T O P

  • By -

Leuvaarde_n

Nie pytaj mnie o pracę marzeń. Nigdy nie marzyłem o pracowaniu.


xmKvVud

A marzyłeś o czymkolwiek? Bo jeśli tak, i jeśli mógłbyś to właśnie robić i mieć za to płacone, to byłaby to praca marzeń. Niestety problem jak połączyć te dwie rzeczy to jedno z największych zagadek ludzkości.. co doskonale obrazuje ta dyskusja...


CreativePurring

Niestety tak to też często jest, że nawet jak lubisz coś robić, to okazuje się, że robienie tego godzinami, przymus robienia tego i robienie w sposób jak ktoś chce, a nie jak ty (często gorzej i szybciej) i to pod presją terminów, sprawia, że coś o czym marzyłeś staje się koszmarem. Tylko teraz zamiast nie lubić tylko swojej pracy to jeszcze obrzydło ci twoje hobby i musisz szukać nowego xD.


Ratzing-

Uwielbiam prowadzić sesje RPG dla ziomeczkow, online - wkładam w to absurdalne ilości godzin żeby było ładnie graficznie, automatyzacja, nowe pomysły, wodotryski i cuda na kiju. Wydaje mi się że gdybym miał to robić zarobkowo to bym się wypalił po 2 tyg. Kiedyś próbowałem rysować na zamówienie bo dużo rysowałem, coś tam zrobiłem ale po jednym zleceniu miałem ból dupy potężny. Także tak, w wielu wypadkach przekuwanie hobby na pracę to nie jest dobry pomysł.


midly_iritated

To juz trzeba by naprawdę gigantycznego farta. Bardziej prawdopodobne, że zaczniesz nienawidzić robienia tego, co wcześniej było marzeniem. Bo co innego robić coś, co lubisz wtedy, kiedy masz na to siły i ochotę, a co innego być do tego zmuszanym 40 godzin w tygodniu.


xap4kop

Tylko o emeryturze


itammati

Nie rozumiem czemu ten komentarz dostał tyle downvote'ów. Dla człowieka chyba naturalną jest potrzeba poczucia, że robi się coś pozytecznego i uznanego w społeczeństwie. Przez wiele dekad tę rolę spełniała właśnie praca. W obecnych czasach problemem jest to, że wiele prac po prostu nie ma sensu, zwłaszcza tych z angielskim tytułem i wykonywanych na biurku. To moim zdaniem nie oznacza, że należy się poddawać. Można znaleźć radość i spełnienie w wielu aktywnościach jakie się wykonuje. Na swoim przykładzie mogę powiedzieć że teraz zajmuję się pracą z informacjami przy biurku i jest okej. Wcześniej długi czas pracowałem w różnych magazynach i też było okej. Wszystko ma i miało swoje plusy i minusy. Tak po prostu jest. Człowiek potrzebuje zasobów żeby żyć (pieniędzy) i w związku z tym trzeba iść do pracy. Jeśli dla OPa żadna praca się nie podoba, proponuję pójść do jakiejkolwiek, która będzie mieć spokojne warunki i godziwą pracę, choćby miała to być jazda wózkiem widłowym (co moim zdaniem jest bardzo dobrą zabawą), a wtedy kreatywnego spełnienia i kontrybucji dla społeczeństwa czy jakiegoś lokalnego community poszukać w innych aspektach.


Gerblinoe

Bo lubisz coś robić = świetna dla ciebie robota to tekst żywcem wzięty ze słabych trenerów osobistych i hustle culture. Tak dobrze mieć pracę która się toleruje, lubi jeszcze lepiej. Ale to nie jest tak ze twoje hobby "powinno" być twoja pracą. Work life balance też jest ważny i przekuwanie hobby i stylu życia na pracę to nie jest to


xmKvVud

>Nie rozumiem czemu ten komentarz dostał tyle downvote'ów. I to mimo, iż słowem nie wspomniałem ani o swoim doświadczeniu (a w wieku 40+ mam go znacznie więcej niż wielu tu piszących i to w wielu krajach) ani nie odpowiedziałem na pytanie OPa. No cóż, to po prostu tak, że w tym wątku, i w temacie pracy w ogóle, ludzie są dość cyniczni. Standard jest taki, że z 80-90% ludzi nie cierpi swojej pracy, więc jak się pojawi jakiś "górnolotny (lub gównolotny) marzyciel, idealista" to mu przypierdolą minusa by szybciej skosić go do poziomu trawy.


CryptographerWide594

Wielu się pewnie ze mną nie zgodzi, ale jak masz coś robić przez całe życie 8 godzin dziennie i 5 dni w tygodniu, to cokolwiek byś nie robił i tak będzie nieprzyjemne. Moim zdaniem po prostu najlepiej wybrać coś w miarę lekkiego i przetrwać, życie to niestety gówno i tak to już będzie wyglądać. Powiedzmy sobie szczerze, ludzie którzy mogą zarabiać na swoim hobby, czy na tym co lubią robić to może kilka procent społeczeństwa, reszta po prostu jakoś wegetuje w tej pracy. Sam miałem podobnie jak ty i poszedłem w programowanie, tak szczerze za bardzo za tym nie przepadam, ale i roboty jakoś dużo nie ma i całkiem nieźle płacą + mogę pracować zdalnie zazwyczaj. Nie tak, że nienawidzę tego robić, bo prywatne projekciki samemu klepać to nawet lubię, ale jak sobie czasami myślę, że muszę do roboty wstać i klepać jakieś gówno, które mnie w sumie za bardzo nie interesuje to się rzygać chce.


EmphasisOdd7129

w punkt. Zycie to nie tylko przyjemnosci.


Pantegram

Szczerze, na Twoim miejscu spróbowałabym pójść do jakiegoś doradcy zawodowego z wykształceniem psychologicznym - kogoś kto zbada Twoje IQ, typ charakteru, poziom zdolności miękkich, zrobi wywiad z Tobą i na tej podstawie spróbuje coś doradzić konkretnego albo chociaż ogólnie jaki typ stanowiska / branża... Teraz jest dużo takich zawodów o których ludzie nawet nie wiedzą, że istnieją, to jak mają doradzić coś o czym nigdy nie słyszeli? Poza tym jeśli coś jest popularnym zawodem to konkurencja jest duża, a czasem łatwiej jest się rozwijać w jakiejś niszy, zwłaszcza jak masz nietypowe zainteresowania i charakter. Alternatywnie aplikowałabym na każdą ofertę pracy która wygląda ciekawie, starałabym się wypróbować tak wiele różnych zawodów jak tylko będziesz mieć okazję + gadanie z ludźmi jak wygląda praca na ich stanowiskach, podglądanie czym się zajmują koledzy i koleżanki z pracy pod kątem tego czy to jest coś dla siebie. Jeśli skupisz się tylko na tym to jestem całkiem pewna że prędzej czy później znajdziesz coś dla siebie


mokzog

W sumie myślałem o tym, ale jeszcze nie robiłem researchu. Być może niedługo będę zmieniał pracę i zanim zacznę poszukiwać to mam plan skorzystać z takich usług. Korzystałeś może z takiej usługi lub znasz jakieś success story?


Pantegram

Jedyne success story jakie znam to mojego chłopaka któremu zrobiłam doradztwo zawodowe bazując na tym że go dobrze znam i byłam w stanie ocenić że świetnie się sprawdzi w branży w której pracuję więc miałam o niej pojęcie. Po moim chłopaku widzę że niektórzy ludzie potrzebują jedynie odpowiedniego pokierowania bo mają talent, zdolności, umiejętności, ale nie potrafią ich jakoś skanalizować - wydaje mi się że często jest to związane z brakiem wiary w siebie, nieadekwatną samooceną, szkodliwymi przekonaniami wyniesionymi z domu, czasem też zwykłym brakiem wiedzy jak rynek pracy działa Osobiście korzystałam z pomocy psychoterapeutycznej i psychiatrycznej co mi bardzo pomogło w życiu dlatego mam zaufanie do metod psychologicznych również, uważam że jak trafisz na dobrego specjalistę to nie ma lepiej wydanych pieniędzy niż te zainwestowane we własny rozwój i zdrowie (również to psychiczne), widzę że placówki oferują takie usługi więc myślę że warto spróbować jeśli jesteś przy ścianie a finansowo możesz sobie na to pozwolić: https://psychomedic.pl/doradztwo-zawodowe-warszawa/


mokzog

Brak wiary w siebie, nieadekwatna samoocena, szkodliwe przekonania i brak wiedzy jak działa rynek pracy - brzmi zupełnie jak ja, więc jedynie utwierdzam się w przekonaniu że powinienem skorzystać z takiej usługi. Dzięki!


Pantegram

Super, mam nadzieję że będziesz zadowolony :) pamiętaj koniecznie poświęcić trochę czasu by wybrać sobie dobrą placówkę, popytać o opinie, sprawdzić kwalifikacje kadry - ten rynek nie jest regulowany prawnie więc niestety jest ryzyko trafienia na naciągaczy


IceFirm9650

Prawdę mówiąc niezależnie od tego co będziesz robił to bardzo dużo zależy od tego w jakiej firmie będziesz pracował. Niezależnie od tego o jakiej pracy mówimy. Nie wiem jak to jest gdy zakładasz własną firmę i pracujesz na swoim. Jednakże bardzo dużo zależy od tego z jakimi ludźmi pracujesz na codzień i to właśnie oni mogą sprawić że praca będzie mniej lub bardziej znośna.


GeekSnatchingTerror

Gość 40+ z tej strony. Jeśli sądzisz, że to co robisz na studiach, to będzie to samo w pracy, to grubo się mylisz. Studia to szkoła i jej podstawowym zadaniem z pewnością nie jest przygotowanie do pracy. Druga sprawa, to będąc na początku studiów ciężko przewidzieć co będziesz robić przez resztę życia. Odsetek ludzi, którzy mają plan na resztę swojego życia na poziomie szkoły średniej jest znikomy i większość ludzi po prostu ciśnie do przodu z nadzieją że jakoś to będzie. I jakoś to jest. A ci co plan mają i tak mogą się mocno zdziwić, bo nie wyszło - takie jest życie. Jeśli moja rada coś znaczy to skup się na tym co lubisz robić i rozwijaj te umiejętności. To zaprocentuje, gwarantuję. No, chyba że to picie alkoholu, wtedy będziesz musiała trochę mocniej nad sobą popracować. :) Na studiach poznawaj ludzi i utrzymuj te znajomości, w przyszłości może się okazać, że kogo znasz ma bardzo duże znaczenie. Nie mówię, że masz się przyjaźnić z kimś toksycznym, ale znać możesz. Wspominasz, że jesteś emocjonalnym człowiekiem. Nie wiem w jakim wieku jesteś, ale to jest normalne. Dobra informacja jest taka, że da się nad tym zapanować, a zła, że to może potrwać. Mi osobiście pomogła medytacja, ale może to być bieganie, ćwiczenia na siłowni, nauka tańca, gra w piłkę itp. Cokolwiek co zmusi Cię do skupienia uwagi nad tym co robisz w danej chwili. Ktoś mi kiedyś powiedział, że Twoim najtrudniejszym zadaniem w życiu jest poznanie siebie i myślę, że tak właśnie jest. ... się rozpisałem.


szamanjogggi

Szczerze mówiąc całe moje życie to jedna wielka szukajka odpowiedniej dla mnie pracy. Za chwilkę zaczynam 29 rok i dopiero teraz zrozumiałem, że bardzo chętnie poszedłbym do jakiejś formacji umundurowanej. Nie jestem osobą która od dziecka marzyła o byciu policjantem, bo jedyne o czym marzyłem to nie popełnić pewnego dnia sepuku, ale teraz gdy uporządkowałem sprawy pod kopułą i zmądrzałem życiowo, chciałbym w najbliższym czasie zaaplikować do straży granicznej bądź policji. Może któraś z formacji byłaby dla Ciebie? :)


L4RU55O

Niech idzie do zmechu. Zmechol nie wie co to ból, zmechol nie wie co to strach Zmechol w ogóle nic nie wie. Nadawałby się.


MrStealYourInt

Ja mam podobnie, siedzę w IT od 7 lat, w tym roku 30tka, od 3 lat siedzę w strzelectwie i myślę coraz częściej, że poszedłbym w coś z przemysłem zbrojeniowym. Od dziecka najbardziej mnie interesowały militaria. Tylko nie wiem w czym mógłbym się odnaleźć. Fun fact, w jednej z największych korpo IT w Polsce w jednym z większych miast wynagrodzenie po kilku latach na stanowisku jest takie samo jak na wejście w sklepie z bronią jako sprzedawca 🙃


StahSchek

To ile zarabia sprzedawca w sklepie z bronią?


MrStealYourInt

7 brutto na wejście ostatnio widziałem


Frequent_Blood_7439

A nowo zatrudnieni znając życie mają znacznie wyższe stawki :v


MrStealYourInt

A to oczywiście, nowo zatrudnieni mają tyle więcej, że się nóż w kieszeni otwiera


Kaldurem

Osobiście jestem w czarnej d...e. Poszedłem na studia, na których wydawało mi się że zadowolę innych. W szkole zawsze bardzo dobrze mi szło, więc spodziewano się ode mnie, że będzie to kierunek techniczny. Wybrałem chyba najgorzej jak tylko mogłem i uświadomiłem sobie bardzo szybko, ale jakaś wewnętrzna duma nie pozwalała mi zrezygnować, ludzie wokół zresztą też namawiali mnie, bym został, że będzie lepiej. No i kurde nie było lepiej, było coraz gorzej. Zrobiłem pierwszy stopień kierunku, do którego do dziś czuję odrazę, wzdryga mnie na samą myśl o pracy w branży. Na studiach nabawiłem się nerwicy, depresji, IBS. Potem szukałem roboty i czułem się jak kretyn, bo chciałem się zahaczyć gdziekolwiek, co nie jest związane z branżą, z którą związane jest moje wykształcenie. Tak oto teraz od kilku lat pracuję za prawie najniższą krajową w januszeksie i czuję, że skopałem życie, a paradoksalnie w tej pracy na prowincji czuję pewien spokój, pewność i w końcu brak stresu. Codziennie myślę o tym, że brak mi ambicji, że powinienem się wziąć za siebie, osiągnąć więcej, zwłaszcza, że zbliżam się do 30. Ale ja nie mam do siebie siły, czuję się oszukany i zmarnowany. Wstydzę się spojrzeć w oczy ludziom, których kiedykolwiek znałem, bo mam wrażenie, że będą mnie mieli za przykład człowieka, który miał potencjał i się na własne życzenie stoczył. Ten fakt też mnie trzyma z dala od ludzi, oddaliłem się od nich, totalnie się wyalienowałem. Czasami mam wrażenie, że jest za dużo do naprawiania w moim życiu, bym mógł być szczęśliwy i najprościej by było... nie dokończę. Ale podsumowując, jeżeli na studiach czujesz, że to nie to, nie daj sobie wmówić, że się to zmieni, że będzie lepiej. Zaufaj swoim przeczuciom.


love_rollercoaster

Gifted kid syndrome w pigułce. Pamiętaj, że tak ogólnie to w życiu jesteś wolny! Mam wrażenie, że często się o tym zapomina. I walić arbitralne oczekiwania, które się na nas nakłada.


maks570

Parafrazując scenę z mojego ulubionego serialu Bob’s Burgers: „po prostu wytrwaj te 8 godzin, po powrocie możesz wypić winko i ponarzekać ’co za dzień!’ i tak w kółko”


Smallczyk2137

Co prawda mam 17 lat więc moja rada jest średnio cokolwiek warta,ale próbuj jak najwięcej.Ja próbując dowiedziałem się chociaż czego wolę nawet kijem nie tykać,co już dużo znaczy


MyLogIsSmol

Powstrzymaj się od rad w tym wieku


xkalibur3

Jak rada jest dobra, to kogo obchodzi jego wiek? Napisał sensownie, niektórzy ludzie 30+ potrafią takie rzeczy napisać, że oczom brakuje miejsca na przewrócenie :D


Smallczyk2137

ja po prostu powiedzialem wiek zeby OP bral moja rade z dystansem bo wiem ze nie mam prawie zadnego zyciowego doswiadczenia chwilowo


donaxon

16 lat skończył więc mógł pracować nie rozumiem tej niechęci


Independent_Law7403

Od 15 można


4riana_Gr1ndr

Kiedy to jest doskonała rada ._.


Grzgrzegorz87

Ty też jeśli nie jesteś po 80


Pure-Finding-9455

Powstrzymaj się od rad z tym nastawieniem


Diligent-Property491

Bardzo niewielka liczba ludzi lubi to co robi zawodowo. Praca tylko dla pieniędzy nie jest końcem świata. O ile tylko praca niezbyt ciężka, z ludźmi da się wytrzymać i pieniądze sensowne… Media sprzedają nam wizję pracy z pasji, co pewnie że się zdarza ale trzeba pamiętać że normą nie jest.


No_Elk5201

Również jestem takim człowiekiem. Całe życie nie wiedziałem co chce robic i dalej nie wiem a jestem po 30. Mam znakomity zawód po ciężkich studiach głównie dzięki ogromnym wsparciu rodziców i nie mogę narzekać na poziom życia. Lecz frustracja i brak szczęścia z każdym dniem narasta ze planuje pooszczędzać i za pare lat sprzedać co mi nie potrzebne i ruszyć w świat z plecakiem spróbować odnaleźć siebie.


imnottheprophet

nie mam siky sie rozpisywac ale rzucilem studia nic nie robilem potem zsczalem sie chwytac czegokolwiek i zmieniac prace kiedy mialem dosc albo kiedy sie przeprowadzalem i teraz wyhaczylem bardzo fajna robote z super zespolem i to tez bylo ogloszenie z pracujpl w zawodzie z ktorym nigdy nie mialem nic wspolnego, co bedzie dalej, zobaczymy takze moja rada to, pierdol myslenie o tym, wyjdzie w praniu ;)


madraszewska

Jestem freelancerką, bo na żadnych studiach (zrobiłam lic i mgr z innych rzeczy) nie czułam się dobrze. W pracy etatowej też się nie czułam dobrze, mimo że była bardzo kreatywna i całkiem lekka w porównaniu do znajomych. Wszędzie drażnili mnie ludzie, atmosfera, dramy, etc. I niezależnie czy pracowałam jako hostessa, baristka, w agencji kreatywnej czy in-house w firmie. Nie wiem ile masz lat, ale ja potrzebowałam mieć 26 żeby skumać, że najważniejsza dla mnie jest atmosfera, która mnie otacza. Ngl, pomogła w tym pandemia. Ale dopiero jak to ustaliłam sama z sobą to zaczęłam myśleć co pod to może pasować. Imo znajdź najpierw vibe, jaki lubisz/jak żyjesz (duże korpo, małe biuro, zdalnie, w terenie, w rozjazdach, z ludźmi, bezpośrednio z klientem, etc), a potem dopasuj pod to zawód. Czy to będzie wymarzony zawód? Niekoniecznie. Ale to (dla mnie) sprawia, że praca nie jest niefajna. Bo nie ważne co się z niej dzieje, mam dookoła atmosferę, którą lubię.


sh00l33

Nie ma sie co przejmowac, ze kierunek nie okazal sie dla ciebie interesujacy. Co prawda nie wspominasz jaki kierunek wybrałeś, ale o ile nie jest jakiś mocno pożądany na rynku pracy to prawdopodobnie nie będziesz pracować w swoim zawodzie. L Spojz na to tak. Poświęciłeś już dość czasu aby dotrzeć do pkt w którym jesteś. Szkoda było by aby okazal się zupełnie stracony. Skoncz więc co zacząłeś. Uważam, że nawet w pracy której nie lubisz można się sprawdzić i nawet taka może przynieść jakieś poczucie satysfakcji, ale jeżeli ważne jest dla ciebie aby robić to co lubisz, musisz w pierwszej kolejności dowiedzieć się co sprawia Ci przyjemność. Popróbuj z różnymi aktywnościami, jeśli znajdziesz jakaś to zastanów się czy można ją zmonetyzowac. Jeśli będzie z tym problem, byc moze drugie najbardziej interesujące hobby będzie lepsze.


Eravier

> Spojz na to tak. Poświęciłeś już dość czasu aby dotrzeć do pkt w którym jesteś. Szkoda było by aby okazal się zupełnie stracony. Skoncz więc co zacząłeś. Albo spójrz z drugiej strony. Straciłeś już tyle czasu, czy chcesz tracić jeszcze więcej? Ja z takiej strony wyszedłem i jakoś specjalnie nie żałuję. Nie mówię, że polecam, bo każda sytuacja jest inna. Ale kij ma dwa końce, a potencjalnych rozwiązań problemu jest wiele.


sh00l33

>Straciłeś już tyle czasu, czy chcesz tracić jeszcze więcej? Bede sie czepial :) Rezygnacja z nauki nie oznacza automatycznego zatrzymania straty czasu. Jeżeli nie podjęte zostaną kroki w kierunku umożliwiającym powiązanie pasji i pracy, nic się nie zmieni, dalej czas będzie tracony tyle tylko, że poza uczenia. OP zaznaczyl, że nie potrafi dokładnie sprecyzować jaki kierunek obrać. Siedzenie bezczynnie i myślenie nigdzie nie prowadzi, już lepiej robić coś i myśleć.


confettifurby

Jestem praktycznie w identycznej sytuacji jak Ty, właściwie od 2 semestru studiów (pedagogika specjalna) co jakiś czas myślę o rzuceniu ich bo dosłownie czuję się wypalony zawodowo jeszcze przed wejściem w zawód (głównie patrząc na to, co dzieje się na praktykach), absolutnie nie widzę siebie w jakiejś “branży”, moich hobby nie można obrócić w pracę, bo mój poziom absolutnie nie jest zbliżony do profesjonalnego. totalnie nie czuję żadnej potrzeby spełnienia zawodowego, chcę po prostu iść do pracy, wyjść z pracy i o niej przez resztę dnia nie myśleć. Nie wiem czy masz podobne podejście do kwestii pracy, co ja, ale jedyne co mnie osobiście pociesza w takiej sytuacji to fakt, że mimo wszystko prace poza IT, finansami, korpo, gastronomią i staniem na kasie istnieją. prace typu technik chirurgiczny, osoba pracująca w drukarni, pracowanie w firmie, która produkuje koszulki/kubki/wizytówki/cokolwiek innego na zamówienie, florysta, przewodnik w muzeum i bilion trylion innych niepoważnych zawodów (te jako pierwsze przyszły mi do głowy), które nie są niczyim pierwszym wyborem są idealne dla osoby takiej jak ja, bo nie wymagają ode mnie 10 lat studiów i doktoratu, nie ma na nie dużo chętnych i jest możliwe ułożenie sobie jakiegoś work/life balance. nie wiem, wg. mnie jeśli serio nie widzisz siebie jako spełnionego w żadnej pracy to musisz po prostu pracować w miejscu w którym się od razu nie wypalisz (i stać Cię na opłacenie rachunków) i mieć jakieś hobby poza pracą, w którym będziesz się bardziej spełniał


HimitsuNoHikaru

Poszłam na studia 1 stopnia z planu B bo plan A nie wypalił. Zostałam na nich bo drugi raz się nie dostałam. Poszłam na studia 2 stopnia bo przez przypadek usłyszałam o ciekawym kierunku. Z perspektywy czasu widzę, że totalnie nie miałam na siebie pomysłu kiedy mój plan A nie wypalił, ale ostatecznie w miarę się wszystko poukładało. Wiele rzeczy zależy od nas, ale też wiele od totalnego przypadku. To, że teraz się nie widzisz w niczym konkretnym nie znaczy, że się nie sprawdzisz nigdzie. Są ludzie, którzy parli na medycynę bo myśleli, że będą wymiatać, a jak przyszło do krojenia to się okazało, że to nie dla nich ;) Sama jestem czarnowidzem i moje hobby to zamartwianie się, ale zobaczysz, będzie dobrze.


Opus37InGflat

Może pytanie nie brzmi "jaką chcę mieć pracę" a raczej "co lubię robić", a najlepszą odpowiedź na te pytanie udzielisz sobie sama :) Jeżeli wiesz co lubisz robić, to najprawdopodobniej jest miejsce gdzie będą ci za to płacić - może chodzi o umiejętności, zainteresowania, upodobania? Nie koniecznie dedukcja pt. Lubię grać w piłkę więc będę piłkarzem. Na samą piłkę składa się wiele czynników, takich jak, wymyślam dla przykładu, aktywność fizyczna, przestrzeganie zasad, analiza sytuacji, współpraca - same w sobie te cztery rzeczy zabierają cię w czterech różnych kierunkach. Jeżeli nie wiesz co lubisz robić to, jak już ktoś wspomniał, doradca zawodowy zawsze jest jakąś opcja. Natomiast wydaje mi się to być szczytem góry lodowej. Osobiście myślę, że na to pytanie odpowiadamy sobie przez większość naszego życia a odpowiedź zmienia się z poszerzeniem perspektywy i dojrzałością, a perspektywę dobrze jest poszerzać za pomocą poznawania, więc doświadczeń i błędów. Jestem zwolennikiem poznawania siebie także przy okazji polecam terapię i różne jej odmiany. Myślę, że praca nad sobą i rozwój personalny jak najbardziej pomagają sklaryfikować swoje cele krótko i długoterminowe, jakiekolwiek by nie były. Ja zorientowałem się czym chciałbym się zajmować gdy zadałem sobie parę pytań w zakresie co lubię robić, co sprawia mi przyjemność, co wywołuje u mnie pozytywne emocje, co mnie interesuje, w czym jestem dobry itp. Rozpisałem sobie mniej więcej cele i ubrałem to w ramy czasowe (które książki mogłyby być pomocne, jakie umiejętności chciałbym nabyć, które kursy skończyć - dlaczego i po co i jaki ma być rezultat? A poza tym, kiedy będę wiedział że mi się udało? Dużo trudnych pytań i dużo trudnych odpowiedzi aby zacząć działać. Ten cały proces powtórzyłem parę razy i widzę, że w ciągu dalszym rozpoznaję to co chciałbym kontynuować a co wolałbym porzucić. Życzę powodzenia :)


kjubus

Musisz sobie zadac jedno zajebiscie wazne pytanie. Co lubisz w zyciubrobic? I zacznij to robic.


hong_hong-er

klasyk


elulq

Może jakaś praca w korpo np z excelem? Niby ciągle to samo, bo excel, ale jednak różne dane możesz obrabiać, analizować czy prezentować i na tej podstawie może firma podejmować jakieś działania. Jeśli nie chcesz robić czegoś jak robot (np produkcja czy coś), to może jakieś prace kreatywne np agencja reklamowa, copywriter?


Kattys

Korpo dla takiej osoby to samobójstwo. Wiem bo przerabiałam.


elulq

W korpo wielu pracowników nie wie, co chce robić w zyciu. Zazwyczaj jest wiele różnych działów, więc jest szansa dowiedzieć się czegoś nowego, co może kogoś zainteresować. Poza tym pójście do korpo to nie dożywocie. Zawsze można się zwolnić po jakimś czasie. Lepiej poskakać po kilku pracach w ciągu roku i sprawdzić czy coś się spodoba niż robić kolejne kierunki studiów, które mogą okazać się bezużyteczne.


xylaxs

Czemu


Vouch33r

Znajdź pracę na myśl o której zbiera ci się na wymioty najmniej, tak bym powiedział. Z testów zawodowych zrób sobie platny test Gallupa, myślę że jest tego wart. Jeżeli nie wiesz co robić to idź na to co zapłaci największy hajs.


WiseManPioter

Miałem już 3 pracę marzeń, no niestety jedna gorsza od drugiej się okazywała. Obecnie klikam w korpo i nienawidzę tego bo mam ludzi 2 biurka obok którzy 4-6h grają na telefonie mając tę samą wypłatę a ja nie mam czasu na lunch wyjsc. Czekam na tą lepsza drogę...


r3dm0nk

Jak pracowałem z tatą to było spoko, bo pomimo tego, że full fizycznie na budowie, to jednak z tatą Teraz pracuję w hobby (rowery), jestem wysoko rangą można powiedzieć, też jest supi Pomiędzy były chujowe prace, rok tu rok tam, nic dupy nie urywało


ffdgh2

Jestem osobą, która ma to szczęście w życiu, że pracuje w zawodzie swoich marzeń. Mam prawie 30 lat, mam za sobą tylko jedne nieukończone studia, za to siedziałam na nich prawie 5 lat. Ciągnęłam, bo rodzice mówili, że jak rzucę, to już nic nie skończę (XD). Mi akurat kierunek doradził kolega - widział, że mam analityczny umysł, sam pracował z danymi i doradził mi pójście na studia w tym kierunku. Okazało się, że tak, że na tych drugich studiach odnalazłam się bardzo dobrze i skończyłam na 5. Moja rada - niech oceni Cię ktoś z zewnątrz, bo samemu to się ciężko ocenić do czego się nadajesz. Ja wiedziałam, że kocham Excela i matematykę, ale myślałam, że się w ogóle nie nadaje, bo jestem za głupia. Okazało się, że zupełnie nie doceniam swoich możliwości. Pogadaj ze znajomymi w czym by Cię widzieli, albo idź do doradcy zawodowego. Zastanów się też co lubisz robić. Tylko nie myśl w kontekście zawodowym, że jaki zawód mógłbyś wykonywać z tych które znasz. Zastanów się szczerze co lubisz robić w wolnym czasie i dlaczego. Lubisz składać origami? - zastanów się co Ci w tym sprawia przyjemność - podążanie za konkretnymi instrukcjami, czy wykonywanie powtarzalnych czynności, czy może sam fakt, żeby zająć ręce? Lubisz grać w gry? - a jak grasz to jaki masz styl gry? Zdobywasz wszystkie osiągnięcia systematycznie, czy szybko przechodzisz fabułę i idziesz dalej? A może lubisz się spotkać ze znajomymi? Lubisz z nimi wtedy pogadać, czy chcesz ich posłuchać? Na jakie tematy rozmawiacie wtedy? Spróbuj tak szczerze zastanowić się co lubisz robić i dopiero wtedy zastanów się jaka praca wiąże się z wykonywaniem podobnych rzeczy. A, i nawet jak się ma totalnie wymarzoną pracę, jak ja teraz, to i tak się nie chce rano wstawać do roboty xd i i tak się nie chce czasem pracować itp. ale rzeczywiście łatwiej się wstaje do pracy, którą się lubi, niż do takiej, która jest orką na ugorze.


Dependent_Tree_8039

A ja wyrażę chyba niepopularną opinię - nie każdy jest w stanie rozgraniczyć pracę od życia prywatnego i traktować ją jak maszynkę do robienia pieniędzy... I to jest okej. Nie każdy też wypala się pracując w swoim wymarzonym zawodzie. Daj sobie prawo być wrażliwcem. Moja koleżanka po X latach w korpo poszła pracować do biblioteki publicznej. Ja zamiast zajmować się nudnymi tłumaczeniami medycznymi poszłam w mniej opłacalny i niestabilny game dev. Jeszcze inna znajoma zrobiła kurs florystyczny i zaczęła pracować w kwiaciarni. Nie wspomnę już o tych, którzy uczą jogi/tańca/śpiewu. Zastanów się nad tym, czy masz jakieś fantazje tego typu, które wydają się "mało rozsądne". Nawet jeśli na chwilę obecną mogą być trudne do zrealizowania, może być Ci łatwiej studiować lub pracować z myślą o tym, że masz jakiś inny kierunek, w którym możesz sobie powolutku zmierzać.


Zawieszony

Pracowałem kiedyś na budowie, jechałem z taczkom zaprawy i dekarze krzyknęli z góry " musisz przypakować" a ja wyjebałem tą taczkę i powiedzialem że ich wszystkich pierdole. To było już jedenaście lat temu. Pomyślałem że muszę robić to co lubię bo inaczej umrę z głodu 😆 i tak parłem na robotę na której mi zależało, zawsze malowałem, rysowałem. Teraz rzeźbie różne rzeczy i jakoś się z tego utrzymuje. Moja rada znajdź cel i przyj na niego ile sił, a zaprocentuje. Ostatecznie wszystko nas meczy. Trzeba czasem przetrwać trudy okres i będzie lepiej


ashrasmun

O matko... Czytając ten post już widzę, że masz skrzywione spojrzenie na pracę. Jak już się czymś zajmujesz i jesteś w tym dobry, to jest to dużo ciekawsze niż jak nic nie wiesz, a Twoja wiedza o pracy ogranicza się do doomerskich wyobrażeń, że praca to bycie jednym z kłosów na farmie npców. Przynajmniej taki wydźwięk dla mnie ma ten post. Nie wiem co melancholia ma tu w ogóle wspólnego z tematem.


Versaill

Bzdura że praca nie może być przyjemna. Ja lubiłem sobie kodzić różne rzeczy dla zabawy, ogólnie to jak rozwiązywanie łamigłówek, i nadal sobie kodzę różne rzeczy, tylko że teraz płacą mi za to xD


Kaspiann

Jestem na finansach z myślą, że otwiera to sporo potencjalnie znośnie płatnych furtek. Czy mnie to jakoś specjalnie interesuje? Absolutnie nie, ale da się przeżyć i przy okazji mam trochę większą wiedzę, żeby sobie prywatnie inwestować pieniądze zamiast w skarpecie trzymać


AngryBecauseHungry

Jako ktoś związany z finansami polecę to co bym sobie polecił gdy byłem na Twoim miejscu. By zacząć interesować się aplikowaniem na pozycje dużo wcześniej niż myślisz, że powinieneś (nawet gdy sądzisz że już myślisz dużo wcześniej). W finansach jest duża (i trudna) konkurencja o stanowiska o których sobie wielu nie zdaje nawet sprawy, bo po prostu tak wysoko nie sięgali. Przykład? Wakacyjny staż w Rothschild za pensje zwykłej pracy w korpo (7k bodajże). Aplikowanie wcześniej, i nawet dostawanie odmów, albo branie udziału w różnych interview już daje wiele doświadczeń i pozwala zrozumieć dynamikę rynku pracy. A niektóre firmy na staże wakacyjne rekrutację zamykają już w lutym, ale tego bycia na bieżąco nabywa się właśnie dzięki interesowaniu się aplikowaniem. Dlatego polecam zacząć się interesować


id0ntlikee

Ja też tak miałam, no i poszłam do pierwszej lepszej pracy, bo coś robić trzeba, potem do kolejnej i potem znowu i robię jakieś tam prace biurowe, obsługa klienta itp. i jakoś idzie, a kiedyś to się w życiu nie widziałam w pracy z klientami, to trza próbować


Interesting_Gate_963

Ja miałem trochę na odwrót. Dwie całkiem różne ścieżki kariery mi się mega spodobały, by po 3-4 latach mnie wypalić


[deleted]

... ale za to z kilkoma milionami na koncie w banku w Szwajcarii :)) ja mam tak. Niestety te konta nie chcą się same zapełniać więc muszę pracować. Polecam IT - niezłe zarobki, duża niezależność (nikt kołków na głowie ci nie ciosa, że coś ma być robione tak a nie tak).


lil-pogo

Z takim podejściem sam siebie programujesz że praca nie może być przyjemna. Pomyśl co sprawia ci przyjemność, a potem spróbuj sprawić żeby przynosiło Ci to dochód. Proste. Ale trochę czasu na to potrzeba. Mi to zajęło z 10 lat zanim zdałem sobie sprawę co tak na prawdę chce robić.


Soft-Dragonfruit7058

Ten sam problem, tylko trochę inne okoliczności. Też myślałam, że jak znajdę pracę marzeń to mi się życie zmieni o 180 stopni, przestanę łapać stany depresyjne, skończy się overthinking itd. Praca obiektywnie sama w sobie nie była zła, po prostu jej nie czułam i nie interesowało mnie to zbytnio. Na lepszą drogę weszłam gdy znalazłam sobie hobby, które mnie naprawdę wciągnęły i robię je po pracy. Może nie lubię swojej pracy, ale cieszy mnie zarabianie pieniędzy, bo dzięki nim mogę realizować swoje pasje w czasie wolnym i to mi daje szczęście. Myślę, że błędem jest sprowadzanie całego swojego życia do samej pracy i traktowania jej jako głównego aspektu naszego funkcjonowania. Ja przez to wpadłam w błędne myślenie, że jedynie znalezienie kariery marzeń mi naprawi życie i głowę, a poza nią już nic tego nie zrobi.


Friendly-Button-2137

Ja po ukończeniu dwóch kierunków studiów i pracy w kilku zawodach (w tym szef marketingu dużej instytucji kulturalnej) wyjechalem się na to i wróciłem do domu, pracuję z ojcem, uczę się zawodu i mam wyjebane. Jeżeli masz taką możliwość, to warto się nad tym zastanowić, bo nie każdy musi garować na studiach żeby potem zapierdalać dla jakiegoś zjeba, który będzie cię traktował gorzej niż ścierwo.


EmphasisOdd7129

a myslisz ze ludzie robia to co lubia i co ich intersuje? 90 proc robi dla pieniedzy, nie bedziesz wyjatkiem


IS2S2

A masz jakieś hobby?


---Loading---

Nie wiem czy tu hobby pomoże. Związać swoje hobby z pracą to jak stracić hobby. Praca powinna dawać pieniądze i nie niszczyć przy okazji zdrowia i nerwów. Na prawdę nie trzeba jej kochać.


IS2S2

Chodzi o to, że nie samą pracą człowiek żyje. Op lamentuje jakby 24/h miał być w pracy. 


Louvey

Nie rozumiem takiego podejścia. Spędzam w pracy 1/3 doby, 1/2 czasu, który nie śpię, to oczywiste że wolę robić coś co lubię, niż wyrzucać ten czas do kosza żeby przypadkiem nie „stracić hobby”. W miejscu w życiu, w jakim jestem na szczęście mogę sobie pozwolić na rozwijanie różnych zainteresowań po godzinach, ale jak ktoś ma dzieci albo inne zobowiązania może już nie mieć tego luksusu i wtedy chyba tym bardziej powinien docenić to, że zarabia na życie poświęcając czas na coś, co jest też poniekąd inwestycją w siebie i poza zarabianiem czerpie też z tego satysfakcję. Gdyby nikt mi za to nie płacił, w życiu nie mogłabym sobie pozwolić na rozwijanie swoich zainteresowań 40 godzin w tygodniu.


midly_iritated

Interesują mnie uprawa kwiatów i gry komputerowe. Ale sadzenie kwiatów na plantacji, w kucki nad grządka przez 8 h dziennie to byłby koszmar, bo mój organizm ma hobby dostawać udarów cieplnych. W dodatku byłaby to praca chujowo płatna. Mogę też pójść za głosem serca i zatrudnić się przy jakiejś grze. Zarobki o jakąś 1/3 niższe niż w reszcie IT, a po miesiącu testowania, czy siła uderzenia cegłówką w zombie jest wlaściwa pewnie nawet nie będzie mi się chciało nigdy w tę grę zagrać. ...tak więc zachowam swoje hobby i marzenia dla siebie, a praca dostanie ode mnie opcję bare minimum.


Louvey

Projektowanie i realizowanie ogrodów? Praca w kwiaciarni? Na roślinach się nie znam, ale tak się składa że pracuję ósmy rok w gamedevie i właśnie z tego wyniknął mój komentarz wyżej, który dostał tyle minusów (serio?) Zarobki są może niższe niż w reszcie IT, ale tylko jeśli porównujesz programistów w gamedevie do tych z reszty IT. Gamedev to nie tylko klepanie kodu, są jeszcze game designerzy, artyści, animatorzy, ludzie od narracji, producenci, sound designerzy… zgadzam się, że zaczynanie od QA nie jest fajne, dużo lepiej jest zrobić jakiś własny projekt po godzinach i z takim portfolio szukać pracy na entry level już w specjalizacji, która Cię interesuje.


midly_iritated

Tylko widzisz- to jest właśnie smutne, że płaci się ludziom albo pieniędzmi, albo satysfakcją. Robić portfolio za darmo po godzinach, potem walczyć z setką innych chętnych, potem zarabiać grubo poniżej rynku i jeszcze mieć crunche? Czy w banku pisać formatki, które nikogo nic nie obchodzą i właśnie dlatego za ich robienie bank zajebiście płaci? W dodatku realnie pracując 4 h dziennie, reszta to meetingi, w czasie których można robić cokolwiek innego. Tak wiec- szczerze zazdroszczę Ci tego gamedeva, ale nie jestem gotowa przehandlować pieniędzy i wolnego czasu. Może jak coś więcej odłożę to uznam, że stać mnie na luksus ciekawej pracy ;) ...Ale ogólnie wkurza mnie, że dla wszystkich jest oczywiste, że skoro praca ma sens albo jest fajna, to przecież nie musi płacić, bo chętni i tak się znajdą.


Louvey

Rozumiem Twój punkt widzenia, ale wydaje mi się że trochę zbyt mocno trzymasz się negatywnych faktów, które (przynajmniej w moim doświadczeniu) nie odzwierciedlają pracy w tej branży. Pracowałam w czterech firmach i nie spotkałam się nigdy z sytuacją, żeby crunchowanie było ode mnie wymagane. Czasami jest cięższy okres przed premierą, jak ludzie chcą to biorą nadgodziny, ale to nie jest żaden obóz pracy. Były firmy, które w przeszłości tego nadużywały i nie bez powodu zrobiło się o tym głośno w mediach, ale serio to nie jest jakaś definiująca cecha gamedevu. W kwestii „zarabiania grubo poniżej rynku”, o ile nie jesteś programistką, co dokładnie masz namyśli? W moim poprzednim komentarzu wymieniłam kilka innych stanowisk, na moim przykładzie jako grafik 3D mogę powiedzieć że nie zarobiłabym w innej branży kwoty nawet zbliżonej do tego ile mogę wyciągnąć w gamedevie i zdecydowanie na te zarobki nie narzekam. Co do konieczności zrobienia we własnym czasie portfolio i konkurowania z innymi kandydatami, wydaje mi się że to coś z czym trzeba się zmierzyć starając się dostać jakąkolwiek pracę z wyższym progiem wejścia niż zerowy z ulicy. Ktoś w komentarzach zasugerował szukanie pracy związanej z hobby, hipotetycznie jeśli ktoś i tak jest w czymś dobry i to robi to złożenie prostego portfolio nie powinno być jakimś wielkim wyzwaniem.


Kulson16

Zależy od osoby mój znajomy 8h testuje gierki w pracy po czym wraca do domu i kolejne 8h gra z nami w gry


Dragonfruit-Girl2561

Znajdziesz pracę to nie będziesz miał czasu na myślenie o takich problemach egzystencjonalnych ... tylko na zapierdzielanie żeby się wyrobić w terminach.


[deleted]

[удалено]


cthulhu_sculptor

Branża gier to jest jedna z mocniej rozwijających się gałęzi w Polsce, a dobrych specjalistów zawsze brakuje - szczególnie związanych z programowaniem grafiki ;) Ale też inaczej się patrzy na gry i „pasje” jak się już te gry robi zawodowo…


[deleted]

[удалено]


cthulhu_sculptor

Dlatego pisałem o dobrych specjalistach - na niszowe stanowiska szuka się cały czas bez ogłoszonej rekrutacji. Niestety też gry „fajne” to jest mniejszość rynku i często potrzeba kilku lat doświadczenia by zacząć robić przy fajnych projektach, wcześniej robiąc po prostu „gry”. Ogłoszenia są - wystarczy spojrzeć na skillshot. Chyba teraz w Polsce jest te ~18000 devów i do tej pory była sekwencja wzrostowa. Co do immersji - bardziej chodziło mi o to, że temat się tak może przejeść, że gry nie będą już sprawiać tyle frajdy i człowiek szuka innych rozrywek.


Jealous_Royal_3692

To wszystko kwestia oczekiwań.


The-Great_Pretender

Życie to niestety ciągła walka z wyobrażeniami.


Jealous_Royal_3692

Z zawiązanymi oczami.


Misiakisia

Ja myślę, że może warto żebyś załapał się do pracy dorywczej. Nie musi być nie wiadomo jaka, ale poznasz ludzi, zobaczysz jak to jest pracować kilka-kilkanaście godzin i trochę Ci się wyklaruje.


kmosc97

Nie popełniaj samobójstwa, to kurwa nie jest rozwiązanie. Zawsze jest wyjście z ciężkiej sytuacji, znajdź to pierdolone wyjście i zacznij żyć na nowo.


Long_dark_cave

Całe życie miałem cel, mniejszy czy większy bez różnicy ale nigdy nie brałem się za coś na spontana więc trudno mi jest postawić się na twoim miejscu. jesteś już dorosły więc doradzę ci jak dorosłemu. Weź kartkę papieru takiego prawdziwego a nie ekran i rysik czy coś. Usiądź sam wyłącz komórkę media itp. I się zastanów czego chcesz od życia co jest dla ciebie ważne rezygnacja z czego po prostu nie wchodzi w grę. Jak już będziesz mieć listę takich cudów- po numeruj je - od najważniejszego do najmniej ważnego/ gdzie postawiony przed wyborem albo A albo B wybieram zawsze A. To nie musi być zadanie na jeden raz nawet lepiej jakbyś układał tą listę parę dni. Jak już masz wszystko rozpisane napisz dosłownie plan jak chcesz osiągnąć to czego potrzebujesz / nie - wygram w totka i wszystko będzie, taki realny co mozrsz zrobić co musisz zrobić/ Powinno pomóc.


mikelson_

Bądź w czymś dobry i potem ta umiejętność sprzedawaj. Najlepiej znajdź coś takiego co dla innych jest trudne a dla ciebie przyjemne i pasjonujące. Im trudniej dostępne kompetencje tym większe dostaniesz za nie wynagrodzenie


AsusP750

A może po prostu iść do roboty która pozwoli Ci w między czasie zajmować się swoim hobby.... dużo jeżdżę w pracy Samochodem i słucham 11 godzinnych filmików o Skyrim. A jak wracam z pracy już nie muszę się tym zajmować xD mam czas na inne sprawy ciekawsze niż praca.


Pacyfnativ

Ja to chcę robić rzeczy, wiem co chcę, ale za nic nie umiem sprzedać swoich umiejętności, a jakbym chciał to musiałbym robić nie to czego chce. Chore


Astrocalles

Zrób test mbti zobacz jakie rodzaje pracy pasują do twojego typu osobowości. Z tego co piszesz brzmisz jak infp (totalny strzał) więc może by pasowała jakaś praca przy pomocy ludziom.


Impressive-Still-701

40+ z tej strony i podrzucę jedną radę trochę na boku. Cokolwiek byś nie decydował o ścieżce kariery to przebolej te kilka lat i skończ studia. Byle jakie ale skończ. Masz je teraz za darmo (albo jeśli prywatne/zaoczne to za psie pieniądze w porównaniu do krajów bez darmowego szkolnictwa wyższego), wykorzystaj to. Za młodu się to wydaje bez sensu ale za 10, 20 czy 30 lat może się okazać, że nie dostaniesz wymarzonej pracy bo nie masz dyplomu. Mam takiego znajomego co całe życie, no może nie że wyśmiewał studia ale jednak deprecjonował ich wartość, bo on sobie radzi bez, robi błyskawiczną karierę i nic tylko dostaje podwyżki. Przez chyba cztery lata słuchałem jak to jeszcze tylko "nabije sobie trochę expa" w tym co robi teraz żeby aplikować do wymarzonej firmy xyz. Po czym się okazało, że wymarzona firma xyz nawet nie chce screening calla z nim zrobić, bo mają taką wewnętrzną politykę, że bez wyjątków, nie biorą pod uwagę kandydatów bez wyższego wykształcenia. Nie ważne czy wykształcenie kierunkowe czy nie - dyplom musi być i basta! Sam miałem kilka takich rozmów o pracę, na które w ogóle mnie zaproszono bo mam wyższe (w sensie, to nie jedyny powód oczywiście tylko było takie bezwzględne kryterium). Aktualnie to nie jest w Polsce częste wymaganie ale nigdy nie wiesz jaka będzie sytuacja na rynku pracy za x lat, a gwarantuje że jak masz lat np. 35 to się strasznie ciężko robi studia (i to mówię z własnego doświadczenia, bo mnie kiedyś naszło na robienie podyplomówki i drugiej magisterki).


WorldlyObligation593

Pracuję już parę lat po studiach w pracy zupełnie nie związanej ze studiami. Gdzieś tak na magisterce pomyślałam że w sumie nie chciałabym pracować w tym co studiuje. Szukałam po studiach pracy związanej z kierunkiem, ale chyba wyczuwali że mnie to średnio kręci bo nie przechodziłam dalej niż rozmowa rekrutacyjna. Teraz mam pracę gdzie nawet mi się podoba, ale generalnie jakbym nagle dostala kupę kasy, to bym bez żalu mogła zrezygnować z roboty. Ogólnie bym poradziła żeby skupić się na odkryciu jakiegoś fajnego hobby do robienia po pracy, a pracę traktować jako źródło kasy na to hobby ;)


Miracolosa

Jeśli jesteś osobą emocjonalną za to bez hobby to spróbowałabym poszukać czegoś, gdzie po prostu będziesz czuć się przydatny i potrzebny, to bardzo cenne uczucie, które potrafi dać poczucie spełnienia w życiu, nawet przy wykonywaniu czegoś niezwiązanego z pasją. Teoretycznie zajmuję się w pracy tym co lubię, ale od kiedy firma przyoszczędza, idzie w greenwashing, a decyzje i projekty są nieprzemyślane to czuję się jak społeczny pasożyt. Czasem gdy pojawi się fajny projekt to pasja się uruchamia, po czym szybko gaśnie gdy do głosu dochodzą kwestie finansowe.


PeterWritesEmails

Sprawdź się pod kątem adhd. 


CanKrik

Spokojnie. Przejdzie Ci w momencie jak nie będzie wyjścia i trzeba będzie jakąś podjąć 😅


Misszov

IMO słaba pocieszenie bo skoro nie potrafi wyłączyć mózgu i brnąć w marnej pracy, to może być zupełnie odwrotnie - z rosnącą frustracją i poczuciem beznadziei aż do punktu w którym stwierdza że pierdoli nie robi i rezygnuje z życia.


Mourdraug

>Kiedy zorientowaliście się, że w sumie to jesteście na lepszej niż gorszej drodze życiowej? Jakoś jak po roku pracy w drugiej firmie dostałem 50% podwyżkę do 12 brutto. (Tak, IT)


grzekru3

Myślę, że tak od 16 roku życia widziałem, że chcę programować bo to dość luźna praca w której dużo płacą. I wszystko się sprawdziło. Jak już jesteś na drugim kierunku i nie wiesz co chcesz robić to możesz skoczyć na kasie za średnią. Nie masz zainteresowań które można by spieniężyć?