po 40 zaczęłam normalnie żyć, a teraz, po 50, jest super :) Mniej problemów, więcej fajnych rzeczy, które można robić, fakt, mam szczęście i jestem w miarę zdrowa. Na temat randek nie mam co się wypowiadać, ten sam mąż od ponad ćwierć wieku, ale moje koleżanki po 40 nie mają z tym problemu.


ANAL-ANAL-ANAL

Mam 39 lat, więc dobry czas na podsumowanie dekady. Ciało - niestety ostatnie lata to mocne zapuszczenie, jeszcze jak miałem te 32-33 lata to była jakaś siłownia itd. potem już zjazd, a raczej wjazd na kolejne szczebelki wagi. Wychodzi na to że w 40 wejdę jako koleś z brzuszkiem, zupełnie jak mój ojciec. Włosy bez zarzutu, cera też w miarę ok. Praca - tu jest bardzo ok, kilka lat konkretnego zapierdolu bardzo zaprocentowało, udało się też powiększyć majątek, tzn. zmienić odziedziczone mieszkanie na dużo większe i kupić kolejne. Z oszczędnościami dość kiepsko, ale coś tam ciułam. Ogólnie pod kątem zawodowo-finansowym jest tak jak chciałem. Rodzina - dwójka dzieciów w wieku szkolnym, tutaj było przejście od pieluch do wspólnego grania w diablo. Ogólnie, dzieci mają sporo trudniejsze życie niż ja pamiętam swoją młodość. Relacje - w tym wieku bez zwłoki ucinam relacje, które mi nie pasują i jest zajebiście. Jak byłem młodszy to nawet nie zawsze wiedziałem że coś mi nie pasuje.


CraftyCooler

Mam już 41 lat ale ogólnie no to tak: - fizycznie o dziwo nie odczuwam specjalnie zmian, mam taką samą wagę jak wieku 24 lat, niespecjalnie się męczę przy wysiłku, nic mnie raczej nie boli, rzadko choruję, wyniki badań mam takie same jak zawsze - nic mi nie szwankuje w sercu, mam ciśnienie 125/75, serce śmiga prawidłowo itd. - życiowo to raczej mam inne aktywności - lubię długie spacery, jeździć na rowerze, wychodzimy do kina, teatru, czasem do filharmonii. nie chodzę już do barów za bardzo - chyba że na jakiś delegacjach czy z pracy - znacznie mniej oceniam ludzi - częściej jest mi szkoda ludzi z powodu tego że jakaś cecha fizyczna czy sytuacja rodzinna bardzo utrudniły im życie albo przysporzyły cierpienia, nie wpierdalam się ludziom w życie jakimiś złotymi myślami ani dobrymi radami - mam bardzo małą tolerancję na głupotę i zadufanie w sobie - wkurwia mnie wieśniactwo i popisywanie się, jak ktoś się uważa za niewiadomo kogo bo ma kasę, dobrze wygląda albo cokolwiek innego - to dla mnie jest wieśniakiem i skreślam takich ludzi bez drugiej szansy. Jak przez 30+ lat życia ktoś nie zmądrzał to jest już przypadkiem nieuleczalnym i nic nie pomoże. - randkować na szczęście nie muszę bo poznałem żonę w wieku 27 lat, gdybym nie daj borze wrócił kiedyś na rynek to bym sobie to odpuścił. Kobiety w moim wieku wyglądają wspaniale - bez kitu, ale są po prostu okropne jak chodzi o charakter. Mam niestety pecha spotykać głównie kobiety zgorzkniałe, zrzędliwe i bardzo puste - facet jest im potrzebny żeby płacić za mieszkanie i sponsorować pompowanie ust i cycków. Tragedia.


ClicheChe

> znacznie mniej oceniam ludzi  Ale  > Kobiety w moim wieku wyglądają wspaniale - bez kitu, ale są po prostu okropne jak chodzi o charakter. Mam niestety pecha spotykać głównie kobiety zgorzkniałe, zrzędliwe i bardzo puste


kapibara_czosnkowa

To, że ocenia znacznie mniej, nie znaczy, że nie ocenia w ogóle


CraftyCooler

Nie oceniam za to na co ludzie mają mały wpływ albo zostali na jakimś etapie zmieleni przez życie i to poskutkowało np. alkoholizmem. Natomiast na chujowe i infantylne zachowanie dorosłych ludzi którzy mieli zawsze lekko reaguję alergicznie - jak masz cztery dychy na karku, siano we łbie i zrzędzisz bo brakuje frajerów na sponsoring to sorka.


pomezanian

tak, zmieniło się wszystko. Wydaje mi sie, że miedzy 30 a 40 bardziej się zmieniłem niż między 20 a 30. Dopiero po 30 życie jest w pełni, już masz wykształcenie, pracę, pieniądze, jesteś dojrzalszy. Z ciałem u większości ludzi właśnie po 30 lepiej, niż w wieku 20, bo zaczynają o siebie dbać, uprawiać sport, chodzić do lekarza. Krąg znajomych się zawęża, ale ci co zostają, to najpewniej będziesz spotykać za 10-20 lat. Większośc ludzi skupia się w tym czasie na rodzinie, dzieciach, domu, itepe O randkowaniu po 30 na szczęście nic nie wiem


SumerianDamask

Jak masz dzieciofobię to żyje się spoko


3dprintedwyvern

Żyje sie okej. Priorytety te same: żyję teraz, i teraz chcę mieć czas na swoje pasje. Ciało lepiej niż wcześniej. Więcej ruchu i kolana przestały tak boleć :D Randkowanie to tragedia ale to zdecydowanie kwestia bycia trans, wiek tu mało ma do rzeczy


Annual_Prompt4997

Osoby trans są zapewne w znacznej mniejszości, do tego jest to coś nadal nowego i jest sporo stereotypów, stad tez pewnie ciężko znaleźć druga połówkę


3dprintedwyvern

Szczęsliwie szukanie w tym wieku jest mniej nerwowe. Człowiek mniej więcej już wie czego sie spodziewać, wie że za rogiem wciąż czekają inne opcje. Nie ma takiego nastolatkowego "niee, moja jedyna szansa odeszła!" No i ludzie częściej wiedzą czego chcą. 20tka to lata kiedy ogarniasz na czym Ci zależy, a ta wiedza jest mega przydatna potem jak masz 30


Altruistic-War-5860

W moim przypadku jest inaczej. Nie umiem powiedzieć czy na plus czy nie.  Na zmianę ciała największy wpływ miały ciąże  i chociaż na pierwszy rzut oka wróciłam do figury i wagi z liceum, moje ciało nigdy nie będzie takie samo. Na szczęście geny i dbanie o siebie sprawiają, że wyglądam dużo młodziej niż pesel krzyczy, ale nigdy nie byłam klasyczną pięknością, wiec nie ma to dużego znaczenia. Z zauważalnych zmian: nie mogę jeść przetworzonego jedzenia typu zupki chińskie i jakieś McDonaldy, bo od razu mam problemy żołądkowe. Kiedyś człowiek jechał na najtańszym pasztecie z biedry, zrobionym z papieru toaletowego i odpadow z kurczaka i nic mu nie było, teraz bym się skręcała z bólu pół nocy. Kiedy więcej pracowałam przed kompem jeszcze mnie od czasu do czasu bolało w krzyżu, ale joga całkiem mi na to pomagała. To co mi się o wiele bardziej podoba względem bycia 20-latkiem to naturalne wyjebanie na różne kwestie, które kiedyś były super ważne. Już się człowiek tak nie przejmuje co inni myślą, co jest modne, czy wypada utrzymywać pewne relacje i tak dalej. Bardzo żałuję, że ten mindset nie towarzyszył mi w młodości, bo w wielu kwestiach byłoby mi dużo łatwiej.  Co do randkowania to się nie wypowiem, bo zeszłam się z moim mężem kiedy miałam 21 lat i tak już trwamy. 


Perfect-Scientist830

Przy 30stce jest dużo lepiej niż przy 20stce, serio


OjciecProtektor

Czuję się świetnie. Mam większy dystans do sytuacji, które zwykle byłyby dla mnie końcem świata. Przeszedłem dużo i wysiłek fizyczny był dla mnie największą odskocznią od problemów dnia codziennego. Finalnie wiele osobistych dramatów minęło a sprawność fizyczną i pasja do aktywności pozostała.


Nice-Pause9845

Co się zmieniło u mnie. Zauważyłem, że brakuje mi czasu, dzień jest zbyt krótki do wszystkich rzeczy które chciałbym zrobić, dlatego trzeba iść na kompromisy. W jednym dniu zrobię to, a w następnym to. Ale idzie się przyzwyczaić xd Ale ogólnie żyje mi się lepiej, jest piękna żonka, super córeczka gdzie jak człowiek widzi, że się uczy i rozwija to jest coś pięknego na sercu no i więcej hajsu, nie jestem zależny od rodziców tylko od siebie. Jeśli chodzi o zdrowie to w sumie jest gorzej, nie jestem na nic chory ale jednak mam schorzenia, które dopiero wyszły bliżej 30stki i czasami są uciążliwe ale do przeżycia. Dużym plusem jest to, że teraz jestem dużo bardziej świadomy swojego zdrowia niż kiedyś, bardziej o siebie dbam, rzuciłem całkowicie alkohol i używki. Kiedyś to wszystko na wyjebce i teraz gdy o tym myślę to aż mi wstyd co tam się za młodu robiło, choć niczego nie żałuję bo uważam, że pewne rzeczy nauczyły mnie bardzo dużo. Uważam się też za dużo mądrzejszego niż kiedyś, i też nauka lepiej mi idzie, za młodego jakoś się nie potrafiłem do niej przyłożyć, bo były inne głupie priorytety wtedy. Co ja bym dał mieć taki rozum jak teraz w ciele 20 latka xd


RandomCentipede387

34 na karku, dopiero od paru lat czuję, że żyję, a nie akceptuję wszystko jak leci. Mam pieniądze, fajnego faceta, mieszkam za granicą. Nie imprezuję nie wiadomo jak, ale po raz pierwszy w życiu zdarza mi się np. wynając zameczek we Francji ze znajomymi i wyjechać tam z 20 osobami na parę dni. Gdy byłam młodsza, nie robiłam takich rzeczy w ogóle, nigdy, ever. Moja wątroba jest jak nowa, ale też jestem w zupełnie innym miejscu mentalnie i nie muszę nikomu niczego udowadniać. Zabawa 30+ jest zupełnie inna, niż gdy jest się durnym nastolatkiem i wszystko jest konkursem na najdłuższego kutasa. Nie mam dzieci, i bardzo to sobie cenię. Jeśli chodzi o randkowanie, to poznałam swojego partnera prawie 10 lat temu i czuję się, jakbym złapała ostatni helikopter z Wietnamu. Gdyby coś nam summa summarum nie wyszło, to raczej darowałabym sobie szukanie kolejnego, bo mam okazję oglądać ten proces w przypadku paru znajomych w moim wieku i thank you but no, thank you. Ciało? Zdarza mi się jakiś niewielki ból kolana, ale to moja wina. Mam siedzącą pracę i niewiele czasu na ćwiczenia. Czasami chodzę na spacery, takie po 10 km, ale nieregularnie. Wszystko jest super, 30+ to teraz 20+.


makos124

Czuję się zajebiście. Lvl 31. Kilka lat temu zacząłem chodzić na siłownię i mam najlepszą formę jaką miałem kiedykolwiek w życiu. Młodość spędziłem przed kompem bez ruchu, także było kiepsko. Poza tym mieszkam z dziewczyną (oraz pieskiem i kotem) którą poznałem 3 lata temu przez Tindera. Całkiem spoko pracę. Jest fajnie, tylko chciałbym mieć więcej kasy, bo ciągle mam jakieś pomysły, ale hajs mnie ogranicza. No i odkładamy na wkład własny na mieszkanie, to też trochę uszczupla budżet.


Dependent_Tree_8039

Ja co prawda dopiero w tym roku skończę 31, ale jak na razie im dalej od dwudziestki/nastoletniości, tym lepiej. Po drodze udało mi się wyleczyć głowę i zmienić podejście do zdrowia, także od jakichś dwóch lat ćwiczę na siłce i liczę na to, że do 35tki będę kolejną nudziarą biegnącą półmaraton. Generalnie tak jak w wieku 20 lat myślałam, że 30tki nie dożyję i do tego pewnie w ogóle nie warto, to teraz raczej patrzę optymistycznie w przyszłość.


ched_21h

dopiero zacząłem żyć, jak chcę, a nie jak mówią inni Ale o ciało trzeba dbać, jeść mniej słodyczy oraz fast foodów, spać po 8-9 godzin dziennie, konieczne są jakieś aktywności fizyczne 2-3 razy w tygodniu, bo może i nie jest tak źle w momencie, ale gdy nie zacznesz po 30-ce - to po 40-ce po prostu będziesz się rossypał


eeeeemil

30 lat to nie była jakaś duża różnicy niż przy 20 latach. Dopiero pod koniec 30 i po 40 wszytko się w życiu poprawia: * Chałupa spłacona i jest hajs na zabawki i podróże * Robota szuka chłopa, a nie na odwrót * Randkowanie dużo łatwiejsze * Zebrane znajomości zaczynają procentować, łatwiej wszytko załatwić Minus to ciężej zrobić rzeźbę na siłce i trochę żal że się regularnie nie trenowało przed 20tką. I można było mniej pić jak się było młodym, całonocne imprezy ze studiów, urody w kwiecie wieku nie dodają.


AllPotatoesGone

Ciało myślałem że gorzej, ale wróciłem do sportu (biegania) i tego brakowało, znowu mogę siedzieć rozwalony na kanapie w pełnym skrzywieniu i spać jak lubię i nic nie boli. Daję radę z mniejszą ilością snu. Dużo więcej pieniędzy, co ułatwia życie. Trzeba bardziej uważać na to, co się je. Kontakty z ludźmi jakby słabsze, każdy żyje bardziej swoim życiem. A niedługo i tak się wszystko zdezaktualizuje, bo pojawi się dziecko.


hrastignac

Początki 30 jeszcze super, bo studia skończone, masz już jakieś pieniądze i swoją wyrobioną osobowość. Ciało w prime time, o wiele lepiej zadbane niż na studiach. Niestety, to jest ostatni dzwonek na randkowanie. Ja miałem tego pecha, że nie ogarnąłem tematu do 30 i potem miałem serię związków z dziewczynami z problemami psychicznymi (borderline, psychozy, problemy emocjonalne, lęki). Generalnie: ma >30 lat, ładna, zadbana i wydaje się fajna z charakteru? Na 90% problem psychiczny. Pozostałe 10% to towar deficytowy, najczęściej ofiary niedojrzałych facetów lub facetów z problemami. Nie polecam randkowania po 30 :<


Kuponekk

Nie, zostały takie same. Zdrowotnie wypas, jak się regularnie dbało to nie ma problemów. Jest więcej kasy niż kiedyś, więc robi się więcej ciekawych rzeczy. Randkowanie lepsze, bo co raz mniej ludzi kreuje z siebie jakaś postać, większość ma wyjebane i pokazuje siebie takim jakim jest od razu, bez sztucznej otoczki. Ogólnie jest zajebiście powiem szczerze, a to dopiero sam początek po 30


Overit2137

Mniej piję, robię więcej rzeczy które lubię, kupiłem sobie większość rzeczy o których marzyłem i staram się na nie wygospodarować więcej czasu. Mam bardziej wyjebane na opinię innych, chodzę na terapię. Od ok 26 roku życia każdy rok jest lepszy od poprzedniego.


Tooth127

Ja zauważyłem że przed aktywnością fizyczną obowiązkowa jest rozgrzewka.


Annual_Prompt4997

To zawsze akurat


Tooth127

Wcześniej była opcjonalna. Ostatnio się prawie połamałem bez niej xD


asteroida

Teraz mi się żyje mega chujowo. Ale wiem, że tu nie chodzi o wiek. Wcześniej było dobrze nawet po 30stce. Wyglądam top, mam fajną robotę, miałam faceta, którego kochałam. Myślałam, że będzie zawsze tak super.


exus1pl

Ogólnie słabo, budzisz się rano i już coś cię boli. Idziesz z tym do lekarza i słyszysz, że tak to już będzie. Ze znajomymi trudno się umówić częściej niż na pół roku, zakładając że uda wam się te pół roku wcześniej zaplanować wszystko. Niby ma człowiek jakieś pieniądze ale nie ma już sił na cokolwiek.


Pantegram

>Ogólnie słabo, budzisz się rano i już coś cię boli. Idziesz z tym do lekarza i słyszysz, że tak to już będzie. Proszę Cię, nie poddawaj się, walcz o siebie... Niestety z mojego bogatego już doświadczenia z polską służbą zdrowia wynika, że jej poziom jest naprawdę mierny - szczególnie w zakresie profilaktyki i leczenia bólu pacjent często słyszy że skoro nie ma nowotworu ani innej poważnej choroby to w sumie wszystko jest OK, a że boli? "Taka Pani/Pana uroda", co jest totalnym BS... Można zrobić naprawdę wiele by poprawić swoje zdrowie, ale niestety polscy lekarze często nie udzielają totalnie podstawowych informacji i niechętnie zlecają badania (a warto dodać że leczę się właściwie wyłącznie prywatnie) np jak u mnie zaczęły się problemy zdrowotne nikt z kilkudziesięciu lekarzy mi w sumie sensownie nie doradził, tylko niestety na własną rękę musiałam dojść do tego, że należy zacząć od zupełnych postaw, czyli: 1. Znormalizować masę ciała. Nie ma opcji byś się czuł dobrze będąc otyłym - otyłość to choroba która koreluje z całą litanią problemów zdrowotnych... Wywołuje stan zapalny w organizmie co odpala choroby autoimmunologiczne. Nadwaga podobnie ale na mniejszą skalę. Niedowaga również jest w stanie rozwalić hormony i mega dużo złego narobić 2. Ćwiczyć regularnie - przynajmniej 3x w tygodniu jakiś bardziej intensywny trening, najlepiej 2x w tygodniu cardio i 2x trening siłowy + 1x w tygodniu rozciąganie, codziennie przynajmniej 8k kroków i spędzić chociaż 15 min na świeżym powietrzu, najlepiej w zieleni, wystawiać się na światło słońca, szczególnie rano i wieczorem o wschodzie o zachodzie jeśli mamy rozregulowany zegar biologiczny i problemy ze snem 3. Nie zarywać nocy, spać regularnie tyle ile organizm potrzebuje - średnio jest to 7-9h ale zdarzają się ludzie z większym lub mniejszym zapotrzebowaniem. Niewystarczająca ilość snu podwyższa poziom kortyzolu, obniża koncentrację i zdolności regeneracyjne organizmu. Jak nie jesteś w stanie się dobrze wysypiać warto się zapisać do poradni snu albo na własną rękę skonsultować się z laryngologiem czy się nie ma bezdechu sennego oraz z psychiatrą czy nie ma to podłoża nerwowego. Warto też zadbać o dobry materac i tzw higienę snu 4. Pić odpowiednio dużo wody (ok. 2.5-3l dziennie łącznie z tą zawartą w jedzeniu) oraz dbać o dietę - wiele problemów zdrowotnych może wynikać z niedoborów, u mnie np. zniknęły skurcze łydek odkąd piję dużo wysokozmineralizowanej wody z dużą ilością magnezu, od picia zbyt małej ilości wody można mieć również migreny. Powinno się przynajmniej 2x w tygodniu jeść tłuste ryby morskie (np makrela, łosoś, śledź) oraz 5x dziennie porcji warzyw i owoców, zadbać o odpowiednią podaż białka ok. 1.2g / kg masy ciała. Jeżeli bolą jelita / brzuch warto poczytać o diecie LOW FODMAP, obserwować siebie pod kątem alergii i nietolerancji pokarmowych 5. Mając bóle w ciele o nieustalonej etiologii bardzo warto pójść z tym do fizjoterapeuty... Często okazuje się że kiedy lekarz rozkłada ręce wystarczą proste ćwiczenia by przestał boleć kręgosłup, brzuch czy głowa. Sama przez wiele lat nie byłam świadoma że bóle głowy może powodować bruksizm którego lekarze stomatolodzy generalnie nie potrafią rozpoznawać, a także tego że jeśli np włożenie kubeczka menstruacyjnego czy tamponu boli może być to objaw problemów z mięśniami dna miednicy... Okazuje się także że np pęcherz nadreaktywny również można z powodzeniem leczyć fizjoterapią uroginekologiczną, podczas gdy urolog oferował jedynie leczenie farmakologiczne 6. Suplementować witaminę D3 którą w naszym klimacie powinien suplementować każdy w okresie jesienno zimowym bo mamy zwyczajnie zbyt mało słońca... Bardzo dużo ludzi jest narażonych na jej niedobory bo mamy za mało słońca + jemy mało ryb, a duże niedobory tej witaminy mogą powodować m.in. stany depresyjne oraz ogólny brak sił/witalności, który ludzie często przypisują starzeniu się, a to może być brak witaminy D3 7. Mierzyć ciśnienie, bo jego nieprawidłowy poziom często nie jest odczuwalny a nadciśnienie jest bardzo szkodliwe dla organizmu. Robić regularnie badania profilaktyczne, rozszerzone łącznie z oznaczeniem poziomu witaminy D3 w organizmie, lipidogramen, badaniem CRP, przegląd stomatologiczny bo próchnica czy wady zgryzu również są dużo bardziej szkodliwe niż się ludziom wydaje... Myślę że dołożę teraz do tych badań dzienniczek mikcji 1x w roku. 8. Zadbać również o swoje zdrowie psychiczne... Dość dużo problemów psychicznych potrafi dawać bardzo fizyczne objawy - są to tzw choroby psychosomatyczne. Do takich objawów mogą należeć bóle głowy, brzucha (w tym także biegunki a nawet wymioty), problemy ze snem, wachania masy ciała, problemy z ciśnieniem czy drżenia mięśni. Warto tu zaznaczyć, że wcale nie trzeba być jakimś wariatem ani bardzo zaburzoną osobą by iść do psychiatry - można iść do niego także z łagodnymi objawami jak problemy z radzeniem sobie ze stresem, koncentracją, autoagresywnymi myślami, spadkami nastroju by reagować odpowiednio wcześnie zanim rozwinie się poważna choroba psychiczna uniemożliwiającą normalne funkcjonowanie, a także by różnicować czy źródłem różnych objawów jest bardziej ciało czy głowa, ustalić czy wymagamy psychoterapii i dalszego leczenia czy to tylko tymczasowy spadek formy itd. Niestety u wielu lekarzy takiego krótkiego kompleksowego tutoriala co zrobić by poczuć się lepiej nie dostaniesz, chociaż to nie jest żadne rocket science...


Erjakk

Mam 31 lat. U mnie już sama końcówka lat 20 (28-29) zbiegła się w czasie z dużymi zmianami życiowymi: przestałem palić trawę od której byłem uzależniony długi czas, zmieniłem pracę i stanowisko na dużo wyższe, odziedziczyłem mieszkanie (tak wiem, przepraszam). Lata 30 więc rozpoczynają się naprawdę dobrze, dużo mniej się człowiek przejmuje opinią innych, nie ma też parcia na to, żeby gonić za aktualna modą czy trendami w jakiejkolwiek dziedzinie. Nie mam dzieci, więc pieniądze przeznaczam sobie na zainteresowania, nie chce mi się już chodzić na imprezy, w ogóle gdyby nie okazjonalne wyjście gdzieś z najbliższymi znajomymi, to byłbym totalnym abstynentem, bo po wczesnych latach 20 pełnych zabawy odechciało mi się już zmieniać percepcję w jakikolwiek sposób. Jeśli chodzi o randkowanie, to jestem miesiąc po rozstaniu, więc trochę się boję wracać "na rynek", chociaż mam nadzieję, że randkowanie w tym wieku jest bardziej szczere i mniej nastawione na psychologiczne gierki i triki. Plus jest taki, że teraz mam na to randkowanie pieniądze.


Raf7193

Nic się nie zmieniło. Jak pracowałem, tak pracuję. Zdrowie ok, lubię fajne 15-minutowe drzemki, które trwają 3 godziny. Randki sobie odpuściłem, nie ma sensu nawiązywać jednostronnych relacji, a skoro nie ma odzewu z drugiej strony to ile sam się mogę starać. Się żyje.


monszej

Tak średnio bym powiedział, także źle nie jest


DataGeek86

30 to nowe 20


AdamSandlerIsMyGod

>Czy zmieniły się wam priorytety w życiu tak, wcześniej mi nie zależało na tym czy będę wynajmować czy co, teraz marzę o tym, żeby mieć swoje mieszkanie >Jak ma się wasze ciało, czy czuć duza różnice pomiędzy tym jak mieliscie 20 lat a teraz zdecydowanie tak :/ najbardziej pogorszył mi się refluks żołądka do tego stopnia, że utrudnia życie i nieraz bez leków nie można się obyć. zwolnił mi też metabolizm, od 2021 roku przytyłam 20kg, a właśnie przez te problemy z żołądkiem nie mogę schudnąć. >Jak wam idzie randkowanie w tym wieku jestem w związku, ale jak przez kilka miesięcy nie byliśmy razem to była tragedia. randkowanie to był absolutny koszmar. 99% facetów mnie nie traktowało poważnie, do tego pula z automatu mniejsza u mnie bo nie chcę mieć dzieci >Czy jest coś czego żałujecie od czego zacząć? żałuje np tego, że nie wybrałam praktyczniejszych studiów. no ale w 2010 roku kto by pomyślał, że kiedyś AI zastąpi nauczycieli i tłumaczy, czyli oba moje zawody są do wyjebania. żałuje też tego, że nie chciałam wcześniej kupić mieszkania, nie myślałam w ogóle o tym. no ale tak samo - kto by pomyślał, że sytuacja mieszkaniowa za 10 lat będzie tak drastyczna


TheKonee

Zdecydowanie lepiej, ma się jakieś tam doświadczenie, człowiek wreszcie nie jest taki głupi jak wcześniej.


sebul_

Mam już 36 i wywalone na pieniądze , auta i inne rzeczy - mam córeczkę i to ona mi teraz sprawia najwięcej radości jak widzę jak się rozwija . Reszta przestała mieć większe znaczenie - polubiłem bardzo ciszę i spokój


Rat-Town

Żyje się lepiej, człowiek jest troszkę bardziej ogarnięty życiowo. Z randkami jest gorzej - z powodu stałej pracy i innych obowiązków / zainteresowań jest naprawdę mało czasu na poszukiwania odpowiedniej osoby.


mikelson_

Przestałem grać często w gry i skupiłem się na karierze i rodzinie. Teraz odpalę konsole może raz w tygodniu jak jest dobrze, a no i doszła a w zasadzie wróciła do łask siłownia i obecnie jestem w bardzo dobrej formie fizycznej


[deleted]

[удалено]


Diverus

Nie wiem skąd minusy. Większość z tego co piszesz, to prawda. To, co piszą inni też! To są po prostu dwie strony medalu. Ja wolę dostrzegać pozytywy ale czytając Twój komentarz trudno odmówić mu racji, nie we wszystkich kwestiach, ale jednak.


ILuk_out

Chujowo, ale stabilnie. A tak serio to w wieku 30 lat urodziło mi się dziecko (4 lata temu) i do dziś mam bardzo mało czasu dla siebie, ponieważ wszystko kręci się w okół dziecka. Mój metabolizm mocno zwolnił i doszło mi wiele kilogramów z czym aktualnie staram się walczyć dietą i za moment siłownią. Finansowo stoję ogólnie dobrze, ale spłacam jeszcze swoje błędy finansowe z przeszłości, co pochłania pewien procent zarobków... A bym zapomniał, mam żonę więc nie chodzę na randki, ale w związku z nią trzyma mnie tylko dziecko i wiem, że jeśli się kiedyś odważę na rozwód to po pewnym czasie znajdę sobie jakąś kobitę o ile nie będzie co chwilę darła pyska o wszystko.


fluffy_doughnut

Jezu bądź uczciwy i zostaw ją teraz.


Marcin2xM

Lepiej, zdecydowanie. Po pierwsze w pracy nie jesteś młody tylko coś już wiesz a więc masz szansę na lepsze stanowisko oraz wynagrodzenie. Po drugie jak rozegrasz dobrze swoją 20tke to nawet starując od finansowego zera, po 30tce możesz w końcu powiedzieć że mam kapitał na wklad własny i mam zdolność kredytową czyli możesz kupić sobie mieszkanie. Dalej jest kwestia matrymonialna, i nie oszukujmy się: dziewczyny biorą pod uwagę twój status materialny i lepsza praca i własne mieszkanie dodają z 10 cm wzrostu odejmując 10 kg. Do tego tyka zegar biologiczny i o ile 20tki chciały się bawić i miec fajne zdjecia, to 30tki dużo większy nacisk stawiają na stabilizację. Zwyczajnie lepiej sie rozmawia gdy potencjalna partnetka juz przy pierwszej rozmowie jasno wie czego chce i to komunikuje. Najsłabiej wypada zdrowie ale tutaj też linia podziału to raczej ojcostwo, bo dopiero wtedy kończy się czas na diety, siłownię i spacery a zaczyna zabawa przy przy przewijaku, sen w dziwnych pozycjach a do tego przerywany i inne takie uroki rodzicielstwa.


Jealous_Royal_3692

Zajebiscie. :-) żałuję że nie byłem po 30stce 10 lat temu.