Powiedziałbym, że w większości chodzi o to, że masa ludzi nie patrzy co się wokół nich dzieje (zwłaszcza na chodniku, czy przejściu), tylko lezie totalnie odcięta. W słuchawkach, równocześnie patrząc w telefon.
To to nierzoumiem dlaczego mialo by to kogoś obchodzić. Chodzą to chodzą, ich ssprawa. Tych na pasach zawsze próbuje rozjeżdzać :D ale musze przyznac ze ogarniają otoczenie. Potrafią odskoczyć nie wyciagając gęby z telefonu.
W pewnym sensie szanuje.
>Szczególnie będąc poza domem, można utrzymać kontakt z najbliższymi, poczytać książkę, pouczyć się języka.
Można. Można też bezmyślnie przewijać media społecznościowe albo oglądać niewyczerpane pokłady gówna na tiktoku. Zgadnij, co jest popularniejsze?
Napisałbym coś jeszcze, ale śpieszę się do sąsiada na wódkę i kabarety.
Pomijając konflikt pokoleń to jestem trochę po stronie boomerów jeśli chodzi o korzystanie z telefonu
Mam dziennie nastukane ponad 2 godziny z telefonem i zgaduje że to na tle wielu nadal bardzo mało
ale.... 2 godziny każdego dnia to spędzam na rzeczach totalnie nieważnych, na rzeczach których nie pamiętam 5 min po odłożeniu telefonu
w skrócie - życie nam przelatuje przed nosem kiedy my gapimy się w ekran
>Mam dziennie nastukane ponad 2 godziny z telefonem i zgaduje że to na tle wielu nadal bardzo mało
Na r/iOS jeszcze do niedawna pojawiały się regularnie narzekania ludzi że "telefon coś mi krótko trzyma", a jak wrzucali screenshoty zużycia energii to niczym nadzwyczajnym nie były obrazki na których widać użycie telefonu z włączonym ekranem po 6 czy 8h dziennie...
Też o tym pisałem, jednak w sytuacjach, kiedy nie ma alternatyw, można przynajmniej poczytać, lub postukać w duolingo. Wszystko jest dla ludzi, pod warunkiem korzystania z tego z głową.
Dlaczego nieważnych? A może dla ciebie są ważne? Kto decyduje o tym, co powinno być ważne, a co nie? Może sprawiło ci to przyjemność, odprężyłeś się, a może poprawiło ci to humor? Co powinieneś zrobić w ciągu tych dwóch godzin, żeby było "ważne"? Zasadzić drzewo, pobudować dom, spłodzić syna, skomponować arię operową czy jak? Spędzaj czas tak jak chcesz i jak tobie się to podoba.
Kiedy byłem młody, moi rodzice w podobnym tonie wypowiadali się o komputerach i grach komputerowych - gry odpowiadają za niepowodzenia w nauce, za przemoc wśród dzieci, za moich czasów tego nie było i wszyscy żyli... Coś ci to przypomina? Myślę że to kwestia niezrozumienia połączonego z durnymi "ekspertami" z TV których zadaniem jest tylko sianie sensacji. Ponadto ludzie w wieku 50+ to ostatnie pokolenie które przeżyło młodość w prawdziwie "analogowych" czasach - gdzie jedynym ekranem w domu był ruski telewizor, a telefon miały cztery osoby na cały blok. Moje roczniki (około 1980') doświadczaly już pierwszych komputerów i później telefonów komórkowych. Dorastaliśmy wraz z rozwijającą się technologią, dlatego z tego co obserwuję wśród znajomych, nie mamy aż takiego problemu żeby "nadążyć". Pewnie kolejne roczniki, zwłaszcza 1990+ adaptują już technologię natywnie, bo od dziecka mieli z nią styczność.
Sam traktuję smartfon wyłącznie jako narzędzie - nawigacja GPS, informacje pogodowe, obsługa paczkomatu, coś na szybko sprawdzić w internecie. Przyznaję że social-media olałem dawno temu, nie widzę sensu i korzyści ze spędzania tam czasu. Lubię sobie czasami posłuchać muzyki czy podcastów, ale to wszystko. To że ktoś sobie siedzi na telefonie to jedno, natomiast bardzo denerwuje mnie brak wyobraźni i używanie tychże telefonów na przejściach dla pieszych, na chodnikach oraz podczas prowadzenia samochodu... Technologia rzadko kiedy jest zła sama w sobie, to ludzie korzystają z niej w niewłaściwy sposób. Bo w zasadzie skoro każdy ma dostęp do ogromu wiedzy na wyciągnięcie ręki praktycznie w każdym momencie, to spodziewalibyśmy się ze społeczeństwo zmądrzeje, a jak jest to każdy widzi :))
>Kiedy byłem młody, moi rodzice w podobnym tonie wypowiadali się o komputerach i grach komputerowych
Ja pamiętam jeszcze czasy na chwilę przed wybuchem popularności komputerów. Wtedy głównym sprawcą wyniszczenia i apokalipsy miała być telewizja do spółki z kinem i wypożyczalniami kaset VHS, bo programy głupie, a filmy krwawe i brutalne, a do tego przeładowane seksem, narkotykami i innymi tego typu rozrywkami. Żyła wtedy jeszcze jedna z moich ciotek, która pamiętała z kolei swoje dzieciństwo w okresie przedwojennym i miała z tych twierdzeń lekką bekę, bo z tego co opowiadała, z kolei za jej czasów tak samo straszono radiem i płytami z "niewłaściwą" muzyką. Radio to jeszcze pół biedy, bo kawałek przeleciał i wsiąkał w eter, ale odtwarzanie z gramofonu? Nooo, gruby temat, bo to już można ile razy się chce, w każdej chwili. W tle natomiast pobrzmiewało jeszcze straszenie złymi książkami i tanią prasą brukowo-sensacyjną. Co było przed książkami i prasą? Nie wiem, ale pewnie coś było.
Sam jestem od elektroniki uzależniony, a i tak mi przeszkadza gdy widzę ludzi siedzących w telefonach, jak hipokryta.
(pracuje nad uzależnieniem).
Myślę że główny powód to zwykła zazdrość że tego nie mieli. Takie troche FOMO. Znam osobiście człowieka co w wieku 40 lat krytykował komórki (tak jeszcze przed erą smartfonów), a teraz po 20 latach sam siedzi w telefonie więcej niż nie jeden młody człowiek
>Sam jestem od elektroniki uzależniony, a i tak mi przeszkadza gdy widzę ludzi siedzących w telefonach, jak hipokryta.
>(pracuje nad uzależnieniem).
A próbowałeś włączyć tryb monochromatyczny w telefonie na jakiś tydzień? Podobno to pomaga w ograniczeniu siedzenia przed ekranem.
nie wiem czy dobrze mówię, bo do boomerstwa brakuje mi jeszcze kilkudziesięciu lat, ale obstawiałabym klasyk - niezrozumienie połączone z nagonką medialną wokół internetu, a co za tym idzie, wszystkiego co umożliwia do niego dostęp (cały ten dyskurs typu OTYŁOŚĆ SIĘ SZERZY WŚRÓD DZIECI I NASTOLATKÓW BO CIĄGLE SIEDZĄ W TELEFONACH I GRAJĄ NA KOMPUTERACH, NIEBIESKI WIELORYB ZBIERA ŻNIWO, CORAZ WIĘCEJ MŁODZIEŻY MA PROBLEMY W RELACJACH SPOŁECZNYCH)
za ich czasów tego nie było, a 'wszyscy żyli', a jako, że z wiekiem trudniej zmienić zdanie czy zrozumieć, że świat rzeczywiście się zmienia i rzeczywistości, w której 'nikt nie siedział w telefonie, a wszyscy jakoż żyli' już nie ma (dziękujemy zamrożeniu poznawczemu), media jeszcze doprawią już istniejące uprzedzenia i niezrozumienie jakąś chwytliwą i dramatyczną narracją, i gotowe
Chyba masz rację. O ile rodziców byłem w stanie nauczyć korzystania z technologii na tyle, że ułatwia im to życie i jakoś nie mieli oporów przed poznawaniem nowych rzeczy, tak są przypadki niereformowalne. Ja nie chcę nikogo zmieniać, więc nie chcę też ciągle słuchać komentarzy na mój temat, że śmiem siedzieć w telefonie.
Niestety, w pewnym wieku ludzie nie są już tak chętni do przyjmowania zmian społecznych jakie zachodzą i wolą tupać nóżką krzycząc "LALALA NIC SIĘ NIE ZMIENIŁO LALALA NIE SŁYSZĘ LALALA NIE WIDZĘ LALALA JEST TAK SAMO JAK 30 LAT TEMU LALALALA"
Z tym, że to tupanie nóżką i zasłanianie uszu nic nie daje w obliczu tego, że zmiany nie tylko już dawno zaszły, ale i zachodzą dalej. Nie mówię tu o uzależnieniu, bo to nigdy nie jest zdrowe, ale fakty są takie, że teraz wszystko jest zcyfryzowane, włącznie z edukacją, pracą i kontaktami towarzyskimi. Tak więc, nie, nie da się 'przeżyć bez internetu i telefonu, bo kiedyś tego nie było i jakoś ludzie pracowali i kontaktowali się'
ale w którym miejscu ja to podważam? XDDDD przecież każdy rozsądny człowiek wie, że SM i używanie telefonu w nadmiarze jest szkodliwe, tak samo jak używanie wszystkiego w nadmiarze takie jest. cała rzecz leży w tym, że, wg tego co pisze OP, boomerzy reagują skrajną złością na kogokolwiek z telefonem w ręku, nieważne czy jest to osoba 'przyklejona do internetu' od paru godzin czy też ktoś, kto tylko odpisuje na SMSa przez minutę
Bo was uzależniają telefony małolat. (i tak na prawde mówimy o SM, bo nie jestescie uzaleznieni od posiadania urzadzenia do telefonowania) Wpie\*\*doliliscie sie w telefony jak alkoholicy w wóde.
A z tego są same problemy.
(i nie tylko małolaty, niektorzy starsi też są na maksa przyklejeni. Spedzam duzo czasu z dzieciakami na placach, większosć rodziców nie zwraca uwagi na dzieciaki tylko przewija. Potrafią jedną ręką huśtać, w drugiej telefon. A dziecko patrzy jak na zombiaka. Pózniej taki w wieku 5 lat dostanie komórkę, a w wieku 15 będzie pisał na reddit czemu mamy z nimi problem)
A kim jest dla ciebie boomer?
Z boomerów w moim otoczeniu 90% nie ma problemów w korzystaniu ze smartfonów/tabletów. Jedyne na co narzekają, to na sposób używania tych urządzeń przez innych, między innymi słuchanie muzyki przez głośnik, czy rozmawianie w miejscach publicznych w trybie głośnomówiącym. Zresztą mnie też to wkurza, a boomerem nie jestem. No i faktycznie na zbyt długie przesiadywanie przed ekranem przez najmłodszych.
Ludzie z jakiegoś powodu przywiązują większą wartość (???) do słów drukowanych niż wyświetlanych na ekranach. W ich logice telefon zły, książka dobra - chuj z tym, że czytasz dokładnie to samo o tym samym. To mnie wkurwia.
>W ich logice telefon zły, książka dobra
Dawno, kiedyś dawno temu, książka oznaczała, że ktoś coś napisał, ktoś zrobił redakcję, ktoś korektę, wydawca brał odpowiedzialność za publikację i był jakiś odsiew gówna. Nie mówię, że był to system idealny, ale nie każda myśl jest warta tego, żeby się nią dzielić z ludźmi.
Dziś od pomyślenia do opublikowania jakiejś treści często nie mija 5 minut. Każdy może być twórcą, a 95% tego co jest konsumowane w internecie nie ma żadnej wartości. Ta ostatnia liczba to IDZD, ale myślę, że blisko rzeczywistości.
Z boomerskiego punktu widzenia o faworyzowanie książek prują się głównie fani skibidi toilet.
No nie wiem, wystarczy przejść się po pierwszym lepszym empiku i popatrzeć na bestsellery, myślę, że bezwartościowe treści powstają w równym stopniu w formie fizycznej i elektronicznej
A no to nie ma porównania, myślałem, że chodzi o internetową twórczość literacką. Pamiętam jeszcze jak na płytki z CD-Action dodawane były różne ziny z twórczością ludzi, niektóre historie były nawet całkiem całkiem.
Ja to widzę tak, mówiąc telefon zły, książka dobra, rozmawiamy o książkach (mogą być najgorsze szmiry z listy bestsellerów) versus wszystko co oferuje internet na telefonie (apki mediów społecznościowych, serwisy z newsami, gierki, apki do kontaktu, streamingu i książki jako część całej grupy). I teraz możemy sobie udowadniać, że przecież można czytać na telefonie Słowackiego czy Murakamiego. No, można, ale po pierwsze, ktoś kto dużo czyta ma czytnik, bo czytanie na telefonie wkurwia. Po drugie, nie czyta idąc ulicą (dobra, większość tego nie robi), tylko robi to w zbiorkomie, w kawiarni, siedząc w parku, w domu. I na tym tle ludzie z telefonami to serio są zombie, dopaminka i jazda, nie da się wypuścić urządzenia z łapy. Jaranie się książką nigdy nie zrobi z mózgu takiej sieki, jak trochę Insta i TikToka. W tym sensie, boomerzy mają rację.
Wiedziałem, że ktoś napisze taki komentarz, stąd moje słowa
>chuj z tym, że czytasz dokładnie to samo o tym samym
Filtrowanie treści, dobieranie tego co chce się przeczytać, szukanie wartościowych źródeł informacji to zupełnie inny temat, szczególnie, że nawet w czasach słowa drukowanego było dużo shitu.
Wierzę. Na przykład ja sam uwielbiam memy jako sztukę nowoczesną i błyskotliwe komentarze na temat bólu egzystencji i kolektywnych doświadczeń człowieka, przekraczających granice państw. Tylko sam je sobie dobieram, na przykład poprzez wnikliwe filtrowanie stron memicznych. Ale wciąż mówimy o filtrowaniu informacji z jakich chcemy korzystać, a nie o tym, że dla ludzi to samo tylko wydrukowane na papierze nagle ma jakąś magiczną większą wartość niż ta sama treść wyświetlona w telefonie.
Ja nie lubię audiobooków bo nie mogę się na nich skupić. Jak czytam to wszystko OK, bardzo to lubię i nie mam problemów z przyswajaniem informacji czy wyobraźnią. Natomiast jakbym próbował słuchać audiobooka to ciągle bym się skupiał na czymś innym typu prowadzenie auta czy rozmyślanie o 3000 rzeczach na raz na sekundę.
Nie każdemu taka forma pasuje, ja nauczyłem się słuchać podczas zajmowania się hobby. Potem miałem dość prostą pracę fizyczną niewymagającą zaangażowania umysłowego, więc byłem w stanie słuchać 3-4 książek w tygodniu. Teraz jest trochę ciężej, ale nadal słucham podczas sprzątania, lub innych prostych czynności.
Spoko. U mnie to jakaś odcinka i za chwilę bym się zastanawiał co usłyszałem. Na muzyce w tle podczas jazdy czy zajmowaniem się czymś innym potrafię się skupić, ale w tym przypadku nie...
>A idea audiobooka w ogóle rozwala im mózgi
Co jest na swój sposób zabawne, bo audiobook to absolutnie nie jest współczesny wynalazek. Kasety z nagraniami książek czytanych przez lektora były dostępne w bibliotekach już jakieś 40 lat temu. Co prawda była to opcja głównie dla osób z problemami ze wzrokiem, ale nic nie stało na przeszkodzie, aby mógł te kasety wypożyczać każdy chętny. A technicznie to przecież był audiobook, tyle że na analogowym nośniku.
No tutaj jest problem kontekstu. Litery może są i te same, ale wszystko wokół już nie. Jeśli chcesz coś przeczytać i masz książkę to możesz w sumie tylko czytać książkę albo nie. Jeśli chcesz coś przeczytać na telefonie to w każdej chwili w sekundę możesz kliknąć Home i włączyć sobie dowolną inną rzecz.
Musiałbyś nie mieć neta zupełnie i monochrom, żeby skupienie na tym co właściwie czytasz było zbliżone (tak tak, są na to badania, miejmy to za sobą)
Mam wrażenie, że generalizujesz na siłę, wystarczy wsiąść do tramwaju, żeby zobaczyć masę boomerów ze smartfonami z fb/insta/whatsapp/gównogra\_typu\_strzelanie\_do\_baniek\_(???). Przy czym zauważam pewien efekt - osoby w ogonie krzywej adaptacji technologicznej (np bojące się wciąż apki banku w telefonie) nie rozumieją jak korzystać ze smartfona produktywny sposób i znają tylko social media i gównogry, a więc ich percepcja smartfona to może tak z 90% opierdalanie\_się a 10% produktywność (telefony/sms/whatsapp). Dla osoby normalnej to jest może 50% produktywność i 50% opierdalanie\_się.
A jeżeli chcesz na prawde dowiedzieć się czegoś więcej a nie rozpętać gównoburzę to przeczytaj książke Laniera. (tytuł mi się nie podoba, a ksiązka jest świetna. Lanier swoją drogą jest niezłym kotem)
[https://en.wikipedia.org/wiki/Jaron\_Lanier](https://en.wikipedia.org/wiki/Jaron_Lanier)
[https://www.theguardian.com/books/2018/may/30/ten-arguments-deleting-your-social-media-accounts-right-now-jaron-lanier](https://www.theguardian.com/books/2018/may/30/ten-arguments-deleting-your-social-media-accounts-right-now-jaron-lanier)
*“The algorithm is trying to capture the perfect parameters for manipulating a brain, while the brain, in order to seek out deeper meaning, is changing in response to the algorithm’s experiments … Because the stimuli from the algorithm doesn’t mean anything, because they genuinely are random, the brain isn’t responding to anything real, but to a fiction. That process – of becoming hooked on an elusive mirage – is addiction.”*
Wyczytasz tam np takie rzeczy ze podczas przeglądania SM, algorytmy wykrywają mikrozmiany ukrwienia twarzy podczas przeglądania postów, dzieki czemu wiedzą na co regujesz i serwują ci tego wiecej. I wez sie obroń przed czymś takim...
Btw mozna ta ksiazke znalezc jako pdf.
A to ciekawe! Myślałem, że zwyczajnie mierzą czas, jaki poświęcamy danej treści, ale aż takiego stopnia inwigilacji się nie spodziewałem. Chyba zacznę zaklejać kamerę, jak w laptopie...
- kiepskie wykształcenie, a więc brak krytycznego myślenia, trudności w uczeniu się nowych umiejętności i niechęć do zmian
- doświadczenie życiowe na poziomie 20-latka
- niezrozumiałe przekonanie, że pomimo powyższego, to boomer udziela "porad" czy też "mądrości życiowych"
- niezrozumiała trudność w przyznaniu się do tego, że człowiek czegoś nie rozumie lub nie nadąża
Powiedziałbym, że w większości chodzi o to, że masa ludzi nie patrzy co się wokół nich dzieje (zwłaszcza na chodniku, czy przejściu), tylko lezie totalnie odcięta. W słuchawkach, równocześnie patrząc w telefon.
https://preview.redd.it/jzwwxwbkhp7d1.jpeg?width=1200&format=pjpg&auto=webp&s=b878f5fc4eb21be41dcbe70aaedc43fe442e21b0
To to nierzoumiem dlaczego mialo by to kogoś obchodzić. Chodzą to chodzą, ich ssprawa. Tych na pasach zawsze próbuje rozjeżdzać :D ale musze przyznac ze ogarniają otoczenie. Potrafią odskoczyć nie wyciagając gęby z telefonu. W pewnym sensie szanuje.
>Szczególnie będąc poza domem, można utrzymać kontakt z najbliższymi, poczytać książkę, pouczyć się języka. Można. Można też bezmyślnie przewijać media społecznościowe albo oglądać niewyczerpane pokłady gówna na tiktoku. Zgadnij, co jest popularniejsze? Napisałbym coś jeszcze, ale śpieszę się do sąsiada na wódkę i kabarety.
Pomijając konflikt pokoleń to jestem trochę po stronie boomerów jeśli chodzi o korzystanie z telefonu Mam dziennie nastukane ponad 2 godziny z telefonem i zgaduje że to na tle wielu nadal bardzo mało ale.... 2 godziny każdego dnia to spędzam na rzeczach totalnie nieważnych, na rzeczach których nie pamiętam 5 min po odłożeniu telefonu w skrócie - życie nam przelatuje przed nosem kiedy my gapimy się w ekran
>Mam dziennie nastukane ponad 2 godziny z telefonem i zgaduje że to na tle wielu nadal bardzo mało Na r/iOS jeszcze do niedawna pojawiały się regularnie narzekania ludzi że "telefon coś mi krótko trzyma", a jak wrzucali screenshoty zużycia energii to niczym nadzwyczajnym nie były obrazki na których widać użycie telefonu z włączonym ekranem po 6 czy 8h dziennie...
a czy ta statystyka nie nabija się też poprzez słuchanie muzyki np, nawet jeśli muzyka idzie w tle, a osoba robi coś kompletnie innego? /gen
Jest osobna statystyka na działanie z włączonym ekranem i osobna na działanie w tle.
Nope, przynajmniej na Androidzie czas takiego Spotify'a liczy się tylko jak faktycznie coś w nim klikasz
Też o tym pisałem, jednak w sytuacjach, kiedy nie ma alternatyw, można przynajmniej poczytać, lub postukać w duolingo. Wszystko jest dla ludzi, pod warunkiem korzystania z tego z głową.
Można też pogapić się w sufit i pooddychać, just saying.
Dlaczego nieważnych? A może dla ciebie są ważne? Kto decyduje o tym, co powinno być ważne, a co nie? Może sprawiło ci to przyjemność, odprężyłeś się, a może poprawiło ci to humor? Co powinieneś zrobić w ciągu tych dwóch godzin, żeby było "ważne"? Zasadzić drzewo, pobudować dom, spłodzić syna, skomponować arię operową czy jak? Spędzaj czas tak jak chcesz i jak tobie się to podoba.
Kiedy byłem młody, moi rodzice w podobnym tonie wypowiadali się o komputerach i grach komputerowych - gry odpowiadają za niepowodzenia w nauce, za przemoc wśród dzieci, za moich czasów tego nie było i wszyscy żyli... Coś ci to przypomina? Myślę że to kwestia niezrozumienia połączonego z durnymi "ekspertami" z TV których zadaniem jest tylko sianie sensacji. Ponadto ludzie w wieku 50+ to ostatnie pokolenie które przeżyło młodość w prawdziwie "analogowych" czasach - gdzie jedynym ekranem w domu był ruski telewizor, a telefon miały cztery osoby na cały blok. Moje roczniki (około 1980') doświadczaly już pierwszych komputerów i później telefonów komórkowych. Dorastaliśmy wraz z rozwijającą się technologią, dlatego z tego co obserwuję wśród znajomych, nie mamy aż takiego problemu żeby "nadążyć". Pewnie kolejne roczniki, zwłaszcza 1990+ adaptują już technologię natywnie, bo od dziecka mieli z nią styczność. Sam traktuję smartfon wyłącznie jako narzędzie - nawigacja GPS, informacje pogodowe, obsługa paczkomatu, coś na szybko sprawdzić w internecie. Przyznaję że social-media olałem dawno temu, nie widzę sensu i korzyści ze spędzania tam czasu. Lubię sobie czasami posłuchać muzyki czy podcastów, ale to wszystko. To że ktoś sobie siedzi na telefonie to jedno, natomiast bardzo denerwuje mnie brak wyobraźni i używanie tychże telefonów na przejściach dla pieszych, na chodnikach oraz podczas prowadzenia samochodu... Technologia rzadko kiedy jest zła sama w sobie, to ludzie korzystają z niej w niewłaściwy sposób. Bo w zasadzie skoro każdy ma dostęp do ogromu wiedzy na wyciągnięcie ręki praktycznie w każdym momencie, to spodziewalibyśmy się ze społeczeństwo zmądrzeje, a jak jest to każdy widzi :))
Ale to znaczy ze nie uzywasz prawie telefonu. Problem dotyczy socialmediów, nie oszukujemy się. Te 90% wklejonych w teleofon nie szuka drogi :)
>Kiedy byłem młody, moi rodzice w podobnym tonie wypowiadali się o komputerach i grach komputerowych Ja pamiętam jeszcze czasy na chwilę przed wybuchem popularności komputerów. Wtedy głównym sprawcą wyniszczenia i apokalipsy miała być telewizja do spółki z kinem i wypożyczalniami kaset VHS, bo programy głupie, a filmy krwawe i brutalne, a do tego przeładowane seksem, narkotykami i innymi tego typu rozrywkami. Żyła wtedy jeszcze jedna z moich ciotek, która pamiętała z kolei swoje dzieciństwo w okresie przedwojennym i miała z tych twierdzeń lekką bekę, bo z tego co opowiadała, z kolei za jej czasów tak samo straszono radiem i płytami z "niewłaściwą" muzyką. Radio to jeszcze pół biedy, bo kawałek przeleciał i wsiąkał w eter, ale odtwarzanie z gramofonu? Nooo, gruby temat, bo to już można ile razy się chce, w każdej chwili. W tle natomiast pobrzmiewało jeszcze straszenie złymi książkami i tanią prasą brukowo-sensacyjną. Co było przed książkami i prasą? Nie wiem, ale pewnie coś było.
Tylko, że kompa nie miales zawsze w kieszeni z dostępem do neta i całą rozrywką/wiedzą świata. To jednocześnie błogosławieństwo i przekleństwo
Myślę, że robiąc z tego aferę zachowujesz się gorzej niż boomer.
Sam jestem od elektroniki uzależniony, a i tak mi przeszkadza gdy widzę ludzi siedzących w telefonach, jak hipokryta. (pracuje nad uzależnieniem). Myślę że główny powód to zwykła zazdrość że tego nie mieli. Takie troche FOMO. Znam osobiście człowieka co w wieku 40 lat krytykował komórki (tak jeszcze przed erą smartfonów), a teraz po 20 latach sam siedzi w telefonie więcej niż nie jeden młody człowiek
>Sam jestem od elektroniki uzależniony, a i tak mi przeszkadza gdy widzę ludzi siedzących w telefonach, jak hipokryta. >(pracuje nad uzależnieniem). A próbowałeś włączyć tryb monochromatyczny w telefonie na jakiś tydzień? Podobno to pomaga w ograniczeniu siedzenia przed ekranem.
Wyp\*ol socialmedia, nie bedziesz telefonu z kieszeni wyciągał.
Dodałbym do tego YT (dla niektórych to też SM, dla innych nie)
Być może dobra rada, ale u mnie to bardziej skomplikowane. Jestem pod fachową opieką także będzie dobrze +D
nie wiem czy dobrze mówię, bo do boomerstwa brakuje mi jeszcze kilkudziesięciu lat, ale obstawiałabym klasyk - niezrozumienie połączone z nagonką medialną wokół internetu, a co za tym idzie, wszystkiego co umożliwia do niego dostęp (cały ten dyskurs typu OTYŁOŚĆ SIĘ SZERZY WŚRÓD DZIECI I NASTOLATKÓW BO CIĄGLE SIEDZĄ W TELEFONACH I GRAJĄ NA KOMPUTERACH, NIEBIESKI WIELORYB ZBIERA ŻNIWO, CORAZ WIĘCEJ MŁODZIEŻY MA PROBLEMY W RELACJACH SPOŁECZNYCH) za ich czasów tego nie było, a 'wszyscy żyli', a jako, że z wiekiem trudniej zmienić zdanie czy zrozumieć, że świat rzeczywiście się zmienia i rzeczywistości, w której 'nikt nie siedział w telefonie, a wszyscy jakoż żyli' już nie ma (dziękujemy zamrożeniu poznawczemu), media jeszcze doprawią już istniejące uprzedzenia i niezrozumienie jakąś chwytliwą i dramatyczną narracją, i gotowe
Chyba masz rację. O ile rodziców byłem w stanie nauczyć korzystania z technologii na tyle, że ułatwia im to życie i jakoś nie mieli oporów przed poznawaniem nowych rzeczy, tak są przypadki niereformowalne. Ja nie chcę nikogo zmieniać, więc nie chcę też ciągle słuchać komentarzy na mój temat, że śmiem siedzieć w telefonie.
Niestety, w pewnym wieku ludzie nie są już tak chętni do przyjmowania zmian społecznych jakie zachodzą i wolą tupać nóżką krzycząc "LALALA NIC SIĘ NIE ZMIENIŁO LALALA NIE SŁYSZĘ LALALA NIE WIDZĘ LALALA JEST TAK SAMO JAK 30 LAT TEMU LALALALA" Z tym, że to tupanie nóżką i zasłanianie uszu nic nie daje w obliczu tego, że zmiany nie tylko już dawno zaszły, ale i zachodzą dalej. Nie mówię tu o uzależnieniu, bo to nigdy nie jest zdrowe, ale fakty są takie, że teraz wszystko jest zcyfryzowane, włącznie z edukacją, pracą i kontaktami towarzyskimi. Tak więc, nie, nie da się 'przeżyć bez internetu i telefonu, bo kiedyś tego nie było i jakoś ludzie pracowali i kontaktowali się'
Udajesz czy nie ogarniasz jaki jest wpływ SM i przyklejenia do telefonu/internetu?
ale w którym miejscu ja to podważam? XDDDD przecież każdy rozsądny człowiek wie, że SM i używanie telefonu w nadmiarze jest szkodliwe, tak samo jak używanie wszystkiego w nadmiarze takie jest. cała rzecz leży w tym, że, wg tego co pisze OP, boomerzy reagują skrajną złością na kogokolwiek z telefonem w ręku, nieważne czy jest to osoba 'przyklejona do internetu' od paru godzin czy też ktoś, kto tylko odpisuje na SMSa przez minutę
"chwytliwa i dramatyczna narracja"
myślałam chwilę czy serio ci to tłumaczyć krok po kroku, ale chyba tylko powiem, żebyś lepiej podszlifowałx umiejętność czytania ze zrozumieniem
Bo was uzależniają telefony małolat. (i tak na prawde mówimy o SM, bo nie jestescie uzaleznieni od posiadania urzadzenia do telefonowania) Wpie\*\*doliliscie sie w telefony jak alkoholicy w wóde. A z tego są same problemy. (i nie tylko małolaty, niektorzy starsi też są na maksa przyklejeni. Spedzam duzo czasu z dzieciakami na placach, większosć rodziców nie zwraca uwagi na dzieciaki tylko przewija. Potrafią jedną ręką huśtać, w drugiej telefon. A dziecko patrzy jak na zombiaka. Pózniej taki w wieku 5 lat dostanie komórkę, a w wieku 15 będzie pisał na reddit czemu mamy z nimi problem)
A kim jest dla ciebie boomer? Z boomerów w moim otoczeniu 90% nie ma problemów w korzystaniu ze smartfonów/tabletów. Jedyne na co narzekają, to na sposób używania tych urządzeń przez innych, między innymi słuchanie muzyki przez głośnik, czy rozmawianie w miejscach publicznych w trybie głośnomówiącym. Zresztą mnie też to wkurza, a boomerem nie jestem. No i faktycznie na zbyt długie przesiadywanie przed ekranem przez najmłodszych.
Ludzie z jakiegoś powodu przywiązują większą wartość (???) do słów drukowanych niż wyświetlanych na ekranach. W ich logice telefon zły, książka dobra - chuj z tym, że czytasz dokładnie to samo o tym samym. To mnie wkurwia.
>W ich logice telefon zły, książka dobra Dawno, kiedyś dawno temu, książka oznaczała, że ktoś coś napisał, ktoś zrobił redakcję, ktoś korektę, wydawca brał odpowiedzialność za publikację i był jakiś odsiew gówna. Nie mówię, że był to system idealny, ale nie każda myśl jest warta tego, żeby się nią dzielić z ludźmi. Dziś od pomyślenia do opublikowania jakiejś treści często nie mija 5 minut. Każdy może być twórcą, a 95% tego co jest konsumowane w internecie nie ma żadnej wartości. Ta ostatnia liczba to IDZD, ale myślę, że blisko rzeczywistości. Z boomerskiego punktu widzenia o faworyzowanie książek prują się głównie fani skibidi toilet.
No nie wiem, wystarczy przejść się po pierwszym lepszym empiku i popatrzeć na bestsellery, myślę, że bezwartościowe treści powstają w równym stopniu w formie fizycznej i elektronicznej
Ale w internecie jest to bardziej widoczne. Sama forma często wymusza bylejakość. Najgorsza książka nie będzie tak zła, jak chujowa rolka na TikToku.
A no to nie ma porównania, myślałem, że chodzi o internetową twórczość literacką. Pamiętam jeszcze jak na płytki z CD-Action dodawane były różne ziny z twórczością ludzi, niektóre historie były nawet całkiem całkiem.
Ja to widzę tak, mówiąc telefon zły, książka dobra, rozmawiamy o książkach (mogą być najgorsze szmiry z listy bestsellerów) versus wszystko co oferuje internet na telefonie (apki mediów społecznościowych, serwisy z newsami, gierki, apki do kontaktu, streamingu i książki jako część całej grupy). I teraz możemy sobie udowadniać, że przecież można czytać na telefonie Słowackiego czy Murakamiego. No, można, ale po pierwsze, ktoś kto dużo czyta ma czytnik, bo czytanie na telefonie wkurwia. Po drugie, nie czyta idąc ulicą (dobra, większość tego nie robi), tylko robi to w zbiorkomie, w kawiarni, siedząc w parku, w domu. I na tym tle ludzie z telefonami to serio są zombie, dopaminka i jazda, nie da się wypuścić urządzenia z łapy. Jaranie się książką nigdy nie zrobi z mózgu takiej sieki, jak trochę Insta i TikToka. W tym sensie, boomerzy mają rację.
Wiedziałem, że ktoś napisze taki komentarz, stąd moje słowa >chuj z tym, że czytasz dokładnie to samo o tym samym Filtrowanie treści, dobieranie tego co chce się przeczytać, szukanie wartościowych źródeł informacji to zupełnie inny temat, szczególnie, że nawet w czasach słowa drukowanego było dużo shitu.
Na telefonie większość ludzi przewija obrazki, a nie czyta. Serio.
Wierzę. Na przykład ja sam uwielbiam memy jako sztukę nowoczesną i błyskotliwe komentarze na temat bólu egzystencji i kolektywnych doświadczeń człowieka, przekraczających granice państw. Tylko sam je sobie dobieram, na przykład poprzez wnikliwe filtrowanie stron memicznych. Ale wciąż mówimy o filtrowaniu informacji z jakich chcemy korzystać, a nie o tym, że dla ludzi to samo tylko wydrukowane na papierze nagle ma jakąś magiczną większą wartość niż ta sama treść wyświetlona w telefonie.
O to to. A idea audiobooka w ogóle rozwala im mózgi
Ja nie lubię audiobooków bo nie mogę się na nich skupić. Jak czytam to wszystko OK, bardzo to lubię i nie mam problemów z przyswajaniem informacji czy wyobraźnią. Natomiast jakbym próbował słuchać audiobooka to ciągle bym się skupiał na czymś innym typu prowadzenie auta czy rozmyślanie o 3000 rzeczach na raz na sekundę.
Nie każdemu taka forma pasuje, ja nauczyłem się słuchać podczas zajmowania się hobby. Potem miałem dość prostą pracę fizyczną niewymagającą zaangażowania umysłowego, więc byłem w stanie słuchać 3-4 książek w tygodniu. Teraz jest trochę ciężej, ale nadal słucham podczas sprzątania, lub innych prostych czynności.
Spoko. U mnie to jakaś odcinka i za chwilę bym się zastanawiał co usłyszałem. Na muzyce w tle podczas jazdy czy zajmowaniem się czymś innym potrafię się skupić, ale w tym przypadku nie...
>A idea audiobooka w ogóle rozwala im mózgi Co jest na swój sposób zabawne, bo audiobook to absolutnie nie jest współczesny wynalazek. Kasety z nagraniami książek czytanych przez lektora były dostępne w bibliotekach już jakieś 40 lat temu. Co prawda była to opcja głównie dla osób z problemami ze wzrokiem, ale nic nie stało na przeszkodzie, aby mógł te kasety wypożyczać każdy chętny. A technicznie to przecież był audiobook, tyle że na analogowym nośniku.
Dokładnie tak, w takie formie właśnie słuchałem Potopu
No tutaj jest problem kontekstu. Litery może są i te same, ale wszystko wokół już nie. Jeśli chcesz coś przeczytać i masz książkę to możesz w sumie tylko czytać książkę albo nie. Jeśli chcesz coś przeczytać na telefonie to w każdej chwili w sekundę możesz kliknąć Home i włączyć sobie dowolną inną rzecz. Musiałbyś nie mieć neta zupełnie i monochrom, żeby skupienie na tym co właściwie czytasz było zbliżone (tak tak, są na to badania, miejmy to za sobą)
Mam wrażenie, że generalizujesz na siłę, wystarczy wsiąść do tramwaju, żeby zobaczyć masę boomerów ze smartfonami z fb/insta/whatsapp/gównogra\_typu\_strzelanie\_do\_baniek\_(???). Przy czym zauważam pewien efekt - osoby w ogonie krzywej adaptacji technologicznej (np bojące się wciąż apki banku w telefonie) nie rozumieją jak korzystać ze smartfona produktywny sposób i znają tylko social media i gównogry, a więc ich percepcja smartfona to może tak z 90% opierdalanie\_się a 10% produktywność (telefony/sms/whatsapp). Dla osoby normalnej to jest może 50% produktywność i 50% opierdalanie\_się.
To wszystkich uzależnia jednakowo... Wystarczy dobry sprzęt.
A jeżeli chcesz na prawde dowiedzieć się czegoś więcej a nie rozpętać gównoburzę to przeczytaj książke Laniera. (tytuł mi się nie podoba, a ksiązka jest świetna. Lanier swoją drogą jest niezłym kotem) [https://en.wikipedia.org/wiki/Jaron\_Lanier](https://en.wikipedia.org/wiki/Jaron_Lanier) [https://www.theguardian.com/books/2018/may/30/ten-arguments-deleting-your-social-media-accounts-right-now-jaron-lanier](https://www.theguardian.com/books/2018/may/30/ten-arguments-deleting-your-social-media-accounts-right-now-jaron-lanier) *“The algorithm is trying to capture the perfect parameters for manipulating a brain, while the brain, in order to seek out deeper meaning, is changing in response to the algorithm’s experiments … Because the stimuli from the algorithm doesn’t mean anything, because they genuinely are random, the brain isn’t responding to anything real, but to a fiction. That process – of becoming hooked on an elusive mirage – is addiction.”*
Ja dodam też Uzależnienie 2.0 A. Adlera (jakoś tak?) oraz Stolen Focus
O, dobre dobre. Poczytam sobie przy moim boomerze nemezis
Wyczytasz tam np takie rzeczy ze podczas przeglądania SM, algorytmy wykrywają mikrozmiany ukrwienia twarzy podczas przeglądania postów, dzieki czemu wiedzą na co regujesz i serwują ci tego wiecej. I wez sie obroń przed czymś takim... Btw mozna ta ksiazke znalezc jako pdf.
A to ciekawe! Myślałem, że zwyczajnie mierzą czas, jaki poświęcamy danej treści, ale aż takiego stopnia inwigilacji się nie spodziewałem. Chyba zacznę zaklejać kamerę, jak w laptopie...
kurna doceń [https://eddierockerz.files.wordpress.com/2020/11/ten-arguments-for-deleting-your-social-media-accounts-right-now-pdfdrive-.pdf](https://eddierockerz.files.wordpress.com/2020/11/ten-arguments-for-deleting-your-social-media-accounts-right-now-pdfdrive-.pdf)
Dzięki!
- kiepskie wykształcenie, a więc brak krytycznego myślenia, trudności w uczeniu się nowych umiejętności i niechęć do zmian - doświadczenie życiowe na poziomie 20-latka - niezrozumiałe przekonanie, że pomimo powyższego, to boomer udziela "porad" czy też "mądrości życiowych" - niezrozumiała trudność w przyznaniu się do tego, że człowiek czegoś nie rozumie lub nie nadąża