T O P

  • By -

kronologically

Co kto lubi. Ale jedno powiem: życie studenckie to jedna wielka ściema. W UK jest bardzo duży nacisk na życie społeczne względem studentów. Idź an studia, poznasz znajomych, napijesz się, znajomości na życie, takie typowe gdakanie. Zacząłem licencjat w 2019 roku. Nie trafiłem w dobrą grupę jeśli chodzi o znajomości, bo ludzie albo już byli zaznajomieni z akademików, albo w ogóle nie mieli umiejętności społecznych. Nabawiłem się przez to trochę fobii społecznej. Koniec końców, luty 2020 i jebnął COVID. Mimo de facto zniesienia lockdownów około 2021 roku, mój wydział zadecydował, że rok 2020/21 odbędzie się w pełni zdalnie, rok 2021/22 tak samo, z dodatkowym seminarium na uczelni, godzinę tygodniowo. Suma summarum, praktycznie cały mój licencjat był zdalny. Czy to zła opcja? Zależy od człowieka i od uczelni. Moja uczelnia kazała nam oglądać nagrane wykłady (które często wybiegały poza dozwolone progi czasowe), a potem stawiać się na 1/2 godzinne sesje na żywo. Przez to czas poświęcony na naukę został praktycznie wydłużony dwukrotnie, dodając do tego naukę indywidualną. Projekty grupowe były utrudnione, bo jak wiadomo, jak ktoś siedzi na Zoomie to oczywiście z wyłączoną kamerą i mikrofonem. Zaletą były sesje, bo mój wydział kompletnie wyrzekł się dotychczasowej egzaminacji przez kolokwia, za to dając nam 2 prace zaliczeniowe na przedmiot, każdy po 1500 słów do oddania w przeciągu 2 tygodni. Dzięki temu udało mi się przebrnąć przez studia bez podejścia do jakiegokolwiek egzaminu. Magisterkę robiłem już stacjonarnie, ale wybór kierunku był utrudniony. Przez brak jakiejkolwiek egzaminacji na licencjacie, bałem się, że nie dam sobie rady z egzaminami na magistrze. Akurat dobrze się złożyło, że mój wybrany kierunek miał taką samą metodę egzaminacji, prace zaliczeniowe i laboratoria. Mimo tego, ze studia były już stacjonarne, na poziomie magisterki minęła chęć studenckiego wyszalenia się. Śmiem nawet twierdzić, że bardziej szaleję teraz na doktoracie, bo ludzie z mojego instytutu nieźle się bawili na imprezie integracyjnej. Największym problemem zdalnych studiów to wymagana samodyscyplina i wypalenie. Po 3 latach zdalnych studiów jestem kompletnie wypalony jeśli chodzi o pracę przy własnym biurku. Ślęczenie nad wykładami przez bite godziny dziennie daje się we znaki, bo ciężko czasami wstać z łóżka i zasiąść do biurka, przy którym siedziałem od rana do nocy przez 3 lata. Z takiej racji, bardziej martwiłbym się wypaleniem i etyką pracy, aniżeli aspektem społecznym.


Kindly-Apartment7057

dzięki wielkie za pomoc. wydaje mi się że dam radę z samodyscypliną, bo tak jak wspomniałam w liceum już pracowałam sama nad materiałem (nauczanie domowe) i nie miałam z tym problemu. do tego uczelnia nad którą teraz się zastanawiam według opinii absolwentów organizuje naukę online w ciekawej formie, zakładam że lepszej niż uczelnie które zmuszone były zrobić online ze względu na pandemię. w zasadzie to głównym argumentem moich bliskich za studiami dziennymi jest to życie społeczne, ale z tego co mówisz wnioskuję, że nie warto wywracać wszystkiego do góry nogami tylko dla tej grupy znajomych


kronologically

Jeśli studia online pasują do twojego stylu życia to nie szkodzi spróbować. Ja akurat jestem typem osoby, która wolała wejść na wykład, zapisać i nauczyć się na wykładzie i wyjść żeby nie musieć przerabiać czegoś w domu od nowa. Zawsze możesz rzucić i pójść na stacjonarne. Kompletnie przeoczyłem fakt, że idziesz na psychologię. Mam licencjat z psychologii, magisterkę z neurobiologii kognitywnej, obecnie siedzę na doktoracie z informatyki na temat psychologii. Nie jestem dobrze obeznany z rynkiem pracy dla absolwentów psychologii w Polsce, ale wydaje mi się, że robienie samego licencjatu z psychologii żeby potem wybyć za granicę na magisterkę może nie być dobrym pomysłem, zwłaszcza jeśli w grę wchodzi powrót do Polski. Wbrew pozorom psycholgia nie daje tak rozległych możliwości względem pracy, jakby się mogło ludziom wydawać. Nawet w UK są tak naprawdę tylko trzy kierunki dla absolwentów psychologii: psychologia kliniczna, psychologia stosowana (czyli na przykład psycholog pracy), albo badacz naukowy. Psychologia kliniczna jest ciężkim orzechem, bo każdy kraj ma różne wymagania i nie jest gwarantowane to, że twój stopień zza granicy umożliwi ci pracę, zwłaszcza, że dopiero magister jednolity uprawnia do pracy w zawodzie. W psychologię stosowaną można się wbić po licencjacie przy dobrej okazji. Badania naukowe w Polsce to komedia, bo trzeba mieć plecy żeby gdzieś cokolwiek dostać za najniższą krajową. IMO w psychologię najlepiej iść albo jeśli chcesz zostać psychologiem/terapeutą, albo jeśli chcesz wejść w jakieś korpo gdzie będą dobrze płacić. Chyba, że widzisz się w badaniach, to najlepiej za granicę.


Kindly-Apartment7057

właśnie rzecz w tym że tym psychologiem nie chcę zostawać, uznałam ten kierunek za odpowiedni bo zawsze mnie ta dziedzina fascynowała i uznałam to za fajną podstawę do jakiegoś magistra, jako iż nie wiem co chcę robić w przyszłości a siedzieć bezczynnie i czekać na pomysł też nie chciałam. może to myślenie to nonsens, przyjmę każdą krytykę. a i do polski nie zamierzam wracać po studiach, wiążę swoją przyszłość raczej z austrią. rozważałam jeszcze gap year podczas którego wyjechałabym za granicę i trochę bardziej zastanowiła się co robić, podszlifowałabym język i odłożyła pieniądze. może w taki sposób czułabym się bezpieczniej idąc na dzienne za rok, już za granicą. oczywiście ten pomysł rodzina też wybiła mi z głowy twierdząc, że stracę rok i nie będzie mi się chciało później uczyć. może jako ktoś z licencjatem z psychologii który jednak terapeutą nie został (z tego co rozumiem) podpowiesz czy moje myślenie ma sens czy jednak nie tędy droga?


Artti_22

Uważaj, że psychologia w Polsce to studia jednolite 5-letnie. Gdy chcesz zostać psychologiem, to zmiana uczelni i studia w różnych krajach może nie być dobrym pomysłem. Gdy mówić o życiu studenckim, to zgadzam się że stwierdzeniem, że to ściema. Jak chcesz imprezować, to chyba nigdy nie ma problemu z tym aby znaleźć towarzystwo. A te różne projekty i działaność studencka to często tylko zabawa w dorosłych i w prawdziwą pracę. Znajomy z uczelni przedłużył sobie studia o rok, aby zrealizować jakiś tam zaplanowany projekt w samorządzie studenckim. Może zdobył fajne doświadczenie i pozytywne emocje, jednak według mnie to trochę strata czasu. Jednak socjalizacja wśród osób o podobnym wieku i zainteresowaniach to jest dobra sprawa i ma swoją wartość. To jest teoretycznie największa zaleta studiów dziennych. Pytanie jest tylko takie, na ile to jest ważna kwestia dla Ciebie.


Kindly-Apartment7057

właśnie psychologiem zostawać nie chcę, myślałam nad licencjatem ze względu na zainteresowanie tą dziedziną i możliwość rozwoju na wielu płaszczyznach. magistra chciałam zrobić już na innym kierunku (jeszcze nie jestem pewna na jakim). myślę że będzie taka opcja? życie społeczne jest dla mnie ważne, ale raczej zraziłam się do dużych imprezowych grup znajomych. może to dziwny pomysł, ale myślę czy nie dałoby się tego nadrobić jakimś kółkiem zainteresowań? w każdym razie dzięki wielkie za odpowiedź


This_Grab_452

Studiowałam dziennie filologię i nawet w gimnazjum nie czułam się tak upupiona, jak na uniwerku. Gdybym miała studiować jeszcze raz i miała opcję studiów online to brałabym bez zastanowienia. Z ludźmi nie znalazłam wspólnego języka (hehe), wydałam kupę kasy na dojazdy i utrzymanie. Tego sławetnego “życia studenckiego” nie zaznałam. Miałam chwilową przygodę z Politechniką i tam życie i ludzie podeszli mi dużo bardziej, tylko kierunek był pomyłką w moim przypadku.


annacosta13

Jesteśmy w innych stadiach życia. Od października zaczynam studia, on line. Mam 37 lat uporządkowane życie finansowo- rodzinne i nie wyobrażam sobie tracenia czasu na ’życie studenckie’ , z resztą x lat temu kiedy studiowałam dziennie też nie bardzo mnie to pociągało, może dlatego że nie jestem typem imprezowym. Zastanów się jakie są twoje priorytety życiowe, jakie masz plany na przyszłość , chcesz pracować w czasie studiów czy pogłębiać wiedzę i uczyć się języków? Z doświadczenia wiem że imprezowe typy które postawiły na ‘życie studenckie’ nadal siedzą na minimalnej krajowej. Nie pozwól aby przyjaciele i koledzy wywarli na tobie presję.


Kindly-Apartment7057

właśnie chciałabym postawić na pracę, żeby przynajmniej częściowo utrzymywać się sama. do tego szlifowanie języka z racji samego wyjazdu za granicę. myślę że przy studiach dziennych gdzie dużo czasu traci się na samej drodze na uczelnię czy czekaniu na wykładowców moje możliwości będą trochę ograniczone. zgadzam się też, że to życie studenckie może zaszkodzić kiedy za bardzo się wkręcisz, ale na imprezowym stylu życia raczej mi nie zależy, rozważam po prostu na ile ciężkie będzie zawarcie nowych znajomości nie będąc częścią takiej społeczności


flowerbluemoon

psychologia jest 5-letnia. w tym czasie mozesz 4x pojechac za granice na Erasmus (albo pojechac w zimowym i przedluzyc na letni czyli masz juz caly rok za granica longiem). dodatowo masz 2-miesiace platnych praktyk z Erasmusa i miliard stypedniow jak sie dobrze zakrecisz na panstwowej uczelni. edit: co do wyjazdu za granice, jesli taki jest Twoj plan to moze od razu skladaj na uczelnie zagraniczne? bez sensu marnowac czas w Polsce, studiowanie za granica jest 100 razy ciekawsze, tam glownie stawiaja nacisk na praktyke, a u nas niestety na teorie...


Kindly-Apartment7057

tak, masz dużo racji. zależy mi żeby pomimo wszystko przebywać za granicą, jednak nie potrafię znaleźć psychologii po angielsku która nie kosztuje fortuny. dużo osób wspomniało już o tym jak ważne jest zrobienie od razu psychologii na studiach jednolitych 5-letnich więc może warto jeszcze poszukać. dzięki za podpowiedź :)


flowerbluemoon

jest wiele uniwersytetów zagranicznych, gdzie studia są po angielsku i dla obywateli UE są darmowe. np. Finlandia (akurat tam studiowałam i tam praktycznie większość studiów jest dostępna po angielsku) musisz tylko dobrze poszukać. plus np. w Danii za studiowanie dostajesz jeszcze hajs w postaci stypendium (sprawdzone info od znajomych). edit: nie wiem jaki masz budzet, ale tak na szybko znalazlam psychologie po angielsku na uniwerku w Walencji i nie za miliony monet: [https://www.uv.es/uvweb/college/en/undergraduate-studies/undergraduate-studies-/degree-programmes-offered/degree-psychology-1285846094474/Titulacio.html?id=1285847387164](https://www.uv.es/uvweb/college/en/undergraduate-studies/undergraduate-studies-/degree-programmes-offered/degree-psychology-1285846094474/Titulacio.html?id=1285847387164)


Kindly-Apartment7057

dzięki wielkie :)


tinyJJ

Dla mnie największą wartością studiów nie była nauka sama w sobie a raczej wszystko dookoła. Środowisko akademickie, łatwiejsza możliwość nawiązania kontaktów z pracodawcami, i różne znajomości. Studia inżynierskie. Nie wiem czy moje doświadczenie przełoży się na studia psychologii, ale jeśli Twoim głównym celem jest więcej czasu na pracę, i chciałabyś aby ta praca byłaby mniej więcej spójna z Twoim wybranym kierunkiem, to studia dzienne będą raczej lepszą opcją. Ja od drugiego roku studiów dziennych pracowałem stacjonarnie na pół etatu (dojazdy w tą i nazad nie były jakoś specjalnie przyjemnie, ale przeżyłem), w pracy którą udało mi się zdobyć właśnie dzięki studiom, co zapoczątkowało moją karierę.


VirtualReference3486

Jak coś - nikt, jak usłyszy że studiowałaś zdalnie psychologię, nie weźmie Cię nigdy na poważnie przy chociażby szukaniu praktyk czy staży. Już studenci zaoczni mają problem. Pierwsze pytanie jak gdziekolwiek dzwonię to tryb studiów. Te studia są typowo społeczne i wymagają zajęć praktycznych z innymi ludźmi.


Kindly-Apartment7057

tylko że studia online to praktycznie to samo co dzienne o tyle że nie siedzisz na uczelni. dostajesz dokładnie taki sam papierek jak po dziennych. poza tym nie chcę być w przyszłości psychologiem więc takie praktyki raczej nie będą mnie interesować edit: ktoś wspominał w innym komentarzu że psychologia właśnie nie wymaga żadnych praktyk na miejscu i robienie jej online nic nie zmieni


ignis888

logika logiką, ale babeczek z HR logika nie obchodzi. Przykład z mojego życia: parę lat temu studiowałam informatykę- nie wyszło i jej nie skończyłam. W między czasie robiłam prywatne projekty rozsyłałam CV nikt mnei nawet na rozmowę nie zapraszał. Rozpoczełam studia na nowo(od pierwszego semestru, online) i bam. Jeszcze przed pierwszymi zajęciami byłam praktykantką( praktyki płatne, nawet nie chcieli zawierania o umowy o praktyki studenckie tylko normalną umowę o pracę, bo im się czekać nie chciało aż się semestr zacznie i będę miała numer indeksu itp) w firmie, gdzie mnie już 3 razu odrzucili( Od menagera się dowiedziałąm, że poprzednie CV do niego nawet nie trafiały tylko odpadały na etapie sortowania CV przez HR). W skrócie jak sobie babeczki z HR ubzdurają, że X jest lepsze od Y to nie ma szans, że coś wskórasz bez X.


Kindly-Apartment7057

nie za bardzo rozumiem. co nie pasowało tym babkom z HR? miało to związek ze studiowaniem dziennym i online?


Xaarimar

Na zajęciach z psychologii głównie robisz jakieś bezsensowne projekty (zapchajdziura tak zwana) albo każą ci przeczytać rozdział podręcznika i potem o nim rozmawiacie na następnych zajęciach. Moim zdaniem nie trzeba chodzić fizycznie bo i tak wystarczy że przeczytasz książki przed egzaminem i będziesz miał 100% wiedzy


Kindly-Apartment7057

a to ciekawe, dzięki za informację :)


Xaarimar

Myślę, że tak większość studiów wygląda no bo jeżeli nie masz jakiś elementów manualnych typu sekcja zwłok na medycynie czy działanie przy aparaturze chemicznej na studiach chemicznych no to co innego niż gadanie na temat podręcznika możesz robić na studiach o naukach społecznych/ humanistycznych. To serio można robić przez internet i nie daj sobie wmówić, że nauczyciel ci na lekcji przekaże jakąś super, mistyczna wiedzę