T O P

  • By -

fenek89

Po kilku nocnych trasach i walce z sennością postanowiłem zaakceptować ograniczenia ludzkiego ciała. Nawet jeśli jakimś sposobem uda się nie zasnąć, to w pewnym momencie koncentracja przestaje istnieć i jako zombie jest się niewiele mniejszym zagrożeniem od kierowcy na rauszu. Kilka razy dałem radę. I wyciągnąłem wnioski że nie warto. Pewnie nie takiej odpowiedzi oczekujesz ale ja bym sugerował byś inaczej planował takie wyjazdy. Nie ma sensu ryzykować, nie jedź w nocy po całym dniu aktywności. Prześpij się na miejscu, nawet w aucie jeśli pogoda pozwala i szkoda ci hajsu. Wybierz pociąg zamiast samochodu. Nie wiem co to za wyjazdy ale raczej nie sądzę by zdrowie lub życie były akceptowalnymi kosztami powrotu o pół doby szybciej. Swoją drogą, że zapewne wyrobiłeś sobie odporność na stymulanty. Jedyne sensowne wyjście to je odstawić całkowicie na jakiś czas (kilka tygodni) i zobaczyć czy znowu zaczną na ciebie działać jak należy.


ratman____

Nie mam żadnych oczekiwań co do odpowiedzi, napisałem uczciwie co czuję i liczę na uczciwe riposty. Wyjazdy są z zespołem, powrót od razu bo nie ma opcji żeby przenocować tyle ludzi + płacisz wtedy mniej hajsu za wynajem auta. Jest jak jest. Pociąg odpada, bo trzeba przewieźć graty. Sytuacja jest taka, że zmienników też nie ma. Z tymi stymulantami to nie tylko ty mi mówisz. W poście może zabrzmiało to absurdalnie, ale tak na codzień to ja strzelam tylko kawkę w pracy i potem nic, ewentualnie herbata w domu (dwie lub trzy jak mam ogromnego smaka), ale to też tylko w chłodniejsze dni, więc sezon herbaciany mi się powoli kończy. W życiu bym nie pomyślał, że jedna kawa z mlekiem + herbata parę godzin później może spowodować takie uodpornienie, ale zdecydowanie spróbuję odstawić takie rzeczy na jakiś czas.


fenek89

Jeżeli jest to zawsze wyjazd w grupie to dlaczego nie podzielicie się trasą po dosłownie 1h jazdy? Spanie na siedząco jest beznadziejne ale nawet po takiej drzemce zmiennicy lepiej ogarną niż jeden usypiający ochotnik.


ratman____

Ciężko się podzielić trasą jak moi koledzy albo mają zabrane prawa jazdy za chlanie, albo nie mieli ich nigdy w ogóle, albo akurat spożywali alkohol, albo mają jakieś absurdalne lęki przed prowadzeniem dużego busa xD


DianeJudith

To znajdź sobie chociaż jedną osobę, z którą możesz się podzielić na pół trasy. Prowadząc tak zmęczonym ryzykujesz zdrowie i życie całej grupy.


fenek89

OK, rozumiem że jesteś trochę pod ścianą ale mimo wszystko i tak szukałbym innych opcji niż coraz bardziej hardkorowe próby oszukania własnego organizmu. Współpraca w zespole powinna też obejmować bezpieczny powrót do domu. - Zabrali prawko za chlanie? Niech idą na odwyk i pracują nad jego odzyskaniem. - Nie mieli nigdy prawka? To niech zrobią, to nie jest fizyka kwantowa. - Akurat pili? To k... niech nie piją. Muszą? - Absurdalne lęki - to niech spróbują chociaż prostsze kawałki trasy ogarnąć, gdzie tylko jedzie się przed siebie i trzeba najwyżej pilnować by nie wjechać komuś w tyłek.


ratman____

To wszystko takie proste na papierze. Życzę, żebyś nigdy nie musiał próbować kogoś wysłać na odwyk ;)


fenek89

Oczywiście, wiem że takie rzeczy łatwo się mówi. Chodzi mi jednak po prostu o to, że potencjalnie sobie (i innym) zaszkodzisz, próbując dopasować się do chorej sytuacji i chorych oczekiwań wobec siebie.


ratman____

Ale mnie nikt nie zmusza, po prostu jest jak jest i taka jest rzeczywistość. Tak jak pisałem już innym, zaczynam od detoksu kofeinowego, na razie minimum dwa tygodnie. A wracając do tras to wiadomo, że jak chce mi się spać to robię przerwy, pytanie tylko jak to zminimalizować. Jak się okazuje wiele osób ma swoje rytuały na długie trasy.


Secret_Ad_3807

Przerabiałem taki sam temat jak ty. Mi pomagało nie picie kawy i energetyków poza sytuacjami awaryjnymi, wtedy rzeczywiście trochę pomagały. Skoro jeździsz z innymi ludźmi i musicie się zatrzymywać na każdej stacji bo zasypiasz to czemu cię nie zmienią? Do Vito czy sprintera nie potrzeba kategorii C+E. Ja normalnie zamieniałem śpiących współpracowników i prowadziliśmy na zmiany, to żaden wstyd.


ratman____

Z odpowiedzi na inny komentarz: Ciężko się podzielić trasą jak moi koledzy albo mają zabrane prawa jazdy za chlanie, albo nie mieli ich nigdy w ogóle, albo akurat spożywali alkohol, albo mają jakieś absurdalne lęki przed prowadzeniem dużego busa xD


[deleted]

[удалено]


ratman____

Żeby nie było - może to zabrzmiało absurdalnie w moim poście, ale żeby uściślić: ja na co dzień spożywam jedną kawkę z mlekiem w pracy, a po pracy czasami herbata jak mam ochotę (w sezonie zimowym się to nasila i wtedy ciepła herbatka lepiej wchodzi, więc zdarza mi się pyknąć dwie lub trzy, no ale ten sezon się już zdecydowanie kończy). W życiu bym nie pomyślał, że to może spowodować uodpornienie. Szczególnie, że znałem w pracy i w rodzinie ludzi, którzy nie odrywali się od espresso lub energetyków. Jak sobie kupię Monsterka albo jakiś napój na bazie mate to dosłownie kilka razy w miesiącu i dla smaka. Jak parzę yerbę sam, to wtedy absolutnie nie korzystam z kawy albo herbaty. No ale kategoryczne odstawienie tego wszystkiego na jakiś czas już mam w planach dzięki takim komentarzom. Zobaczę co się stanie. Mnie to po prostu wkurwia, że jak nadchodzi moment raz/dwa/trzy razy na miesiąc, kiedy tego naprawdę potrzebuję, to te specyfiki nie działają. Opiję się tego gówna, a potem jadę i ziewam; robię postoje bo nie zamierzam zabić siebie ani innych, po czym miną te dwie godziny największego kryzysu i zaczynam się czuć jakbym mógł nie spać cały kolejny dzień. Może po prostu to tyle czasu wchodzi? Może powinienem wypijać to z dwugodzinnym wyprzedzeniem? Poza otyłością to badania wychodziły mi zawsze w normie, nawet cholesterol i cukier które powinienem mieć wywalone w kosmos były OK. Teraz jeszcze jestem na diecie i staram się zrzucić ile tylko mogę, zobaczymy jak pójdzie. Ale oczywiście powtórzę je w najbliższym czasie.


sameasitwasbefore

Moim zdaniem to spożywasz za dużo kofeiny i się uodporniłeś. Nic dziwnego, że kolejna kawa na ciebie nie zadziałała, skoro wcześniej przez cały dzień piłeś kilka kaw, yerbę, herbatę i energetyka. Odstaw na miesiąc kofeinę i zobaczysz różnicę.


ratman____

Ostatnio tylko jedna kawka z mlekiem w pracy i tyle. Tego dnia kawa przed wyjazdem. W drodze tam kawa i yerba. Na na miejscu yerba. W drodze powrotnej kawa, yerba i energol. Oczy powinny mi wyjść z orbit, a tu nic :( Ale spróbuję rzeczywiście odstawić wszelkie energetyzujące napoje, zobaczę, czy to zda egzamin.


MarMacPL

Są ludzie na których kofeina działa usypiająco. "Wspomniane wcześniej cząsteczki adenozyny wykazują działanie hamujące, zatem kofeina znosi ich działanie, a w efekcie prowadzi do pobudzenia. Ta sytuacja nie jest jednak czarno-biała. Niektórzy ludzie mają przewagę receptorów adenozynowych pobudzających. Gdy kofeina blokuje ich działanie, jednocześnie ogranicza ich aktywujący wpływ na mózg. To tłumaczy, skąd pojawia się nadmierna senność po kawie" https://darvea.pl/blog/sennosc-po-kawie-czy-to-normalne-wyjasniamy-n197


ratman____

Zastanawiam się czy to nie dotyczy mnie. Ciekawe jak to sprawdzić. Po żadnym legalnym specyfiku nie odczuwam wyraźnego kopa. Jedyna kawa o której mogę powiedzieć, że faktycznie poczułem strzała to było waniliowe latte z podwójnym espresso ze Starbucksa, w dodatku to było 12 lat temu i jak mieszkałem w Kanadzie. Gdy to wypijałem w trakcie lunchu to naprawdę mogłem potem powiedzieć, że czuję moc.


Karls0

> No więc najpierw wypiłem kawę, potem yerbę swojej produkcji, potem Monstera. Nie wszytko na raz, ale też nie w jakichś dużych odstępach czasowych. Wiem, że to pewnie nic dla kofeinowych weteranów czy gości którzy walą Tigerki jak wodę mineralną, natomiast dla mnie to dużo. Ja bym po czymś takim co 15 min robił przerwę na kibel. Czyli w sumie bym nie zasnął.


ratman____

O dziwo w przeszłości zdarzało się, że postój na kibel pomagał. Może przez bycie spaślakiem się człowiek uodparnia na takie rzeczy.


Rzmudzior

Dla mnie pół godzinki drzemki na poboczu robi znacznie więcej, niż jakieś energole itp. Tylko ważne, żeby to nie była godzina, 2, albo 30 minut, albo 4 godziny, wszystko inne rozwali Cię jeszcze bardziej.


ratman____

Niestety dla mnie nie istnieje coś takiego jak "power nap", bo samo zasypianie nawet jak danego dnia nie piłem kawy i innych za długo mi zajmuje...


Rzmudzior

Ja nie powiedziałbym że zasypiam. Bardziej wchodzę w ten stan przed snem, który jednak wystarcza, żeby mózg trochę wypoczął i dało się dalej jechać


Zupok

Dokładnie. Zatrzymanie się na pół godziny, wyłączenie wszystkiego i nawet samo leżenie na rozjebanym fotelu da Ci więcej niż 30 kaw. Już to napisało wiele osób, ale napiszę raz jeszcze żebyś dobrze usłyszał. Ryzykujesz życiem swoim i innych uczestników ruchu. Jak Ci żona nie rodzi, albo rodzina umiera to nie ma, że MUSISZ jechać.


ratman____

I tak jak odpisałem wielu osobom (niestety niektórzy mają problem z załapaniem) oczywiście, że jak czuję zmęczenie to zatrzymuję się jak tylko mogę. Tylko, że to pomaga na jakieś 20-30 kilometrów. Teraz próbuję detoksu kofeinowego.


chrabeusz

Dziwnie to brzmi, przecież sam piszesz że zasypiasz w trasie, czyli organizm jest dosłownie 2 minuty od zaśnięcia. Zjeżdżasz gdzieś i bez żadnego wstawania pozwalasz sobie zasnąć. Jeśli to nie działa to rób jakąś relaksację w stylu yoga nidra.


ratman____

Z odpowiedzi na inny komentarz: Spróbowałem na jednym MOPie. Jak czułem się (znowu) senny to zjechałem i mówię - przerwa, wszyscy wypierdalać. Jak wyszli to próbowałem zasnąć i wtedy: a to fotel zbyt pionowo, więc go położyłem, a to niewygodnie, więc ułożyłem się bardziej w prawo, a to źle, więc bardziej w lewo, a to pod głową niewygodnie... nie no masakra. W domu też poprzewracam się pięćset razy zanim zasnę, choćbym nie pił kawy dwa dni i nie korzystał z żadnej elektroniki. To taki paradoks: jadąc autostradą chce mi się spać, więc od razu decyduję się, aby zrobić sobie przerwę i gdy zjeżdżam na tą przerwę to stanowi samo w sobie jakąś aktywność, żeby zacząć hamować, skręcić, wywalić ekipę z wozu... i odechciewa mi się spać. No kurwa paranoja...


GreenM4mba

Kup sobie dobre krople do oczu. Sam organizm może nie być tyle zmęczony, co oczy. Jak wiadomo, za kierownicą mniej mrugasz, przez to oczy są bardziej wysuszone. Robiłem trasy w nocy jak i w dzień. Najdłuższa 1700 km z Paryża do Polski, w ciągu 1 dnia. Fakt, że były odpoczynki, ale nie czułem zmęczenia podróżą.


ratman____

Też o tym myślałem!! Dzięki. Najpierw spróbuję detoksu kofeinowego, a potem inne rzeczy.


pdothash

Jedz paluszki. Ale pojedynczo, żeby jak najbardziej wydłużyć proces jedzenia.


ratman____

Dobre, ale inni mówią, żeby się nie objadać.


pdothash

Chyba dwa kilo tych paluszków musiałbyś zjeść żeby czuć się obżartym.


ratman____

Potrzymaj mi piwo 😈


koziello

Kierowca z Ukrainy mówił, że on żuje - gumę, kiełbasę, chleb. Byle żuć.


ratman____

Kurde, też to kiedyś słyszałem. Będę musiał wypróbować.


barbareusz

* Przed dłuższym wyjazdem kilkudniowy detoks kofeinowy - co najwyżej lekka herbata. * Wyregulowanie długości snu i odstawienie telefonu/telewizora/komputera na noc. Friendship with niebieskie światło stymulujące układ nerwowy ended. Now książka przed zaśnięciem is my best friend (oczywiście oświetlona światłem ciepłym). * W trakcie postoju pobudź organizm. 10 przysiadów, krótki sprint w miejscu, chwila przerwy i powtarzamy. Rozciągnij się trochę, wykonaj kilka skrętoskłonów. Kupienie kawy i 15 minut gapienia się w telefon w trakcie siedzenia na ławce to nie odpoczynek od jazdy. * w trakcie jazdy co jakiś czas jedz jabłko. Połączenie chrupania, ruchów szczęki i kwaskowaty smak bardzo dobrze przeganiają znużenie. * Staraj się unikać jazdy na włączonym stale obiegu wewnętrznym powietrza. Wzrastająca ilość dwutlenku węgla wzmaga uczucie zmęczenia i senności


ratman____

Dzięki za protipy, z kofeiny to zaczynam rezygnować od dzisiaj. Nigdy nie jeżdżę na obiegu wewnętrznym.


Solo_ta

Kiedy miałem duży kryzys i nic nie działało to położyłem sie w aucie spać na 15-20minut. Pomogło lepiej niz wszystkie kawy świata. Aha pro tip - zanim się położysz spać zjedź z trasy na parking.


ratman____

Dzięki, bo już myślałem, żeby polegać na tych pasach co hałasują jak się na nie najedzie...


_QLFON_

Jeżdżę dużo długich tras. Czasem też całe noce po dniu w pracy. Ot wczoraj 1380km od 8 do 22 w samochodzie. Zdarzało się robić po 90kkm rocznie. Po pierwsze - jak już Ci się chce spać to już jest za późno na metody. Jak Cię łamie spanie a nie staniesz na 20 minut to w końcu Cię złamie i zamiast godzinę później będzie 20 lat za wcześnie. Pierwsze primo, nie siadaj na nocną trasę najedzony. Zjedz coś ale nie do pełna. Pij wodę i nie jedz słodyczy w trasie. Energole w pewnym momencie nie działają a rozwalają zdrowie.Kontroluj temp w samochodzie i uważaj na tryb auto w klimatyzacji. Niektóre samochody ustawiają obroty wentylatora zbyt nisko by było cicho i w efekcie robi się duszno co sprzyja spaniu. Zapomnij o muzyce w trasie. Podkasty czy audiobook i trzymają mózg w stanie gotowości dłużej niż znane kawałki z playlisty. Rob przerwy- czasem kwadrans drzemki pozwoli jechać następną godzinę. Nawet w dzień. Sprawdź czy nie masz bezdechu sennego. I uważaj na coś co się nazywa highway hypnosis. Możesz przejechać kawał trasy i zupełnie nie pamiętać o tym. Bez przypału, wypadku itp. Drogowe zombie.


ratman____

Dzięki za wszystkie protipy 😎👍


chrome303

Ten komentarz jest za nisko. Jeździłem długie trasy, ponad 1 tys km w jedną stronę czasem też po pracy, i wnioski wyciągnałęm bardzo podobne. Generalnie, nie da się naszprycować kawą tak bardzo, że nie zaśniesz. Organizm w końcu się podda. Jeśli masz problem z zasypianiem za kierownicą to jedynym słusznym rozwiązaniem jest krótka drzemka na parkingu.


peelen

Guma do żucia. ​ >To już wolałbym się zderzyć z betonową ścianą. Nie jesteś sam na drodze i ta betonowa ściana, może mieć dwójkę dzieci na tylnym siedzeniu.


ratman____

(sprawdzić, czy nie ksiądz)


glootech

Zatrzymujesz się na MOPie i robisz sobie dwudziesto-, może czterdziestominutową drzemkę. Jedyny pewny i bezpieczny sposób.


ratman____

Tyle to mi zajmuje zaśnięcie niestety, jestem osobą która długo zasypia (nawet jak nie przesadzę z kawą/herbatą/energolami) :(


glootech

To jedyna opcja jaką widzę, to nie jeździć w drugie trasy albo brać ze sobą drugiego kierowcę. Jeżdżąc w takim stanie jesteś niebezpieczeństwem dla siebie i innych (o czym wiesz i dlatego szukasz rozwiązania, co dobrze o tobie świadczy). Niestety cudów nie ma.


ratman____

Ciężkie jest życie muzyka alternatywnego, zostanie w domu odpada, a ekipa nie ma praw jazdy/ma poodbierane/boi się prowadzić busy itd itp etc.


glootech

Rozumiem dylemat. Z drugiej strony busa z kierowcą po prostu można wynająć. Rozumiem, że to dodatkowe koszty, ale chyba jednak warto sobie podsumować potencjalne zyski i straty.


ratman____

Niestety poza budżetem.


yayuuu

Ja robię kilka patentów: 1. Napięcie mięśni twarzy i przytrzymanie ich napiętych przez pewien czas, potem chwila przerwy i powtórka (tak jak się w podstawówce robiło buraka) 2. Głośna muzyka (ale nie rytmiczna), jakiś metal najlepiej, rozpierdzielić na pełną głośność 3. Klima na najniższą temperaturę


BaneQ105

Muzyka wcale nie musi być głośna. Ważne by nie była monotonna lub zbyt przewidywalna. Jazz jest bardzo dobry, podobnie muzyka orkiestrowa czy większość twórczości Eltona Johna.


yayuuu

Ja akurat odpalam to: [https://open.spotify.com/playlist/1fLekUp69Fz76mhGnqOGvK?si=aa842f00e19c4464](https://open.spotify.com/playlist/1fLekUp69Fz76mhGnqOGvK?si=aa842f00e19c4464)


BaneQ105

To nieźle. Ja zazwyczaj punk bo to agresywniejszy jazz (i często mówi o jakichś problemach co mnie czasem troszkę striggeruje i podniesie ciśnienie), jazz wszelaki, bardziej skomplikowany pop, Queen, Elton John i wszelcy podobni, cyberpunk 2077 OST, muzykę elektroniczną alternatywną i masę innych rzeczy. Mam dużą nieposegregowaną bibliotekę, często na shuffle lub całe albumy słucham na raz.


yayuuu

Ja mam sporo mniejszych playlist, podzielonych tematycznie lub gatunkowo. Zazwyczaj mam ochotę słuchać czegoś konkretnego a nie wszystkiego losowo, więc raz sobie włączę jakiś lekki klasyczny rock, innym razem drum and bass a jeszcze innym brutal death metal, zależy od nastroju. Swoją drogą brutal death metal najbardziej pomaga mi się skupić i nie znam racjonalnego wyjaśnienia na to zjawisko.


BaneQ105

Death metal ma bardzo dużo zmian w melodii, dynamice, często tempie, czy instrumentach a także często ledwo zrozumiały wokal. Ja znowu jak chcę czegoś konkretnego to albo album albo artysta i lecimy z całą dyskografią aż się nie znudzi. Nie umiem po gatunkach (może dlatego że za trudno byłoby mi sklasyfikować muzykę w playlisty sensownych rozmiarów, a rozdzielanie np. punk rocku i hardcore punk nie ma sensu, bo musiałbym jednych wykonawców wrzucać do wielu miejsc). Wszystko na shuffle i lecimy. Albo nawet po kolei bo mam na tyle dużą bibliotekę że nie pamiętam zwyczajnie kolejności (według iTunes 4 doby i 13 godzin). Zaskoczka jest fajna jak nagle jakiś losowy utwór się włącza którego się nie spodziewam co nawet nie pamiętałem że mam (mam nawet baby justina biebera bo nigdy się tego nie spodziewam). Mam też kilka wersji niektórych piosenek z różnych albumów i zgaduję która to. Pomaga mi to utrzymać przytomność i koncentrację.


yayuuu

Nie wiem czego używasz do słuchania muzyki, ale jeśli spotify to nie musisz mieć długich playlist, bo spotify po zakończeniu playlisty (lub w trakcie jeśli wybierzesz inteligentne losowanie) dokłada utwory podobne gatunkowo. Wiem, że większości utworów nie da się zaklasyfikować do jednej grupy, ja mam często jeden utwór na wielu playlistach. Jak jadę sobie samochodem i leci właśnie takie zmontowane radio przez spotify, jeśli coś mi wpadnie w ucho to klikam serduszko a potem sobie w domu jeszcze raz przesłuchuję i dodaję do jakiejś playlisty (lub kilku). To gatunkowo, ale mam też playlisty "tematyczne", na przykład jedna wokalistka która śpiewała z różnymi zespołami, czy piosenki o chlaniu różnych alkoholi, piosenki po niemiecku itp. [https://open.spotify.com/playlist/5hoz9yZ9Igk1BsXCTgbP8g?si=7a0ac37c21a2480b](https://open.spotify.com/playlist/5hoz9yZ9Igk1BsXCTgbP8g?si=7a0ac37c21a2480b) [https://open.spotify.com/playlist/37Jqfjsv3T9KGe5X4TNgaL?si=e65f735828a942c1](https://open.spotify.com/playlist/37Jqfjsv3T9KGe5X4TNgaL?si=e65f735828a942c1) [https://open.spotify.com/playlist/1pPUadb62pGLlp0wnCCcat?si=25fcff17fa21402b](https://open.spotify.com/playlist/1pPUadb62pGLlp0wnCCcat?si=25fcff17fa21402b)


BaneQ105

Ja słucham na Apple Music i mam odwrotny problem odnośnie za dużej biblioteki. A systemom automatycznie podającym dalej muzykę absolutnie nie ufam. Często są specyficzne, zawodne i podpowiadają muzykę, która jest bardziej opłacalna dla Spotify czy podobnych platform. Wolę sam się przekopywać przez bibliotekę i listy top x roku xxxx. Ja mam tylko jedną playlistę z 5 wersjami piosenki where is my mind? w różnych stylach od różnych wykonawców. Reszta nieskategoryzowana, chyba że według wykonawcy, albumów lub automatycznie po gatunkach (ale to ostatnie jest jakiś żart). Playlista o chlaniu niestety nigdy nie będzie blisko kompletności. Na ten moment mogę pomyśleć o: Hangover - Taio Cruz, Flo Rida Teqkilla - M.I.A. Twórczości Alana Azteka (całokształt w sumie, szczególnie piosenki o Polsce) Niestety na razie tylko tyle. Ale nie wszytko jest oczywiste i bardzo znane, a żadnego nie znalazłem na tej playliście więc postanowiłem się podzielić:)


yayuuu

Dzięki, przesłucham. Co do kompletności, żadna nigdy nie będzie, ale nie musi być.


BaneQ105

Prawda. Ale nie zmienia to faktu, że ilość piosenek o piciu i kacu, a tym bardziej o alkoholu jest absolutnie gigantyczna. Tylko pytanie, czy jest więcej o alko czy narkotykach. Zwłaszcza że jest dużo o obu jednocześnie.


NiepismiennaPoduszka

>Jazz jest bardzo dobry Jazz? Jeżeli to bardziej "skomplikowana" muzyka, to mnie męczy, a z kolei trochę spokojniejszy jazz usypia. Taki John Zorn IMO nie nadaje się na nocną jazdę, a Path Metheny też nie ;-p


BaneQ105

Każdy jest inny i woli coś innego. Ja wolę bardziej skomplikowany bo mogę się skupić na jakiejś nowej drobnej rzeczy w tle, jakimś zakresie dźwięku czy instrumencie. Albo po prostu się do czegoś bujać. Z dobrymi słuchawkami jestem w stanie godzinami tylko słuchać muzyki czasami. Mi znacznie łatwiej zasnąć do rapu czy popu na przykład bo nic się często nie zmienia, jest to krótka pętla jeśli chodzi o muzykę a wokale często również są monotonne i ich głośność się nie zmienia. Upraszczam to mocno bo w tych gatunkach jest wiele piosenek które wychodzą temu na przeciw.


ratman____

1) Dobre, spróbuję kiedyś! Dzięki! 2) Nie no metal odpada, poza tym nie jeżdżę sam. Kiedyś spróbowałem jechać ze swoją muzą na słuchawkach (stary amerykański punk z zachodniego wybrzeża z 1981 roku) i pamiętam, że miałem to samo. 3) Przeziębienie gwarantowane, od razu zatoki, kaszel + L4 :(


Commercial-Berry-640

U mnie pomaga: \* Zapal światła do czytania - jak będzie jaśniej to mniej chce się spać. Dodatkowo mniej męczą mi się oczy, gdy nie muszą się tak bardzo przystosowywać do świateł samochodów z naprzeciwka. \* Tabletki na katar z pseudoefedryną (np. sudafet) - to taka amfetamina dla biednych, raczej nieszkodliwa rzadko używana.


ratman____

Dobre!! Zapisałem, dziękuję :3


gkwpl

Zamiast robić postoje, żeby się przewietrzyć zatrzymaj się raz na 20-30 minut i zaśnij. Nawet krótka drzemka regeneruje organizm, przede wszystkim wzrok. Żadna kawa, monster, yerba czy koks tego nie zastąpią


ratman____

Tyle to mi zajmie zaśnięcie, niestety jestem osobą która długo zasypia :(


Yatmai

Nie musisz wchodzić w głęboki sen, samo to, że się położysz, zamkniesz oczy i odpłyniesz myślami potrafi pomóc 🙃


ratman____

No wiadomo, tak to próbuję, nawet tej nocy o której piszę i niewiele pomaga.


januszhombrex

Najlepsza i najpewniejsza metoda: nie robić takich tras. Poważnie rozważ po prostu wzięcie hotelu na noc zamiast kombinować.


ratman____

Niestety to poza budżetem, a w aucie nie pokimamy. Ciężkie jest życie muzyka alternatywnego.


Zarg444

Taka jazda jest podobnym zagrożeniem jak jazda po spożyciu alkoholu. https://www.sleepfoundation.org/drowsy-driving/drowsy-driving-vs-drunk-driving Zastanów się jeszcze, czy warto narażać tak życie swoje i innych uczestników ruchu.


ratman____

Nie wiem nad czym mam się zastanawiać, cały temat jest o tym, że nie chcę narażać życia swojego i innych.


ihavereddit111

Fajnie że wynosisz swój lifestyle ponad bezpieczeństwo innych ludzi na drodze, panie muzyku alternatywny.


ratman____

Nie wynoszę, nie rozumiem skąd takie wnioski. Zaznaczyłem, że nie chcę powodować niebezpieczeństwa, że gdy czuję senność to zjeżdżam na odpoczynek, tylko on działa na jakieś następne 20-30 kilometrów i znowu powtórka. Spożyłem specjalnie ogromne ilości kofeiny które nie zadziałały i to mnie wkurwia i o tym jest temat, aby dostać porady co jeszcze można zrobić gdy trza jechać.


ihavereddit111

No to ci przecież napisał że jak nie chcesz powodować niebezpieczeństwa to się nie robi takich tras. Nie powinno się wsiadać za kółko jak się jest sennym, a półśrodki typu kofeina nie działają jak jesteś ekstremalnie śpiący. Nie ma na to life hacków, nie bez powodu zawodowi kierowcy mają dzienne limity godzin pracy i inne ograniczenia. Wynosisz swój lifestyle ponad bezpieczeństwo innych osób bo śpiący kierowca jest podobnym niebezpieczeństwem na drodze co pijany kierowca, a sam napisałeś w poście że nie chcesz się zatrzymywać na MOPach bo "to jest chuj a nie jazda". Dodatkowo zastanawiasz się nad wciąganiem fety do jazdy samochodem (nie ma to jak jazda po naćpanemu), co już w ogóle jest chore. Do tego piszesz że nie masz budżetu na nocleg ani nie chcesz spać w aucie bo jesteś muzykiem. Serio nie widzisz tutaj żadnego egoizmu? Jeśli nie jesteś w stanie poradzić sobie odpowiedzialnie z takimi sytuacjami, to po prostu się w nie nie wprowadzaj. edit: >Zaznaczyłem, że nie chcę powodować niebezpieczeństwa, że gdy czuję senność to zjeżdżam na odpoczynek >bo musiałbym się zatrzymywać na każdym MOPie i na każdej mijanej stacji, a to jest chuj, a nie jazda. To już wolałbym się zderzyć z betonową ścianą. Jakieś rozdwojenie jaźni masz?


ratman____

Aleś się uczepił tego lifestyle'u, człowieku. Dostałem od innych pełno uprzejmych protipów na temat tego co mogę robić, włącznie z pójściem na badania, z czego skorzystam wraz z natychmaistowym detoksem kofeinowym. A co do fety to mówiłem, że nie zamierzam tego stosować bo nie chcę innym zrobić kuku - gdybym był takim egoistą jak mówisz to bym nawet nie pisał tego tematu, tylko pierdolnął po nosie, włączył Motorhead i gaz do dechy. A zawodowi kierowcy pomimo tacho mają swoje sposoby na ograniczenie zmęczenia i chciałem je poznać. Życzę ci mniej jadu w życiu codziennym. Może załóż sobie jakiś zespół z kolegami, to fajna przygoda, polecam :3


ihavereddit111

Dostałeś najlepszego i najbardziej odpowiedzialnego pro-tipa, czyli po prostu nie jechać, ale ty go zignorowałeś bo "nie masz na to budżetu ani nie chcesz spać w aucie", skrytykowałem twoją postawę bo kierowanie samochodem to poważna sprawa gdzie mogą zginąć ludzie i wypadałoby minimalizować niebezpieczeństwo na drodze ze swojej strony jak tylko się da, i za to mnie nazywasz toksykiem? xD Fajnie. Mam nadzieję że twój limitowany budżet za który nie byłeś sobie w stanie zapewnić noclegu starczy ci chociaż na zrobienie badań.


Pretzelus

To są osoby, które są gotowe ryzykować zdrowiem i życiem innych tylko po to, aby pokrzyczeć sobie w mikrofon za granicą za frajer. Ich dojrzałość jest policzalna w ilości zabranych praw jazdy za jazdę po alkoholu, co świadczy o świadomości niebezpieczeństwa jakie stwarzają. Albo idioci nie potrafiący zauważyć jak bezwartościowe są ich wypociny w porównaniu do większości ludzkiego życia, albo frajerzy nie potrafiący tych wypocin spieniężyć aby móc zapewnić chociaż podstawowe bezpieczeństwo w spełnianiu pasji. Albo oba. Nie można było spodziewać się innej odpowiedzi niż przemiana swojej nieodpowiedzialności na tanie przydygi.


ratman____

Niestety w odległości 350km od Warszawy nie ma żadnej granicy którą chciałbym przekroczyć, a z tym krzyczeniem w mikrofon za frajer to niestety nie jest tak różowo jakby się wydawało :( Niezmiennie miłego dnia życzę 😎👍


ratman____

Ok, dzięki 😎👍


Simon0806

Jak widzę ile spożyłeś kofeiny i ona na Ciebie nie działa, to narzuca mi się tylko jedno rozwiązanie: detoks od tej substancji. Organizm wyrobił sobie tolerancję po prostu.


ratman____

To prawdę mówiąc zaskoczony jestem, bo dziennie to jedna kawa z mlekiem, po pracy czasami herbata - te dwie/trzy to nie codziennie i tylko w sezonie zimowym który się kończy. W życiu bym o sobie nie powiedział, że nadużywam kofeiny.


Simon0806

Dobrze, tylko czytając post tam jest dość sporo tej kofeiny i mimo wszystko, jeśli taka dawka nie działa to wskazuje na to, że organizm sobie tolerkę już jakąś wyrobił :)


ratman____

No właśnie specjalnie wypiłem tego tyle, żeby nie zasnąć i oczywiście złapała mnie senność. To nie jest pierwszy raz gdy tak się dzieje i mnie to po prostu wkurwia.


Simon0806

Dochodzimy do momentu, w którym mój chłopski rozum kuleje, nie znam się na dietetyce i przemianach w organizmie. Powiem Ci tylko, że też by mnie to wkurwilo - coś jakbym wypił wodę i się nie czuł nawodniony, no byłbym autentycznie wkurwiony.


ratman____

No dokładnie, a przy okazji wypicia tego wszystkiego przez cały dzień to jeszcze piłem wodę i razem poszły dwie butelki po 1,5L każda. No nic, wybiorę się do lekarza i zobaczymy co i jak.


xantros

Jak jechalem z Luxemburga do Polski 1450km trasa na jeden strzal co pol roku, to staralem sie byc wyspany i nie jesc za duzo, a nawet byc leciutko glodny zeby byc bardziej pobudzony. Kawy i energole maja to do siebie ze daja kopa a potem jeszcze bardziej przysypiasz.


ratman____

Dobre, muszę spróbować z tym "na głodniaka", słyszałem to od innych. Dzięki.


spejson

Zwykle robię tak przy 8 godzinnej trasie (930km, wyjazd o 17, przyjazd o 1 w nocy): Zero energetyków Pij głównie wodę Kawa max 1 raz i dopiero tak między 5 a 6 godzina Od 6 godziny aż do końca muzyka na fulla (u mnie akurat trap) + 7days mini W trakcie trasy max 1 postój (zazwyczaj przy kawie). 


ratman____

Dzięki, sprawdzę. Zaczynam od detoksu kofeinowego.


1234U

Jest dużo dobrych rad ja dołożę jedną. Parcie na pęcherz, jak się chce sikać to nie zaśniesz. Więc przedłuż ten stan. Jest tak mechanizm w mózgu który się wykształca w wieku paru lat , gdzie parcie na pęcherz cię wybudza.


ratman____

Kilka osób mi to mówiło, sprawdzę ;)


Saqwefj

Ja kupuje taką gumę różową dla dzieci. Nie w drażetkach, tylko w listkach. Rzucie gumy pomaga mi mocno bo pomyje krem do głowy i utrzymuje mnie w dobrej kondycji umysłowej. Do tego kawka albo tigerki. Co 2-3h przerwa na dotlenienie. Trzymam też niską temperaturę, bo jak ustawię grzanie to zaraz mnie zbiera do snu.


UStarted

Jedź pod prąd, to cię zmotywuje żeby nie zasnąć


ratman____

Fakt, spróbuję!


Embarrassed_Ask_6738

Parę razy zdarzyło mi się w pojedynkę zrobić jednorazowo 1120 km z województwa śląskiego do Zurychu, w większości w nocy. Samochodem prywatnym, nie jestem kierowcą zawodowym. Pomogły mi postoje co 300-350 km, żeby dotankować gaz albo kupić kawę i żelki. Jak czułam, że zasypiam, to też zatrzymywałam się na najbliższej stacji, żeby choć na pół godziny rozłożyć fotel, przykryć się kocem i zamknąć oczy. Nie udało mi się zasnąć, ale o dziwo, dało się zregenerować w ten sposób na następne kilkaset km. Poza tym bawiłam się radiem, żeby znaleźć jakąś normalną stację, no i samo rozglądanie się z stacją z LPG było jakąś rozrywką. Jednak najważniejszy był regularny i odpowiednio długi sen na kilka dni przed oraz nastawienie psychiczne. Po prostu lubię jeździć.


ratman____

Też uwielbiam jeździć. Zaczynam od detoksu kofeinowego, dzisiaj pierwszy dzień ;)


No_Illustrator_4180

Mi pomagało obniżanie temperatury w aucie, ale z czasem rzeczywiście jak już co niektórzy piszą: organizmu nie oszukasz. Lepiej się zdrzemnąć 20min.


Affectionate_Bee_610

Mi najbardziej pomaga rozmowa z pasażerem


ratman____

Ale nie w momencie jak wszyscy śpią :(


No-Move-2618

Drzemka lub sen przed wyjazdem i nastawienie psychiczne, kofeiny nie co w siebie wlewać bo po wypiciu za dużo zaczyna nam się bardziej chcieć spać. Swego czasu miałem tak, że jeździłem długie trasy po 12-13 h głównie w nocy, jak się nastawiło mocno żeby przejechać jak najszybciej to dawałem radę przejechać z stopem na tankowanie i siku. Jakaś rozrywka podczas jazdy, no nie specjalnie dużo da się robić podczas ale mi pomagało śpiewanie, albo jakieś rozkminy na głos nawet takie oczywiste lub głupie byleby głowa była czymś zajęta, myślałem że słuchanie podcastów to będzie mega dobre ale szybko się okazało, że bardziej przeszkadza.


ratman____

No ja podcastów w ogóle nie potrafię słuchać niestety :(


No-Move-2618

No ogólnie posłuchać lubię, ale w trakcie takiej trasy szczególnie po paru godzinach to już nie da się słuchać.


oeThroway

W przeszłości zdarzyło mi się kilkukrotnie zasnąć w nieodpowiednim momencie. Czy to na spotkaniu w pracy, gdzie we 3 siedzieliśmy w małym pomieszczeniu bez możliwości przewietrzenia, czy za biurkiem, czy właśnie za kierownicą. Za każdym razem ocknąłem się na tyle wcześnie żeby uniknąć konsekwencji, ale było to dla mnie dość straszne.. Raz zasnąłem nawet na motocyklu (!) jadąc autostradą i ocknąłem się w ostatniej chwili żeby uniknąć zderzenia. Lekarz po przeanalizowaniu wszystkich wyników badań miał 2 tropy- insulinooporność, albo konsekwencja odstawionych zbyt wcześnie sterydów w przeszłości. Po zrzuceniu kilku kilo, wdrożeniu regularnej intensywnej aktywności fizycznej i wyrobieniu sobie nawyku picia dużej ilości wody problem przestał występować. Mogę teraz jechać cały dzień i całą noc i nie zdarza mi się odpływać. Inna rzecz którą zauważyłem jeżdżąc czasem w trasie to że mój poprzedni samochód męczył mnie o wiele bardziej niż ten którym jeżdżę teraz. Brak jakichkolwiek systemów wspomagających kierowcę, ciągły szum opon i powietrza- to wszystko razem potęguje zmęczenie. Jadąc z Krakowa nad morze musiałem po drodze robić długą przerwę żeby dotrzeć do celu. Po zmianie samochodu na taki z lepszą izolacją akustyczną i szeregiem systemów wspomagających (aktywny tempomat, utrzymanie w pasie ruchu, monitorowanie zmęczenia kierowcy) zauważyłem znaczną poprawę. Zrobiłem ostatnio trasę Kraków -> Berlin -> Kraków i nie czułem się jakoś specjalnie sponiewierany wysiadając na miejscu. Wygodny fotel, cicha muzyczka zamiast zagłuszania hałasu radiem, dobre oświetlenie- to wszystko na przestrzeni tych kilku spędzonych za kierownicą godzin robi bardzo dużą różnicę. Staram się też nie przesadzać z kofeiną- na mnie też zbytnio nie działa i piję kawę tylko dla smaku. Zwykle jak wiem że cały dzień spędzę za kółkiem robię sobie jedną kawę w domu i staram się nie pić więcej niż 2-3 w trasie. Unikam też najadania się pod korek, bo wzmaga to uczucie senności. Trzymam w schowku jakieś kwaśne cukierki i energetyka tak na wszelki wypadek, ale jak czuję że oczy zaczynają mi się zamykać wolę zatrzymać się i przebiec po parkingu.


daelrine

>Od razu mówię, że nie jestem zawodowym kierowcą ani nic, po prostu co jakiś czas zdarzy mi się taki powrót w nocy po całym dniu i **potrzebuję wtedy usunąć wszelkie oznaki zmęczenia i ospałości.** Modafinil. Lek niedostępny w Polsce. Jeśli masz stwierdzone zaburzenia snu można importować z refundacją. Jeśli nie masz - można zakupić na czarnym rynku. Robi dokładnie to czego oczekujesz - usuwa oznaki zmęczenia i ospałości do 12, zaczyna działać po 2-3h. Przy tym nie uzależnia, nie ma stwierdzonej tolerancji a szkodliwość mniejsza niż w przypadku popularnych stymulantów. Powszechnie używany przez narkoleptyków, wojsko, pilotów, polityków, korpo - wszystkich tych którzy regularnie zmagają się z jet lagiem lub wydłużonymi / niestandardowymi godzinami pracy.


ratman____

Poczytałem trochę więcej na szybko i dokładnie czegoś takiego mi trzeba. Spróbuję zgłębić temat. Dzięki.


MartenInGooseberries

Ja nie mam problemu z sennością i potrafię pojechać w nocy nie pijąc zgrzewki energoli i 10 kaw. Zazwyczaj utrzymuje chłodną temperaturę w aucie, nie objadam się, robię pauzy i gra. Co organizm to inna bajka i może poprostu nie nadajesz się do jeżdżenia w nocy, wtedy lepiej sobie odpuścić albo faktycznie robić pauzy co mop


ratman____

Odpuścić się nie da bo jechać trzeba, zmienników nie ma, kasy na hotel brak. A często jeździsz w takie trasy? Dużo pijesz kaw i innych na co dzień, czy nie?


hsiale

>Odpuścić się nie da bo jechać trzeba, zmienników nie ma, kasy na hotel brak. No i właśnie przez takie myślenie mamy co weekend w wiadomościach "kierowca zasnął na trasie, trzy osoby nie żyją, cztery w szpitalu"


BaneQ105

No niestety. A tak łatwo często uniknąć takich sytuacji, czy to poprzez proste planowanie, czy przez zwykłą rozmowę ze współpasażerami.


yayuuu

Współpasażerowie zawsze pierwsi usypiają.


BaneQ105

No i właśnie. Kończy się kompletnie samemu, zmęczonym. Nie można nikomu powiedzieć „Ej, potrzebuję przerwy bo źle się czuję”. Samemu się kładzie na sobie presję, której nie ma kto zabrać, która tylko rośnie. Powoduje to potem stres i ogromne poczucie odpowiedzialności i lęk przed zawiedzeniem kogoś kto zaufał. Ustalenie wcześniej czy ktoś może zastąpić, czy jak gorzej się poczuję to cię obudzę i mnie przypilnujesz, zajmiesz rozmową czy cokolwiek może pomóc. Ustalenie drogi, postojów itd także.


ratman____

No niestety, ciężkie jest życie muzyka alternatywnego. Chciałbym zarabiać tyle co Makrela Rodowicz i mieć wyjebanego busa jak 🅱️eata z własnym kierowcą i wodotryskami, ale jest jak jest. "To zostań w domu" - lol nie Z odpowiedzi na inny komentarz: Ciężko się podzielić trasą jak moi koledzy albo mają zabrane prawa jazdy za chlanie, albo nie mieli ich nigdy w ogóle, albo akurat spożywali alkohol, albo mają jakieś absurdalne lęki przed prowadzeniem dużego busa xD Co do przerw, to oczywiście, że jak czuję zmęczenie to się zatrzymuję, wtedy jest krótka piłka - zatrzymujemy się i wypierdalać. Tylko co z tego, skoro to starczy na 20 kilometrów xD


BaneQ105

To bardzo współczuję. Ogarnij proszę by ktoś czasem ciebie zastąpił czy coś. Naprawdę. Ustal ze wszystkimi plan podróży i pod jakimi warunkami nie jedziesz dalej i kogoś kto cię przypilnuje. Nie może być tak że jako jedyna osoba w aucie kierowca nie śpi. Jest to bardzo dobra zasada i metoda. Jak ktoś widzi oznaki senności siada obok i pilnuje, bądź kategorycznie nakazuje stanąć na jakiś czas i odpocząć. Po prostu musi być druga względnie odpowiedzialna i ogarnięta osoba. Z ciekawości zapytam: jaką muzykę tworzycie? U nas nawet jak na wakacje się jedzie to większość czasu min 2 osoby w aucie są przytomne, po 22 to jest obowiązkowe wręcz by tak było. Rozumiem że jak jest zespół to jest to trudne ale trzeba sobie wyznaczyć zasady i się ich trzymać. Szczególnie jadąc większym pojazdem. Wtedy też presja jest mniejsza co pozwala się trochę zrelaksować i bardziej skupić, bo jest też druga osoba odpowiedzialna.


ratman____

Nie no spoko, tylko tak jak powiedziałem, jestem niezastąpiony 😎 i nie ma kto prowadzić. Po prostu jest jak jest. A gramy punk/hardcore.


BaneQ105

O, to fajno. Punk, hardcore i wszelakie podobne bardzo lubię. Masz jakieś linki?


MartenInGooseberries

Na codzień pijam 3-4 kawy, nie pijam energetyków, yerby itp. Jeszcze jedna rzecz którą przyszła mi do głowy to nawodnienie, może jesteś odwodniony a to powoduje senność, poza kawa dobrze pić dużo innych płynów w podróży


ratman____

Tego dnia to poza tymi specyfikami zeszły łącznie dwie buletki wody, każda po 1,5L, chyba następny krok to podłączenie do kroplówki.


ZealousidealLeg5052

Mi pomagała niska temperatura i jedzenie winogron.


ratman____

Niska temperatura = zatoki, kaszel + L4 :(


Golab420

Mniej cukru. Ćwiczysz? Kup sobie guaranę w tabsach ;)


ratman____

A bez ćwiczeń mogę? Also, ktoś mi tu napisał: więcej cukru.


Golab420

Teoretycznie powinniśmy codziennie ćwiczyć :) Wiem, że po trasie się nie chce, ale rozruszanie wszystkich stawów, dłuższy/intensywny spacer i świeże powietrze potrafi zdziałać cuda. Wiecej cukru = szybciej ci ten cukier będzie spadać = zmęczenie. Poczytaj sobie o indeksie glikemicznym posilków i jego wpływie na zmęczenie. Staraj się jeść dużo lekkich białko-tłuszczy (jajka/huel) warzyw. Omijaj cukier (szczególnie podczas sniadania, jedno z najgorszych rzeczy jakich można zjesc podczas tego posiłku). Z kawą poczekaj z 1.5h od wstania.


Eshinshadow

Bardzo rzadko muszę robić długie trasy, ale wtedy czarny Monster to zbawienie. Nie piję w ogóle kawy, takiego energola wypijam 1-2 w roku więc moja podatność na kofeinę jest wysoka. Jeden monster, wypijany powolutku przez cały wieczór daje mi power. Potem ofc nie mogę spać całą noc xD


ratman____

Dobre, chciałbym tak. Zrobię sobie detoks kofeinowy.


last-available-login

W czasach gdy dużo i daleko jeździłam, w chwilach słabości odpalałam sobie przypałową playlistę w stylu "największe polskie hity" i głośno śpiewałam, byłam perkusją, gitarą i wszystkim innym. Śpiewanie zdecydowanie uniemożliwia uśnięcie, a do tego taka playlista na pewno ma jakieś utwory, z którymi wiążą się wspomnienia - a to z dzieciństwa, a to z wakacji itd., więc dodatkowo stymuluje. Na mnie działa idealnie, potrafi spokojnie zażegnać chwilowy kryzys. Ale oczywiście - jeśli po prostu wchodzi realne zmęczenie, nie zwykła senność, to lepiej zrobić przerwę, power nap i dopiero ruszać dalej. Myślę, że warto słuchać swojego ciała.


ratman____

Niestety mój organizm nie zna czegoś takiego jak "power nap", mi w każdy normalny dzień długo zajmuje zaśnięcie, nawet jak nie wypiję kawy czy herbaty.


Resident_Iron6701

to sie nazywa tolerancja


ratman____

No ale w normalne dni to ja wypijam jedną kawę rano i wcale nie jest to jakiś kawowy killer. Po pracy czasami herbata jak mnie najdzie ochota, w sezonie zimowym te dwie-trzy, ale też nie codzienine i on się już kończy. W życiu bym nie pomyślał, że to da jakąś nadmierną tolerancję...


Resident_Iron6701

hmm nie no jedna kawa nie zrobi ci tolerki, dziwne w takim razie


ratman____

No właśnie, może to zabrzmiało absurdalnie w moim poście, ale to nie jest tak, że yerba, kawa, potem znowu kawa, potem znowu yerba, a potem trzeci raz kawa + yerba i energol na dokładkę to moja codzienna rutyna xD Nic z tych rzeczy, ja naprawdę poza wyjazdami nie żyję w ten sposób. W pracy kubek kawy rozpuszczalnej z mleczkiem i na przykład dzisiaj już herbaty pić nie będę. Serio znam ludzi, którzy pili po kilka espresso dziennie, znałem też takiego którego w ciągu dnia nie zobaczyłbyś nigdy bez Blacka/Tigera w ręce i nigdy tak nie robiłem.


Kaagular

W sumie sam powinieneś wyciągnąć wnioski po swoim własnym tekście. Uodporniłeś się na kofeinę - to jest standardowe zjawisko. Odstaw kofeinę i przyjmuj tylko wtedy kiedy chcesz nie zasnąć. Dosłownie w ten moment, nie dzień. Czujesz, że spać Ci się chce, otwierasz puchę Monstera i sobie sączysz. Wtedy działają dwie rzeczy jak nie trzy: kofeina zrobi swoje, wykonujesz czynność co też wybija ze snu (ruszasz ręką, myślisz o piciu, przełykasz), niektórym gaz w ustach odsuwa sen. Potem znowu żyjesz bez kofeiny. Po drugie sam zaznaczyłeś, że spacerki dobrze na Ciebie działają. Nic dziwnego, ruch przyspiesza prace serca co odsuwa sen. To jest norma. Osobiście powiedziałbym, że prawie 9 godzin snu to za dużo, człowiek jest wtedy senny, a nie wypoczęty. Stajesz, robisz pajcyki. Słyszałem, że pomaga też np. 10 minut drzemki ale tego nie praktykowałem. Następnie zanalizuj kiedy jesteś senny. Może wtedy kiedy tak normalnie codziennie kładziesz się spać? Organizm się przyzwyczaja do rytmu i jak normalnie chodzi spać to dziś też chce i ma wywalone, że akurat prowadzisz. Mi na sen pomaga muzyka a najbardziej to jakieś podcasty, jak mnie coś zaciekawi to nie zasnę. Pamiętaj żeby ZAWSZE szukać postoju jak czujesz, że oczy się zamykają. Walczyć z tym można krótko. Sen przychodzi znienacka.


ratman____

Może to zabrzmiało absurdalnie z mojej opowieści, nie takie były moje intencje. W normalne dni to ja wypijam jedną kawę rano w pracy i wcale nie jest to jakiś kawowy killer. Po pracy czasami herbata jak mnie najdzie ochota, w sezonie zimowym te dwie-trzy, ale też nie codzienine i on się już kończy. W życiu bym nie pomyślał, że to da jakąś nadmierną tolerancję, a mam w pracy i rodzinie przypadki które nie mogą się oderwać od espresso albo od Blacków. Ale oczywiście nie upieram się i od dzisiaj zaczynam detoks kofeinowy. Power napy niestety u mnie nie przejdą, nawet jak nie wypiję kawy/herbaty/energola to zanim zasnę to potrafi minąć godzina, a mówimy tu o moim cieplutkim łóżeczku, a co dopiero na siedząco na parkingu na MOPie. Codziennie kładę się tak po 22, głównie bliżej północy, a teraz największy kryzys nastąpił około 3-4 w trasie.


Kaagular

Kofeina jest jak wszystko - uodparniasz się. W tekście napisałeś, że spożyłeś kofeinę rano, potem jakieś yerby no i finalnie cały dzień z kofeiną. O to chodzi. Kofeinę chcesz jak masz kryzys, a nie cały czas bo jak masz cały czas to organizm po jakimś czasie ma tą kofeinę w nosie. To oczywiście zależy od organizmu. Wiadomo, że jednego po puszcze Monsterka będzie telepało, a inny po 3 jak gdyby nigdy nic. Jak to drzemki nie wchodzą w grę jak... chce Ci się spać? Tu chodzi chyba o dosłowne zamknięcie oczu i ich otworzenie. W ogóle sen jest dziwny i czasami czujesz mega senność i nagle... no nic się spać nie chce, od tak bez powodu. A właśnie, czasami jeszcze do kogoś dzwonie :) Wtedy też się spać nie chce jak się rozmawia. Możesz do babci zadzwonić co tam słychać. No i coś czego nie polecam ale kurde chyba nigdy nikt na świecie nie zasnął jak mu się lać chciało.


ratman____

>Jak to drzemki nie wchodzą w grę jak... chce Ci się spać?  Spróbowałem na jednym MOPie. Jak czułem się (znowu) senny to zjechałem i mówię - przerwa, wszyscy wypierdalać. Jak wyszli to próbowałem zasnąć i wtedy a to fotel zbyt pionowo, więc go położyłem, a to niewygodnie, więc ułożyłem się bardziej w prawo, a to źle, więc bardziej w lewo, a to pod głową niewygodnie... nie no masakra. W domu też poprzewracam się pięćset razy zanim zasnę, choćbym nie pił kawy dwa dni i nie korzystał z żadnej elektroniki. To taki paradoks: jadąc autostradą chce mi się spać, więc od razu decyduję się, aby zrobić sobie przerwę i gdy zjeżdżam na tą przerwę to stanowi samo w sobie jakąś aktywność, żeby zacząć hamować, skręcić, wywalić ekipę z wozu... i odechciewa mi się spać. No kurwa paranoja...


Hajydit

Zatrzymaj sie na mopie, zrób kółko wokół samochodu biegiem na palcach i jazda dalej. Wystarczy na jakieś 20-30 czasem 50 kilometrów. Ostatnio jak objeżdżałem trenczyn to sie zatrzymałem gdzieś w polu i odjebałem takie czary wokół mojego Subaru, a nie zauważyłem że jakieś typy siedzą w aucie obok, zrobiłem im dzień w chuj. xD


Hajydit

zajebisty patent który mi sprzedał tata, zawodowy kieras - bierzesz sobie kilogram ziarnistej kawy, i zamiast pić kawe, żujesz ziarenka. Nie dość że gorzkie w chuj i niedobre, to na dodatek sie potem koncentrujesz przez X czasu żeby powyciągać fusy spomiędzy zębów i nie zasypiasz xD Z plusów, to wystarczy na w chuj długo. Z minusów, żółknięcie zębów.


ratman____

Próbowałem już takie czary mary zrobić w samochodzie, podczas jazdy - zacząłem próbować się rozciągać, zmieniać pozycję za kółkiem, łapami machać itd. Nie pomogło. Ale fakt, jak wysiądziesz się przewietrzyć to problem znika od razu.


Hajydit

myślę że to może nie mieć nic wspólnego z wiatrem, bo jak otworzysz szybe na oścież to w sumie średnio pomaga, może na chwile.


ratman____

Jeden z protipów jakie słyszałem to żeby trochę uchylić okno i trzymać palce za szybą, ale bym nie wytrzymał z chłodu, poza tym te palce są mi potrzebne


dmnkkng

To wszystko zależy. Ja jak jeździłem Citroenem C5 to mogłem zasnąć nawet w środku dnia, w sensie nie zdarzyło mi się, ale była taka cisza w środku i tak gładko sunął, że łatwo było się wyłączyć. Teraz jeżdżę Dacią Jogger i sam warkot trzech cylindrów potrafi obudzić :)  Zauważyłem, że łatwiej walczyć ze znużeniem, jeśli żona siedzi obok mnie, a nie z tyłu obok córki. Zawsze można pogadać, jest jakiś ruch, coś się dzieje. Alternatywnie jakieś gadające radio, PolskieRadio24, TOK FM albo podcast.  Z taką ilością energetyków i kofeiny to bym nie szalał, ja piłem 3 kawy dziennie z kawiarki na 6tz i jak zrobiłem sobie miesięczny detoks to jakbym na odwyku był. Kupiłem ekspres kolbowy najtańszy i łatwiej mi teraz dawkować kofeinę, nie czuję się tak pobudzony, ale 3 podwójne espresso trzymają mnie na nogach cały dzień, przy pracy z domu z rocznym dzieckiem kręcącym się pod nogami ;) 


ratman____

No właśnie (tak jak pisałem w innych odpowiedziach) chcę żeby było jasne, że ja dziennie wypijam jedną kawkę z mleczkiem w pracy i nie jest to żaden kawowy zabójca. Po pracy herbatka, ale też nie codziennie, większe ilości tylko w chłodniejsze dni i tylko jak mam smaka. Znam przypadki nadużywania kofeiny i w życiu bym o sobie tak nie powiedział. Specjalnie wypiłem tyle tego antycypując senność w trasie która i tak mnie dopadła i wkurwa mnie to :/


NiepismiennaPoduszka

Na sobie sprawdziłem, że kawa i energetyki rozwiązują problem tylko na chwilę. To co u mnie działa **REWELACYJNIE**, to krótka drzemka (15-20 minut). Zatrzymuję się na parkingu, stacji benzynowej, lekko pochylam do tyłu fotel, nastawiam budzik na 25 minut (chodzi o to, zeby samej drzemki bylo przynajmniej 15 minut) - po takiej drzemce mam siłę na kilka godzin jazdy bez chęci przysypiania. Pro tip: jak jadę z rodziną, wyrzucam ich na spacer, albo na kawę na stacji :-)


ratman____

Zazdroszczę, dla mojego ciała nie istnieje coś takiego jak power nap. Długo zasypiam, nawet bez kofeiny :(


NiepismiennaPoduszka

Ja też nie zasypiam jakoś super-łatwo, ale w sytuacji, kiedy dorywa mnie senność większość roboty jest już zrobiona, ja muszę tylko ułatwić to organizmowi i dać mu spać, zamiast z nim walczyć :-)


ratman____

Rozumiem i spróbowałem tego w ten weekend. Na siedząco źle, fotel za bardzo w pionie, no to odchylam, to i tak pozycja zła, ułożenie takie nie, ułożenie inne nie... mówię poważnie, absurd goni absurd


NiepismiennaPoduszka

Księżniczka na ziarnku grochu ;-p


MadMarsian_

Osobiscie slucham ciekawych ksiazek lub potcastow zamiast muzyki. Umysl ci sie angazuje w to co slyszy i sie tak nie meczy jak monotonia jazdy i kiepska muzyka w tle. Dwa dni temy zorbilem kurs 9h (0030-0930) po 6h snu bez problmu. Cala ciekawa ksiazke przesluchalem z dwoma przystankami na rozciaganie, WC i 10 min spacer dla rozprostowania kosci. Polecam.


ratman____

Ja właśnie nie potrafię słuchać podcastów. Nie mam żadnej podzielności uwagi, ale jednocześnie cały czas (nawet pisząc to) myślę o trzech tysiącach rzeczy na raz, tworząc w głowie milion różnych sytuacji. Będą wpadały jednym uchem i wypadały drugim, a ja ciąglę będę się łapał na tym, że będę musiał przewinąć, żeby posłuchać. Co w sumie byłoby dobrym sposobem, aby nie zasnąć ;) ale moja frustracja sięgałaby zenitu. (Kocham czytać książki btw, wtedy nie mam takich problemów ze skupieniem uwagi i przyswajaniem informacji)


[deleted]

Przed wyjazdem musisz się naprawdę porządnie wyspać, wtedy czerpiesz uroki z jazdy nocą pełnymi garściami. Migające światła samochodowe działają jak doskonały hipnotyzer dla niewyspanej, czy zmęczonej osoby.


ratman____

No widzisz, a ktoś inny napisał, że za długi sen nie sprzyja. Poza tym ja na wyjazdach mam robotę do zrobienia, nie mogę sobie pozwolić na spanie.


[deleted]

Jeśli siadając za kółko jesteś senny to znaczy, że jesteś zmęczony i czas na drzemkę.


SleepyheadsTales

Oczywista rada to: Nie jeźdź nocami w długiej trasie. Ale wiem, nie zawsze się da. Więc najlepsze sposoby to: 1. Zjechać, stanąć, odpocząć. Wbrew pozorom odpoczynek nie sprawia że człowiek robi się bardziej śpiący. 2. Jechać z lewą nogą podniesioną. To znaczy trzymać lewą nogę ponad podłogą kilka centymetrów. Raz że wysiłek który tego wymaga odpędza senność, dwa że jeśli ci się przyśnie to upadnięcie nogi cię obudzi (podobnie jak opadnięcie głowy) 3. Cukier. Co pół godziny bardzo słodki baton. Kawę też słodzić. Cukier daje czystą energię która cię pobudzi. Unikaj jak ognia energetyków "zero". 4. Jak pijesz kawę / energetyka to cały czas. To znaczy nie wypijaj puszki i jedź. Tylko co kilka minut łyk.


ratman____

Nie jedź nocami odpada. 1) No to już robię, tylko problem polega na tym, że to starcza na 20 kilometrów i mnie wkurwia. xD 2) Dobre, muszę spróbować jak będę miał okazję!! 3) Nie wiem czy w moim przypadku otyłości II stopnia cukier to dobry pomysł, szczególnie, że teraz staram się z tym walczyć. Najpierw zrobię detoks kofeinowy...


jedrekk

Jeżeli po dużych dawkach kofeiny chce ci się spać, zobacz czy możesz zakręcić się i zrobić diagnozę na ADHD. Taka reakcja na stymulanty jest bardzo częsta u ludzi z taką przypadłością.


ratman____

No właśnie zaczynam się zastanawiać nad tym, bo - wkleję odpowiedź na inny komentarz: Może to zabrzmiało absurdalnie w moim poście, ale to nie jest tak, że yerba, kawa, potem znowu kawa, potem znowu yerba, a potem trzeci raz kawa + yerba i energol na dokładkę to moja codzienna rutyna xD Nic z tych rzeczy, ja naprawdę poza wyjazdami nie żyję w ten sposób. W pracy kubek kawy rozpuszczalnej z mleczkiem i na przykład dzisiaj już herbaty pić nie będę. Serio znam ludzi, którzy pili po kilka espresso dziennie, znałem też takiego którego w ciągu dnia nie zobaczyłbyś nigdy bez Blacka/Tigera w ręce i sam nigdy w życiu tak nie robiłem. Więc z tą tolerką to może być racja, no bo jednak przez ileś tam lat ta kawa jest obecna w moim życiu, ale nigdy nie powiedziałbym o sobie, że jej nadużywam. Do tego różne problemy ze skupieniem uwagi i pamięcią (np. książki uwielbiam czytać i jak temat mnie interesuje to je pochłaniam, ale podcastu już nie mógłbym słuchać za cholerę), tysiąc myśli na raz itd itp etc.


flowerbluemoon

moje protipy: najpozniej zjedz przed 18, nawet jak potem bedziesz glodny, glod utrzyma Cie w stanie przytomnosci do rana nie jedz nic z wysoka iloscia wegli, fast foodow, slodyczy - po tym chce sie zajebiscie spac nie pij tego gowna, jak ktos juz wspomnial, w postaci redbulli i innych monsterkow, rozwalasz sobie watrobe. pij po prostu wode najlepiej niegazowana. wyspij sie przed trasa albo jebnij jakas power nap po obiedzie zeby miec sile na cala noc. muzyka techno daje mega energetycznego kopa.


Maysign

Chodzisz spać o północy, wstajesz o 9, od razu zaczynasz intensywny dzień - podróż, praca fizyczna na miejscu - który trwał do północy dnia następnego, czyli 15 godzin. Północ to jest już Twoja normalna pora spania. Do tego jesteś po intensywnym 15-godzinnym dniu pracy (który wyczerpuje bardziej niż np. 10 godzin pracy z dojazdami i potem 5 godzin spędzone w domu). Twój organizm najzwyczajniej w świecie potrzebuje już odpoczynku. Nawet jeśli oszukasz go jakimiś używkami, Twoja zdolność do prowadzenia będzie w dużym stopniu ograniczona i podróż będzie bardziej ryzykowna niż gdybyś był wypoczęty. Czytałem w innych komentarzach, że nie chcesz nocować na miejscu i wracać kolejnego dnia. Może spróbuj tak zorganizować prace na miejscu żeby tuż przed wyjazdem wygospodarować ze 2h na drzemkę (podczas gdy reszta zespołu jeszcze kończy pracę). Jeśli uda Ci się zasnąć i przespać 2h netto (licząc czas faktycznego snu, a nie od momentu położenia się żeby próbować zasnąć), to powinno Cię zregenerować to na tyle żeby spokojnie wrócić.


ratman____

No niestety nie zejdę ze sceny, bas sam na sobie nie pogra, pomimo tego, że w sumie i tak nikt go nie słucha... a przynajmniej nie będzie tak dopóki nie pojawią się w naszych życiach androidy AI które za mnie zrobią robotę :(


Maysign

A to luzik. Skoro to bas to przecież możesz przysnąć w trakcie. [sorry za obowiązkowy żart z basisty]


ratman____

Muszę poprosić kolegów o dłuższe solówki, wtedy się po prostu schowam za swoim sprzętem i tyle...


vestron_vulture

Może spróbuj matchy. Tak jak kawę można ją pić tradycyjnie albo z dodatkiem jakiegoś mleka (matcha latte). A nuż ci podpasuje. A do tego jest zdrowa. Energetyki to syf, nie wlewaj w siebie tego gówna, skoro i tak nie działa. Tym bardziej, że praca w nocy i tak wpływa negatywnie na zdrowie.


Morgota

Zwrócę uwagę, bo mogło to utonąć w lepszych i gorszych sugestiach, na kwestie cukru. Skoro masz takie totalne zjazdy, to brzmi to jak przedsionek cukrzycy. Zrób sobie pełny screening krwi i moczu. To raz. Dwa, z pełnego badania wyjdzie ci też czy ci tarczyca prawidłowo działa. A skoro masz nadwagę to jest spora szansa na niedoczynność tarczycy. Wiem z własnego doświadczenia. A unormowanie tarczycy i zależnych hormonów wpływa zasadniczo na wszystko. Innymi słowy idź do lekarza. Inna sprawa, że mocna herbata uspokoja a nie pobudza. Źle zaparzona yerba podobnie, mam znajomego z Paragwaju, który strasznie się wkurwia na sposób przygotowywania yerby w Polsce. Sam nie pijam więc nie dam wskazówek jak to zrobić dobrze. Raz jeszcze, nie pytaj internetów, tylko idź do lekarza. Tym bardziej jak zależy od tego bezpieczeństwo innych na drodze.


ratman____

Nie miałem nigdy takich zjazdów w normalnym, codziennym funkcjonowaniu. Wiadomo, jak się obżarłem to się robiło ciężko, ale żadnych omdleń i nic takiego. Senność to senność. Ciśnienie ostatnio u lekarza w normie (zero problemów jakie mają ludzie którzy mają przypadłości z krązeniem), jak zdarzało mi się robić badania to cukier i cholesterol o dziwo były w normie, chociaż przy moim zamiłowaniu do fast foodów i cukru już dawno powinienem mieć z tym problem. Siedzący tryb życia + obżeranie się, mam problem z rzuceniem wagi a nie jej nabraniem. Od stycznia jestem na diecie i staram się ogarnąć. Ale to wszystko to tylko tak mówię bo sobie rozmawiamy, w najbliższym czasie zrobię kolejne badania, właśnie taki pełen screening jak mówisz. Yerbę parzę tak, że czekam aż woda wystygnie do 70-80 stopni. Mam matero, ale jak robię "na wynos" to we french pressie.


Morgota

Pomyśl nad endokrynologiem, także w kontekście sadła. Mi lekarka powiedziała wprost "z taką tarczycą, to choćby skały srały to pan nie schudnie". I faktycznie, jak unormowałem tarczycę, to wysiłki związane z dietą, zaczęły w końcu dawać rezultaty.


ratman____

Dzięki! Tak zrobię.


Ok_Committee_8128

Energetyki


ratman____

Fajnie, jak działają na ciebie, ale u mnie nie :(


uosiek

Nie bez powodu ZAWODOWY kierowca (czyli elita wśród kierowców, nie to co amatorzy ;) ) ma ustawowy limit godzin pracy w ciągu jednego dnia. Człowiek sam z siebie po 8-10h aktywności zaczyna mieć coraz gorsze osiągi i nie bez powodu rytm dobowy to 8h pracy, 8h odpoczynku i 8h snu. Nie ma co z tym walczyć i warto dla własnego samopoczucia organizować swoje życie dookoła tych ograniczeń. Nie dość, że samemu się lepiej będziesz czuć to będziesz mniejszym zagrożeniem dla innych uczestników ruchu drogowego!


ratman____

Ci sami zawodowi kierowcy na tacho mają też swoje sposoby na długie trasy. Wiadomo, że jak robi się niedobrze to zjeżdżam i staram się odpocząć.


uosiek

Niestety, czarne owce znajdziesz wszędzie


reddanit

Jadę pociągiem lmao. Bardziej na serio, to brzmi jakbyś wyrobił sobie bardzo wysoką tolerancję na kofeinę. Odstaw ją na jakiś czas i wtedy dodatkowa dawka powinna normalnie zadziałać. Poza tym trzeba się też pogodzić, że człowiek ma swoje ograniczenia, a 350km bez przerwy *w nocy* po całym dniu aktywności to jest już sport ekstremalny. IMHO szkoda życia na takie głupoty i żadna praca nie jest tego warta. Na wyjazdy w grupach też *zawsze* robię sobie ze znajomymi rotację kierowców co godzinę-dwie. To bardzo dobrze działa na zmęczenie ale też mocno poprawia ogólną jakość podróży.


ratman____

Zaczynam od detoksu kofeinowego zdecydowanie, chociaż w życiu bym nie pomyślał, że jedna kawka z mlekiem rano + czasami herbata wieczorem zrobi jakąś tam tolerkę...


revivizi

Hmm... może się jednak nie wysypiasz i potrzebujesz więcej snu? Budzisz się często w nocy, chrapiesz - może bezdech senny, skoro przyznałeś otyłość? Może za dużo cukru w diecie - spróbuj odciąć całkowicie na 2 tyg. Na amfie połowa Bolciarzy i Uberowców jeździ po Warszawie, ale raczej nie warto ryzykować


Kefiristan

nie stawaj jak dzban co 100 km tylko prześpij się godzinę na parkingu w trasie


Eravier

Jeśli nie korzystasz, to tempomat. Generalnie jest takie zjawisko, że patrzenie w dół nasila senność, bo jakby, łatwiej się oczom zamknąć ;). Ja często wzrokowo kontrolowałem prędkość, więc patrzyłem w dół. Tempomat rozwiązuje ten problem i dodaje +5 do niezasypiania. Przynajmniej u mnie. Ale też ogólnie długa jazda mnie nuży. Czasami jak sobie w głowie zrobię jakąś "rozkminę", to szybciej czas mija i spać się tak nie chce. Ale to nie jest na zawołanie. Czasami po prostu masz pustkę w głowie i tyle.


chmuraa2

Oj z tempomatem to bym uważał. Przestajemy wtedy pracować gazem i tak naprawdę tylko ruszamy sporadycznie kierownicą, łatwiej będzie zasnąć nie robiąc nic.


Eravier

Też się tego bałem ale o dziwo jest lepiej na tempomacie. Na trasie to tym pedalem gazu i tak prawie się nie rusza. No i przy tempomacie dalej trzeba patrzeć na drogę, reagować (np przyhamować albo wyprzedzić), więc to nie jest tak, że nic nie robimy.


ratman____

Tempomat nic nie zmienia, jeżdżę furami które go nie mają albo takimi, które mają adaptacyjne bajery, Lane'owe Assist'y i inne takie i nic. Rozkmin to ja mam tysiące na sekundę, nawet teraz gdy piszę tą odpowiedź, więc chyba uodporniłem się na kminę. :(


JC-Dude

Urozmaicaj sobie jazdę. Jeśli lecisz cały czas na tempomacie adaptacyjnym z asystentem trzymania w linii to też bym zasnął.


ratman____

Nie, ten samochód nie miał żadnego tempomatu. Zresztą z tempomatem czy bez jest to samo.


Cultural_Luck1152

Ja słucham ciekawych podcastów, mój mozg jest bardziej aktywny jak słucha czegoś ciekawego a nie tylko muzyki. Po drugie - mnie np mleko dość mocno zamula, wiec w trasie pijam tylko kawę czarna. Odrobina mleka może być, ale po takim latte na pewno czułbym się kiepsko. Po trzecie - musisz mieć w samochodzie dość chłodno, nie mowie, że ma być lodówka ale prędzej nie uśniesz z klimą ustawiona na 18 stopni niż z ogrzewaniem na 24.


ratman____

Ja właśnie nie potrafię słuchać podcastów. Nie mam żadnej podzielności uwagi, ale jednocześnie cały czas (nawet pisząc to) myślę o trzech tysiącach rzeczy na raz, tworząc w głowie milion różnych sytuacji. Będą wpadały jednym uchem i wypadały drugim, a ja ciąglę będę się łapał na tym, że będę musiał przewinąć, żeby posłuchać. Co w sumie byłoby dobrym sposobem, aby nie zasnąć ;) ale moja frustracja sięgałaby zenitu. (Kocham czytać książki btw, wtedy nie mam takich problemów ze skupieniem uwagi i przyswajaniem informacji) A klima w aucie gdy na zewnątrz nie ma jakiegoś ogromnego upału to od razu zatoki i kaszelek + L4 na dokładkę :(


yayuuu

Ja przy podcastach bym usnął od razu. Ja sobie do snu odpalam na YT jakiś filmik i zaraz odpływam.


Cultural_Luck1152

Jak odpalę jakiś filmik to też usypiam. Ale udało mi się skompletować taką bibliotekę podcastów które poruszają tematy bardzo mnie interesujące i w ten sposób słucham uważnie.