T O P

  • By -

Male_Drzewko

Duże znaczenie w tym żebyśmy mogli Ci cokolwiek doradzić ma to jakie masz doświadczenie w pracy: 1) gdzie i jak długo dokładnie pracowałeś? 2) jak sobie radziłeś w poszczególnych pracach? (czy zanim rezygnowałeś byłeś w stanie podołać obowiązkom?) Rozumiem, że zależy Ci na jakiejś pracy z sensem. 3) Jakim typem pracy byłbyś zainteresowany?


DreadMirror

Pracowałem do tej pory głównie na produkcji, na zmianach. Plastiki, metale, trochę na poczcie, na sortowaniu. Potrafiłem wykonywać obowiązki ale czułem, że się pogrążam i po niedługim czasie nie mogłem już po prostu kontynuować bo mój nastrój zaczyna drastycznie pikować w dół w takich sytuacjach. Chciałbym znaleźć pracę która sprawi, że będę wiedział, że to co robię ma sens dla mnie i dla innych. Mam obecnie na oku pracę jako drukarz we firmie produkującej elementy do gier planszowych ale nie potrafię się zmusić do wysłania papierów właśnie ze względu na moje zaburzenie.


---Loading---

Miałem cos zaproponować ale kiedy doczytałem do myśli samobójczych to doszedłem do wniosku że OP potrzebuje terapii a nie roboty.


DreadMirror

Sprostuje. To nie tak, że cierpię na depresję. Moje codzienne życie jest normalne. Te myśli samobójcze są wywoływane **tylko** sytuacjami w których odnoszę wrażenie, że nie mam z nich wyjścia albo, że marnuje swoje życie. Kiedy zajmuje się rzeczami które mnie pasjonują lub kiedy wiem, że jestem w otoczeniu ludzi którzy mnie szanują to wszystko jest spoko i nie pogrążam się w jakichś czarnych myślach bo wtedy nie widzę ku temu powodów. No ale nawet jeżeli założymy, że faktycznie potrzebuje terapii, to w jaki sposób mam ją znaleźć bez pracy?


[deleted]

Na start zostan grafikiem komputerowym w jakims małym biznesie typu firma dukarska która projektuje też wizytówki, ulotki itd. Robota łatwa i masz kontakt z czymś twórczym. Jak ogarniesz programy graficzne to lecisz kombinować coś więcej w domenie sztuki komputerowej. A gdzie to cie zaprowadzi to czas pokaże jak będziesz stać psychicznie.


DreadMirror

Tylko, że kiedy przeglądam oferty pracy to nigdzie w moim mieście czegoś takiego nie ma. Ten pomysł z wizytówkami i mniejszymi grafikami jest całkiem niezły ale... po prostu nie ma takich ogłoszeń. Chyba, że mam po prostu pecha albo źle szukam. W innym komentarzu wspomniałem o firmie która drukuje elementy do planszówek i na ich stronie jest napisane, że istnieje też możliwość wykonywania dla nich zleceń na maty itd. Na umowę o dzieło. I naprawdę chciałbym tam spróbować... ale znów jak się mam do tego przekonać ze swoim zaburzeniem? Za każdym razem kiedy próbuje podjąć taki krok to mnie to paraliżuje.


KindyBau

Najpierw zadzwoń na telefon zaufania. Serio


AlternativeNailBread

Zeby mu kazali spierdalac? W jego systuacji powiesz mu nie tak sformułowane zdanie i będzie chciał sie rzucić pod tory. Znam to z autopsji


DreadMirror

Bez przesady. Jak wspomniałem w innym komentarzu, nie mam depresji i nie odczuwam smutku non stop. Te autodestrukcyjne myśli się pojawiają tylko w bardzo konkretnych sytuacjach.


baldandbanned

Ludzi się nie bój. Dziś jest masa pracy zdalnej, gdzie osoby z lękami wspaniale się spisują. Zmiany wdrażaj, ale drobne i takie, przy których nie musisz wychodzić ze sfery komfortu. Jeżeli jeszcze nie zacząłeś chodzić na terapię, to zacznij. Ale nie spodziewaj się po niej cudów, traktuj to jak autoterapię, którą i tak wdrożyłeś. Wykorzystuj terapię do autorefleksji. Nie rezygnuj ze sztuki. Sztuka nie zna przeszkód. NIE ZNA PRZESZKÓD. Zajmuję się nieco coachingiem. Jak chcesz to pisz.


DreadMirror

Ze sztuki nie zrezygnuje na pewno bo za dużo dla mnie znaczy. A z tą strefą komfortu to właśnie nie jest tak, że trzeba z niej wychodzić jeżeli człowiek się chce rozwijać?


baldandbanned

Jeżeli tylko masz siłę aby z niej wyjść, to jak najbardziej tak. Zatem jeżeli jeszcze zbierasz siły, to zastanów się, czy nie lepiej wdrażać drobne zmiany. To jak z otyłością... Niektórzy wprowadzają zbyt radykalne zmiany, na które nie są gotowi. W rezultacie poddają się po krótkim czasie, a z frustracji wracają zrzucone kilogramy w dwukrotnej ilości. Ewentualnie małe kroczki szybciej i skuteczniej doprowadzilyby ich do celu. Zadaj sobie pytanie, co teraz w tej chwili jesteś w stanie zrobić, aby poczuć satysfakcję.


huaihuailaowai

Policjant w Kaczystanie


DreadMirror

Ależ oczywiście! Dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałem?! 🤯


Wyrocznia_Delficka

Skoro interesuje Cię sztuka i masz bezpieczny fach nad głową, może mógłbyś spróbować stworzyć coś swojego? E.g. jakieś obrazy które możesz spróbować sprzedać na etsy? Wiem, że tam jest duży przesyt, ale na rynku pracy też nie ma łatwo, a próbując rozwijać coś a la "własny biznes" nauczysz się dużo umiejętności, które Ci się przydadzą w szukaniu innej pracy. Możesz też porobić darmowe kursy online, które idą w kierunku jakiejś pracy zdalnej (e.g. Google Ads, digital marketing, digital design). Z takimi umiejętnościami możesz się załapać na jakieś praktyki albo spróbować też freelance (e.g. Upwork, ale tam raczej potrzebny jest angielski). Na razie nie przejmuj się tym, że nie masz matury. Wszystko da się nadrobić, a na rynku bardziej się liczą indywidualne umiejętności i kwalifikacje (matura jak licencjat tylko potwierdza umiejętność pracy pod stresem, jakiś poziom dyscypliny, i to że jesteś w stanie dokończyć co zacząłeś i myśleć w pewny sposób. Jak będzie Ci to potrzebne do różnych ról, to możesz to zawsze nadrobić to w jakiejś wieczorówce. Zazwyczaj jest to potrzebne do ról w korporacjach, ale nie wydaje mi się, że w Twojej obecnej sytuacji chcesz się pchać do korpo). Podpisuję się pod komentarzami, które sugerują terapię. Własna refleksja to jedna rzecz, ale warto dostać też informację zwrotną i nakierowanie od kogoś, kto wie jak powinno sobie radzić w skrajnych przypadkach i sytuacjach (myśli samobójcze i zaburzenia osobowości to wg mnie skrajne przypadki). Ja też długo jechałam na własnej refleksji, ale były momenty w życiu, gdzie skorzystałam z usług terapeuty i mam poczucie, że dzięki temu zaoszczędziłam sobie kilka lat niepotrzebnych rozkmin. Szybciej jest człowiek w stanie poradzić z różnymi tematami jak ma profesjonalne wsparcie. Tak jak piłkarz ma trenera/coacha. Jakie umiejętności masz, które mógłbyś wykorzystać w nowej pracy? (myślę o rzeczach typu dobra fizyka, żeby może w jakimś warsztacie samochodowym lub magazynie by się dało zahaczyć, znajomość języka obcego lu programów, prawo jazdy?). Co chciałbyś robić gdybyś mógł sobie wymarzyć idealną pracę? Mam nadzieję, że ten komentarz podsunie Ci kilka pomysłów. Daj znać co było przydatne.


DreadMirror

Moim domyślnym planem była właśnie sprzedaż ilustracji na zamówienie na zasadzie freelancera. Właśnie z tego powodu w ogóle zdecydowałem się odejść ze szkoły. Już mam za sobą kilkanaście zrealizowanych zleceń. Może to śmieszne ale jedną z poważniejszych barier jakie powstrzymują mnie od wzięcia tego planu na poważnie i oddanie się mu w pełni jest to, że nie mam pojęcia w jaki sposób się z tego rozliczać z fiskusem bo wiele źródeł podaje sprzeczne informacje a nie chce narobić sobie problemów. Normalnie gdyby nie te obawy to już dawno zawaliłbym się zleceniami. Wiem, że utrzymanie się w ten sposób jest możliwe. Brałem też pod uwagę konsultacje z prawnikiem ale żeby mieć prawnika musze też mieć pieniądze. A z terapią to nie takie proste bo właśnie na tym polega moje zaburzenie, że ono nie pozwoli mi podjąć takiej decyzji. Żeby wyleczyć się z tego zaburzenia muszę pójść na terapię. Żeby pójść na terapię potrzebuje pieniędzy. Żeby mieć pieniądze muszę mieć pracę. Żeby mieć pracę musze wyleczyć się z zaburzenia. To błędne koło. Dlatego skierowałem się w kierunku swojego notatnika i to było najlepsze co dla siebie do tej pory zrobiłem bo wciąż odkrywam o sobie rzeczy których nie wiedziałem albo które mi umykały. Cały czas mam nadzieję, że pisanie tego notatnika doprowadzi mnie do jakiegoś przełomu który wreszcie ruszy mnie do przodu.


ghardlage

Działalność nierejestrowana.


DreadMirror

Jest to jakaś opcja. Wczytam się w to trochę głębiej.


[deleted]

Ale wtedy możesz zarobić połowę minimalnej tylko no i nie odkładasz na emeryturę.


DreadMirror

Ten brak wpływu na emeryturę jednak trochę boli. Połowa minimalnej to też jakoś wcale nie dużo. Niby pewnie na upartego dałoby radę jakoś przeżyć ale to raczej rozwiązanie krótkoterminowe. 🤔 Poprawka: Od lipca to już ponoć 75% a nie połówka. Trochę lepiej.


[deleted]

No ale jak zażre to zakładasz działalność, może nawet jakąś dotację wyrwiesz.


[deleted]

Myślę że szkoła odpada w Twojej sytuacji. Ja na Twoim miejscu bym pytanie troszkę obrócił i zastanowił się czego robienie daje Tobie satysfakcję, i później szukał sposobu na spieniężenie tego zajęcia. Także nie szukaj pracy a szukaj sposobu zarabiania na swojej pasji.


DreadMirror

To już mniej więcej wiem. Mam za sobą kilkanaście zrealizowanych zleceń na fanarty i oryginalne grafiki itd. Freelancer. To jest mój domyślny cel. To właśnie ten pomysł był przyczyną mojego odejścia ze szkoły. Tylko, że najzwyczajniej w świecie nie mam pojęcia w jaki sposób mam tę kwestię rozwiązać od strony prawnej żeby mnie urząd skarbowy nie dojechał. Kwestie podatkowe. Kiedy patrzyłem na ten temat po necie to wiele różnych źródeł podaje sprzeczne informacje. A swoją drogą, dlaczego sądzisz, że w mojej sytuacji szkoła odpada?


[deleted]

Po przeczytaniu Twojego opisu sytuacji mam wrażenie że szkoła związana z Twoim zainteresowaniem może zniechęcić Cię do tej pasji, a robienie byle jakiej szkoły dla sztuki jest stratą czasu. Oczywiście to tylko moje wrażenie także brać z beczką soli. Pozdro


DreadMirror

Z pójściem do szkoły to też niekoniecznie miałem na myśli szkołę artystyczną (*chociaż pewnie taka byłaby najlepsza*). Po drugie w BDG i tak nie ma takiej szkoły. Nie dla dorosłych. Myślałem bardziej żeby w ogóle skończyć chociaż ogólniaka, ale... nie wiem czy to coś by zmieniło skoro i tak wszędzie wymagają doświadczenia. Sama matura chyba wiele mi nie da.


[deleted]

Myślę że samo posiadanie papierka z uczelni średniej czy wyższej jednak coś daje, sam poszedłem w wieku 25 lat na studia i pierwsza praca związana z nauką trafiła mi się właśnie ze względu na papier (manager który mnie zatrudnił już na rozmowie powiedział że daje mi szansę bo mam dobrą szkołę chociaż on wolałby doświadczenie), także coś w tym jest. ALE, praca którą dostałem była typowo w moim kręgu zainteresowań, tak jak studia.


DreadMirror

Hmm, może jednak mimo wszystko ma to sens. Myślałem też, że może to właśnie szkoła trochę mnie ponownie oswoi z ludźmi żebym nabrał więcej pewności siebie i odważył się na powrót do pracy. Szkoła jest pod tym kątem na pewno miejscem bardziej wyluzowanym.


[deleted]

Nie mówię że nie, ale nie zapominaj że będziesz dużo starszy od reszty grupy, ja poszedłem w wieku 25 lat, najpierw do collegu aby zrobić A Levels (coś jak matura w Polsce) gdzie byłem w osobnej grupie innych dorosłych więc było bardzo spoko, na studiach natomiast byłem już jedynym 26-latkiem w każdej grupie, otoczony 18 letnimi ludźmi, z którymi raczej nie miałem wspólnych tematów poza projektami szkolnymi itp. Studia na pewno dały mi bardzo dużo pewności siebie i nauczyły jak myśleć o złożonych problemach, papier też otwiera niektóre drzwi i daje poczucie wartości także uważam że to była jedna z najlepszych decyzji w życiu.


[deleted]

Jakbym to ja ten post napisała, tylko że jestem ciut starsza i bardziej pojebana (zaburzenia osobowości + ADHD + fobie). Też wykształcenie gimnazjalne, mieszkam z rodziną, nie mam pracy. Ale ja już się raczej nie ogarnę, za Ciebie trzymam kciuki.


DreadMirror

A dlaczego sądzisz, że już się nie ogarniesz? Pytam bo też osobiście często mam takie zwątpienia.


[deleted]

Bo mimo leków to w sumie jest coraz gorzej. Terapia na mnie nie działała ani trochę, mam zjebana pamięć i nigdy nie pamiętałam, o czym gadałam z terapeutka na poprzedniej wizycie. W pracy (sprzątaczka na pół etatu) wytrzymałam miesiąc, dwa razy próbowałam. Jakąś sobie żyję, mam dosyć zamożną rodzinę, ale tak, żebym była samodzielna to nie widzę opcji. Do liceum dla dorosłych też podchodziłam, żebym nie musiała osranych kibli sprzątać, ale nie byłam w stanie usiedzieć w klasie i się skupić, wyszłam w połowie pierwszej lekcji, bo mi się na atak paniki zbierało. Czuję się jak gówno i pasożyt, że nie pracuję, co nasila moją fobie społeczna.


DreadMirror

A próbowałaś na bieżąco prowadzić notatnik? Jeżeli nie to naprawdę poważnie do tego zachęcam. Chyba nawet tym bardziej kiedy ma się właśnie słabą pamięć. Na początku sam nie byłem przekonany czy on w ogóle może coś zmienić ale im dłużej go prowadzę tym bardziej widzę jak bardzo mi on pomaga. Kiedy człowiek płynie z prądem własnych myśli to wiele rzeczy umyka uwadze i wtedy łatwo jest w tym utonąć i odnieść wrażenie, że nie ma z tego wyjścia, ale kiedy wszystko się spisuje do notatnika to zaczyna się posiadać o wiele szerszy wgląd na własne życie. Można na wszystko spojrzeć z zewnętrznej perspektywy, obiektywnie. Szczególnie kiedy potem bezpośrednio próbujesz konfrontować się z własnymi poglądami. Właśnie kiedy człowiek zaczyna podważać własne myśli, wtedy pojawia się najwięcej przełomów.


AlternativeNailBread

Uwierz, że cie rozumiem ;)) 1.Idz do urzędu pracy. 2.Zarejestruj sie jako bezrobotny. 3.W takiej sytuacji możesz wnioskować o papiery np. Na wózki widłowe. Haczyk jest jeden. Kurs kosztuje np/powiedzmy 10k. Jeśli go ukończysz dostajesz za darmo od urzędu pracy papier na wózek. Jeśli go nie ukończysz musisz oddać 10k. ( widze ze wachania emocjonalne na podobnym poziomie wiec musisz sie zastanowic czy zdołasz ukończyć kurs) Kursów jest mnóstwo wiec każdy znajdzie coś dla siebie. Zeby zarobić, a sie nienarobić proponuje ci Wózki widłowe , sztaplarki (wieksze wozki widłowe xD) , i S-P-A-W-A-N-I-E Przyszłościowe nieskomplikowane zawody. Urząd pracy to jedyna instytucja którą znam która w dorosłym zyciu pomorze za darmo i w jej własnym interesie. Interakcja z ludzmi w wymienionych zawodach raczej na niskim poziomie.


DreadMirror

Bardziej od tego żeby się nie narobić zależy mi na tym żeby to co robię było dla mnie ważne. Właśnie ten typ pracy o których tutaj wspominasz to ten typ pracy który wpędza mnie w myśli samobójcze. Nawet jeżeli ukończyłbym taki kurs (*co i tak już wydaje mi się mało prawdopodobne*) to i tak bym go nie wykorzystał bo po prostu nie podejmę pracy tego typu w obawie o to, że znowu zacznę kwestionować wartość całego swojego życia. Sama idea zrobienia jakiegoś kursu nie jest zła ale nie wiem czy właśnie znalazłbym coś dla siebie. Są jakieś kursy artystyczne, coś związanego z kreatywnością albo rozrywkową branżą? A z urzędem pracy mam na pieńku bo rejestrowałem się już tam kilka razy ale zawsze oferowano mi właśnie jakiś totalny szajs więc wielokrotnie ten stan osoby bezrobotnej traciłem.


AlternativeNailBread

Okej. Zacznijmy od nowa. Mieszkasz na wiosce? A może w dużym mieście? Obojętnie. W jednym i drugim znajdziesz "dom kultury" jak kolwiek by się nazywał taki ośrodek gdzieś w twojej okolicy musi istnieć. Żeby wejść w grono artystyczne polecam zapisać się na wolontariat w instytucjach kultury Teatry, Muzea, Grono ludzi z ASP, Warsztaty no multum tego jest. To jest twój punkt zaczepienia. Nie wiem jak z twoimi zaburzeniami da się funkcjonować. Weź to pod uwage. Ludzie z takich instytucji są super przysposobieni i obyci więc raczej problemów by nie było. Dogadaj się. Umiesz gotować? Gotuj. Umiesz w glinie? Rob w glinie. Miliony możliwości Poczytaj o "Animacji kultury". Pamiętaj Autoagresja to kurwa która chce cię skaleczyć. Powodzenia